Witam Was w drugim poście z okazji Halloween. W poprzednim poście mówiłam o 5 filmach, które lepiej sobie odpuścić w taki wieczór. Dziś powiem o filmach, które jak najbardziej warto zobaczyć. Bez długich wstępów, zaczynamy.
1. TO
Moją listę rozpoczynam od najstarszego filmu, można powiedzieć od klasyki. Film a raczej miniserial, jest ekranizacją książki Stephena Kinga o tym samym tytule. Akcja dzieje się w małym miasteczku, w którym dochodzi do porwań i zabójstw dzieci. Tajemnicze "TO" mieszka w kanałach i przyodziewa różne postaci, straszy i zabija. Film podzielony jest na dwie części. W pierwszej poznajemy siedmiu przyjaciół, którzy "TO" poznali w dzieciństwie. Była to zbieranina dzieciaków, które odstawały od reszty. Razem musieli stawić czoła niebezpiecznemu złu. Druga część to przeniesienie czasów o 30 lat. "TO" wróciło. Bill postanawia powiadomić i ściągnąć wszystkich z paczki do rodzinnego miasteczka. Nie wszyscy są do tego przekonani, boją się a zarazem nie chcą dopuścić do siebie tragicznych wspomnień. Są jednak przekonani, że tylko oni mogą zniszczyć "TO". Film może jakoś przerażający nie jest ale ma fajny klimat. Szczególnie cześć, kiedy widzimy dzieciństwo naszych bohaterów. Mimo wszystko polecam, warto go zobaczyć (szczególnie, jeśli boicie się klaunów ;)).
2. Naznaczony
Kolejna propozycja to horror, który ma trzy rozdziały. Tak, jak to zazwyczaj bywa, nie mają tego samego poziomu. Jedynka i dwójka były super a trójka, która tak na prawdę jest wstępem do dwóch poprzednich, trochę odstaje. Pierwsze dwie części opowiadają o rodzinie Lambertów. W pierwszej części, coś porywa duszę małemu chłopcu. Pewnego dnia po upadku z niewiadomych przyczyn zapada w śpiączkę. Nie wiadomo co mu jest. Jedynie Elice, medium może mu pomóc. Dzięki ojcu, Josh'owi udaje się uratować dziecko. Jednak to nie koniec historii, ponieważ w dwójce trzeba pomóc właśnie jemu. Trójka, to wydarzenia sprzed lat. Dowiadujemy się troszkę o Elice, poznajemy też Quinn, młodą dziewczynę. Chce się "połączyć" ze zmarłą matką. Jest przekonana, że czuje jej obecność. Niestety ale jest w błędzie. Elice jest przerażona i nie chce jej pomóc. Okazuje się, że dziewczyna jest pod wpływem złego ducha. Mnie seria bardzo się podoba. Najlepsza jest dwójka, a najsłabsza ostatnia część. Polecam.
3. Annabelle
Na mojej liście nie mogło zabraknąć "Annbelle". Już pisałam o tym filmie TU Bardzo dobry film. Młode małżeństwo oczekujące dziecka spotyka coraz więcej dziwnych zdarzeń. A dokładniej, to Mia jest celem ataków. Wszystko zaczęło się od pojawienia się w ich domu lalki. Kiedy staje się niebezpiecznie, postanawiają się wyprowadzić. Kobieta wyrzuca lalkę ale ta jakimś cudem jest z nimi. Okazuje się, że w lalce czai się całe zło. Mnie się ten horror bardzo podobał i dlatego też polecam go Wam na dzisiejszy wieczór.
To by było na tyle. Mam nadzieję, że coś wybierzecie z tych propozycji. Dajcie znać co o nich sądzicie. Fajnie byłoby też, byście sami zaproponowali jakiś film mnie. Pozdrawiam :)
31 paź 2015
29 paź 2015
Niewypały/rozczarowania, czyli miało być strasznie ale nie wyszło ;)
Witam Was po długiej przerwie. Trochę mnie nie było ale nie miałam czasu, siły i trochę chęci by opisywać książki i filmy. Wstyd mi ale taka jest prawda. Ale wracam i to z moim ulubionym tematem, czyli z horrorami. W tamtym roku opublikowałam dwa wpisy na Halloween, TU i TU możecie je przeczytać lub przypomnieć sobie o jakich filmach pisałam. W tym roku też opublikuję dwa takie wpisy. Ten dzisiejszy, jest takim wpisem bardziej ostrzegającym ;). Ja kocham horrory, widziałam ich bardzo dużo w swym życiu. Niestety ale duża część z nich, była wręcz beznadziejna i z horrorami nie miała nic wspólnego. Dziś powiem o kilku filmach, których raczej nie polecam. Oczywiście nie napiszę "Nigdy tego nie oglądaj!!!", nie o to chodzi. Jednak miejcie na uwadze, że możecie się sporo rozczarować podczas oglądania. By nie przedłużać, zaczynamy.
1. Babadook
Jest to film, o którym już pisałam TU. Ja nie widziałam przed obejrzeniem go żadnego trailera. Opowiedział mi o nim brat, którego ten "horror" rozbawił. Jednak z nim ciężko się ogląda tego typu filmy,więć uznałam, że sama się przekonam co i jak. Obejrzałam trailer i niedługo potem całość. No nie podobał mi się. Bohaterami są matka i syn. Już od samego początku zaczęłam się zastanawiać kto tu jest bardziej dziwny. Matka jest wiecznie przemęczona, ma jakieś załamanie nerwowe, nie radzi sobie z samotnym wychowaniem dziecka, do tego tęskni za zmarłym mężem. Syn jest nieznośny i do tego bardzo dziwny. Mamy jeszcze naszego "tytułowego" bohatera, postać z książki. Ja jestem na nie. Według mnie bardziej to dramat niż horror. Moja ocena to 1.
2. Nieodebrane połączenie
To już można powiedzieć, kultowy horror. Ja widziałam go w tamtym miesiącu. Mówię oczywiście o wersji japońskiej. Nie podobał mi się. Główną bohaterką jest Yumi. W szybkim tempie zaczynają ginąć jej przyjaciele. Każda śmierć poprzedzona była wiadomością głosową. W owych wiadomościach były nagrane momenty i okoliczności ich śmierci z konkretną datą i godziną. Nasza bohaterka też dostała taką wiadomość. Najciekawsze było to, że zmarła osoba jakby wyznaczała kolejną ofiarę. No, nie podobał mi się ten film. To taka podróbka "Kręgu". Za pomocą przedmiotu ktoś dowiaduje się o tym, że zginie i tak się staje. Liczyłam na dobry film a tu gniot. Oceniam go na 1.
3. Silent Hill
Pewnie dla wielu jest to zaskoczenie. Wstyd, ale widziałam ten kultowy horror dopiero niedawno. Trailer widziałam wiele razy ale jakoś nigdy nie było mi do niego po drodze. Miałam nadzieję na genialny horror a dostałam coś bardzo średniego. Ale myślę, że nie chodzi tu o to, że film jest nudny ale że za mało tam jest samego strachu. Bohaterką jest Rose. Wraz z mężem adoptowali dziewczynkę z sierocińca. Mała dziwnie się zachowuje, coś ją ciągnie do miasteczka Silent Hill. Po jakimś czasie kobieta postanawia ją tam zawieźć. Okazuje się, że to wymarłe miasto. Po drodze mają wypadek. Kiedy odzyskuje przytomność, dziewczynki nie ma. Miasteczko sprawia wrażenie wymarłego ale to tylko pozory. Po zapadnięciu mroku ożywa. Budzą się demony i różne wytwory z którymi lepiej nie mieć kontaktu. Kobieta przeżywa noc ale kolejne nie są wcale lepsze. Po jakimś czasie dowiaduje się o historii tego miejsca, jej mieszkańcach a także o swej adoptowanej córce. Wiem, że film powstał na podstawie gry. Niestety ktoś, kto go tworzył przeliczył się mocno. Ma on swój mroczny klimat ale brakowało mi samego strachu. Co mi się w nim podobało, to jeden potwór z ogromną maczetą, coś fajnego. Jednak ogółem jestem bardzo rozczarowana. W skali 1-10, ja daję mu słabą 4.
4. Nie bój się ciemności
O tym filmie też już pisałam TUTAJ. Przyciągnął mnie plakat. Niestety ale ten film to bajeczka a nie horror. Dziecko, które boi się tajemniczych stworzeń, które żyją w domu ojca. Ten zamiast zająć się córką, skupia się na remoncie domu. Nie wierzy jej, woli ją naszpikować lekami by było po problemie. Okazuje się, że dom ma swą tajemniczą historię. Mnie się zupełnie nie podobał. Nie wiem jak banda wyrośniętych szczurów może kogoś wystraszyć. Typowy beznadziejny "horror". Strata czasu. Oczywiście typowa 1.
5. Klątwa Jessabelle
Po trailerze film zapowiadał się genialnie ale tyłka nie urywa. Jessi właśnie próbuje otrząsnąć się po traumatycznym zdarzeniu. Nie może chodzić i musi prosić o pomoc ojca, z którym nie ma najlepszych relacji. Wprowadza się do niego. Pewnego razu odkrywa pod łóżkiem tajemniczą taśmę. Po włączeniu na ekranie pojawia się jej matka, która była właśnie z nią w ciąży. Wróży jej z kart tarota. Niestety ale karty przepowiadają same złe rzeczy. Ojciec wpadł w szał, kiedy to zobaczył. Kobieta na własną rękę postanawia dowiedzieć się o co tu chodzi. Film jest najciekawszy z całej piątki ale według mnie jest jakby niedopracowany. Czegoś w nim brakuje. Moja ocena to 6.
To by było na tyle. Piszcie co sądzicie o mojej liście rozczarowań. A może wypiszecie horrory, które Was rozczarowały. Jestem ciekawa. Pozdrawiam :)
1. Babadook
Jest to film, o którym już pisałam TU. Ja nie widziałam przed obejrzeniem go żadnego trailera. Opowiedział mi o nim brat, którego ten "horror" rozbawił. Jednak z nim ciężko się ogląda tego typu filmy,więć uznałam, że sama się przekonam co i jak. Obejrzałam trailer i niedługo potem całość. No nie podobał mi się. Bohaterami są matka i syn. Już od samego początku zaczęłam się zastanawiać kto tu jest bardziej dziwny. Matka jest wiecznie przemęczona, ma jakieś załamanie nerwowe, nie radzi sobie z samotnym wychowaniem dziecka, do tego tęskni za zmarłym mężem. Syn jest nieznośny i do tego bardzo dziwny. Mamy jeszcze naszego "tytułowego" bohatera, postać z książki. Ja jestem na nie. Według mnie bardziej to dramat niż horror. Moja ocena to 1.
2. Nieodebrane połączenie
To już można powiedzieć, kultowy horror. Ja widziałam go w tamtym miesiącu. Mówię oczywiście o wersji japońskiej. Nie podobał mi się. Główną bohaterką jest Yumi. W szybkim tempie zaczynają ginąć jej przyjaciele. Każda śmierć poprzedzona była wiadomością głosową. W owych wiadomościach były nagrane momenty i okoliczności ich śmierci z konkretną datą i godziną. Nasza bohaterka też dostała taką wiadomość. Najciekawsze było to, że zmarła osoba jakby wyznaczała kolejną ofiarę. No, nie podobał mi się ten film. To taka podróbka "Kręgu". Za pomocą przedmiotu ktoś dowiaduje się o tym, że zginie i tak się staje. Liczyłam na dobry film a tu gniot. Oceniam go na 1.
3. Silent Hill
Pewnie dla wielu jest to zaskoczenie. Wstyd, ale widziałam ten kultowy horror dopiero niedawno. Trailer widziałam wiele razy ale jakoś nigdy nie było mi do niego po drodze. Miałam nadzieję na genialny horror a dostałam coś bardzo średniego. Ale myślę, że nie chodzi tu o to, że film jest nudny ale że za mało tam jest samego strachu. Bohaterką jest Rose. Wraz z mężem adoptowali dziewczynkę z sierocińca. Mała dziwnie się zachowuje, coś ją ciągnie do miasteczka Silent Hill. Po jakimś czasie kobieta postanawia ją tam zawieźć. Okazuje się, że to wymarłe miasto. Po drodze mają wypadek. Kiedy odzyskuje przytomność, dziewczynki nie ma. Miasteczko sprawia wrażenie wymarłego ale to tylko pozory. Po zapadnięciu mroku ożywa. Budzą się demony i różne wytwory z którymi lepiej nie mieć kontaktu. Kobieta przeżywa noc ale kolejne nie są wcale lepsze. Po jakimś czasie dowiaduje się o historii tego miejsca, jej mieszkańcach a także o swej adoptowanej córce. Wiem, że film powstał na podstawie gry. Niestety ktoś, kto go tworzył przeliczył się mocno. Ma on swój mroczny klimat ale brakowało mi samego strachu. Co mi się w nim podobało, to jeden potwór z ogromną maczetą, coś fajnego. Jednak ogółem jestem bardzo rozczarowana. W skali 1-10, ja daję mu słabą 4.
4. Nie bój się ciemności
O tym filmie też już pisałam TUTAJ. Przyciągnął mnie plakat. Niestety ale ten film to bajeczka a nie horror. Dziecko, które boi się tajemniczych stworzeń, które żyją w domu ojca. Ten zamiast zająć się córką, skupia się na remoncie domu. Nie wierzy jej, woli ją naszpikować lekami by było po problemie. Okazuje się, że dom ma swą tajemniczą historię. Mnie się zupełnie nie podobał. Nie wiem jak banda wyrośniętych szczurów może kogoś wystraszyć. Typowy beznadziejny "horror". Strata czasu. Oczywiście typowa 1.
5. Klątwa Jessabelle
Po trailerze film zapowiadał się genialnie ale tyłka nie urywa. Jessi właśnie próbuje otrząsnąć się po traumatycznym zdarzeniu. Nie może chodzić i musi prosić o pomoc ojca, z którym nie ma najlepszych relacji. Wprowadza się do niego. Pewnego razu odkrywa pod łóżkiem tajemniczą taśmę. Po włączeniu na ekranie pojawia się jej matka, która była właśnie z nią w ciąży. Wróży jej z kart tarota. Niestety ale karty przepowiadają same złe rzeczy. Ojciec wpadł w szał, kiedy to zobaczył. Kobieta na własną rękę postanawia dowiedzieć się o co tu chodzi. Film jest najciekawszy z całej piątki ale według mnie jest jakby niedopracowany. Czegoś w nim brakuje. Moja ocena to 6.
To by było na tyle. Piszcie co sądzicie o mojej liście rozczarowań. A może wypiszecie horrory, które Was rozczarowały. Jestem ciekawa. Pozdrawiam :)
7 cze 2015
Sekstaśma - Sex tape (2014)
Witam Was po przerwie. W dzisiejszym poście opowiem o filmie "Sekstaśma". Jakoś nie miałam "parcia" na ten film. Wybrałam się ze znajomymi do kina i jakoś tak wśród filmów, które mogliśmy obejrzeć, wybraliśmy właśnie ten. Jak mi się podobał?
Annie i Jay są małżeństwem. Przed ślubem i pojawieniem się dzieci, prowadzili bujne życie erotyczne. Jednak przez nawał obowiązków, pracę, dzieci, itp rzeczy to się zmieniło. Małżonkowie nie mają czasu a często siły by móc się sobą nacieszyć w łóżku. Mimo to pewnego dnia, kiedy mają dom tylko dla siebie postanawiają zaszaleć. Mają zamiar nagrać seks taśmę z pozycjami erotycznymi. Zabawa była świetna a po wszystkim Jay miał film skasować. Niestety ale ich wyczyny trafiły do sieci. Nasza para będzie musiała się nieźle nagimnatykować by nikt tego nie obejrzał..
Powiem Wam tak, ten film zły nie jest. Da się go obejrzeć ale to nie jest coś, do czego będę powracać. Początek jest fajny, da się pośmiać z niektórych scen. Jednak od połowy film zaczyna się ciągnąć i jest coraz gorzej. Dużo osób prawie na nim zasnęło. Temat filmu jest bardzo na czasie. Co jakiś czas słyszy się, że jakaś gwiazdka sama na własne życzenie się skompromitowała, przez nagie fotki czy właśnie sekstaśmy. Tutaj mamy dwoje "zwykłych" ludzi, którzy by rozbudzić znów w sobie tę utraconą namiętność nagrywają swoje wyczyny łóżkowe. Pech chciał, że facet zamiast to skasować, to wrzucił to na iPady, które rozdali znajomym i rodzinie (swoją droga to już sam fakt rozdawania sprzętu jest dziwny). Rano, kiedy Jay orientuje się co zrobił jest zły na siebie. Muszą kombinować by je odzyskać. Po drodze napotykają na sporo problemów, np. na małego terrorystę, który żąda od nich kasy. Jednak jak to zazwyczaj bywa, koniec końców, wszystko kończy się dobrze. "Seskstaśma" to bardzo średni film. Ja oceniam go w skali 1-10, na 5. Nie będę pisać czy polecam czy nie, sam zdecydujcie czy macie na niego ochotę.
Trailer
A Wy widzieliście ten film? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Annie i Jay są małżeństwem. Przed ślubem i pojawieniem się dzieci, prowadzili bujne życie erotyczne. Jednak przez nawał obowiązków, pracę, dzieci, itp rzeczy to się zmieniło. Małżonkowie nie mają czasu a często siły by móc się sobą nacieszyć w łóżku. Mimo to pewnego dnia, kiedy mają dom tylko dla siebie postanawiają zaszaleć. Mają zamiar nagrać seks taśmę z pozycjami erotycznymi. Zabawa była świetna a po wszystkim Jay miał film skasować. Niestety ale ich wyczyny trafiły do sieci. Nasza para będzie musiała się nieźle nagimnatykować by nikt tego nie obejrzał..
Powiem Wam tak, ten film zły nie jest. Da się go obejrzeć ale to nie jest coś, do czego będę powracać. Początek jest fajny, da się pośmiać z niektórych scen. Jednak od połowy film zaczyna się ciągnąć i jest coraz gorzej. Dużo osób prawie na nim zasnęło. Temat filmu jest bardzo na czasie. Co jakiś czas słyszy się, że jakaś gwiazdka sama na własne życzenie się skompromitowała, przez nagie fotki czy właśnie sekstaśmy. Tutaj mamy dwoje "zwykłych" ludzi, którzy by rozbudzić znów w sobie tę utraconą namiętność nagrywają swoje wyczyny łóżkowe. Pech chciał, że facet zamiast to skasować, to wrzucił to na iPady, które rozdali znajomym i rodzinie (swoją droga to już sam fakt rozdawania sprzętu jest dziwny). Rano, kiedy Jay orientuje się co zrobił jest zły na siebie. Muszą kombinować by je odzyskać. Po drodze napotykają na sporo problemów, np. na małego terrorystę, który żąda od nich kasy. Jednak jak to zazwyczaj bywa, koniec końców, wszystko kończy się dobrze. "Seskstaśma" to bardzo średni film. Ja oceniam go w skali 1-10, na 5. Nie będę pisać czy polecam czy nie, sam zdecydujcie czy macie na niego ochotę.
Trailer
A Wy widzieliście ten film? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
15 maj 2015
Babadook (2014)
Witam. Dziś opowiem o horrorze, o którym powiedział mi brat. Mnie nawet o uszy nie obił się tytuł "Babadook". Obejrzałam zwiastun i uznałam, że może być fajny. Co prawda brat powiedział mi też, że trochę się uśmiał na nim, więc to mnie ciut zbiło z tropu. Jednak jego często śmieszą horrory, więc wiecie ;p Ale do rzeczy.
Amelia jest samotną matką. Jej mąż zginął kiedy wiózł ją do szpitala, kiedy zaczęła rodzić. Samuel jest delikatnie mówiąc, bardzo dziwnym dzieckiem. Wciąż obiecuje mamie, że obroni ją przed potworami. Najciekawsze, że ma zamiar użyć w tym celu swoich broni, które niestety zabiera czasem do szkoły. Z tego też powodu kobieta ma ciągle problemy. Doszło do tego, że mały miał mieć własnego nauczyciela, który uczyłby go z dala od klasy. Amelia uznała, że lepiej zabrać go w ogóle ze szkoły skoro oni nie potrafią sobie z nim poradzić. Pewnego wieczoru, Samuel wybrał dziwną książkę do czytania przed snem. Opowiadała o tajemniczym Panie Babadooku, który mieszka w szafie i który wejdzie tylko jeśli go wpuścisz. Chłopiec bardzo przestraszył się książki. Amelia była zdziwiona, ponieważ nie pamiętała by kupowała taką książkę. Od tamtego czasu z dnia na dzień zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy. Kobieta będzie musiała stawić czoła otoczeniu i pewnemu straszydłu.
Wiecie, dawno nie widziałam tak głupkowatego filmu. W pewnym momencie staje się irytujący. Mamy kobietę, która mimo lat nie potrafi pogodzić się ze śmiercią ukochanego. Musiała sama udźwignąć dom, pracę a przede wszystkim opiekę nad Samuelem. Dzieciak ma jakieś ADHD, a do tego jest wkurzający. Ciągle przysparza matce problemów. Były momenty, kiedy współczułam tej kobiecie. Jednak Amelia też jest jakaś dziwna. Ciągle chodzi przygnębiona, smutna i mamy wrażenie, że ma dosyć swego życia. Po przeczytaniu książki, z kobietą zaczynają dziać się dziwne rzeczy. I tak na prawdę nie wiemy czy jej odbiło czy jest opętana czy co?. Film jest nieciekawy, choć sam pomysł nie jest głupi. Mnie się nie podobał i cieszyłam się kiedy zobaczyłam napisy końcowe. Moja ocena to 1, w skali 1-10. Kompletna klapa, dlatego nie polecam go nikomu. Nie warto tracić czasu na takiego gniota.
Zwiastun
Widzieliście "Babadooka"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Amelia jest samotną matką. Jej mąż zginął kiedy wiózł ją do szpitala, kiedy zaczęła rodzić. Samuel jest delikatnie mówiąc, bardzo dziwnym dzieckiem. Wciąż obiecuje mamie, że obroni ją przed potworami. Najciekawsze, że ma zamiar użyć w tym celu swoich broni, które niestety zabiera czasem do szkoły. Z tego też powodu kobieta ma ciągle problemy. Doszło do tego, że mały miał mieć własnego nauczyciela, który uczyłby go z dala od klasy. Amelia uznała, że lepiej zabrać go w ogóle ze szkoły skoro oni nie potrafią sobie z nim poradzić. Pewnego wieczoru, Samuel wybrał dziwną książkę do czytania przed snem. Opowiadała o tajemniczym Panie Babadooku, który mieszka w szafie i który wejdzie tylko jeśli go wpuścisz. Chłopiec bardzo przestraszył się książki. Amelia była zdziwiona, ponieważ nie pamiętała by kupowała taką książkę. Od tamtego czasu z dnia na dzień zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy. Kobieta będzie musiała stawić czoła otoczeniu i pewnemu straszydłu.
Wiecie, dawno nie widziałam tak głupkowatego filmu. W pewnym momencie staje się irytujący. Mamy kobietę, która mimo lat nie potrafi pogodzić się ze śmiercią ukochanego. Musiała sama udźwignąć dom, pracę a przede wszystkim opiekę nad Samuelem. Dzieciak ma jakieś ADHD, a do tego jest wkurzający. Ciągle przysparza matce problemów. Były momenty, kiedy współczułam tej kobiecie. Jednak Amelia też jest jakaś dziwna. Ciągle chodzi przygnębiona, smutna i mamy wrażenie, że ma dosyć swego życia. Po przeczytaniu książki, z kobietą zaczynają dziać się dziwne rzeczy. I tak na prawdę nie wiemy czy jej odbiło czy jest opętana czy co?. Film jest nieciekawy, choć sam pomysł nie jest głupi. Mnie się nie podobał i cieszyłam się kiedy zobaczyłam napisy końcowe. Moja ocena to 1, w skali 1-10. Kompletna klapa, dlatego nie polecam go nikomu. Nie warto tracić czasu na takiego gniota.
Zwiastun
Widzieliście "Babadooka"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
9 maj 2015
Nawiedzony - The haunting (1999)
Witam. W dzisiejszym poście opowiem o filmie, który widziałam kilka razy. Będzie to jak widzicie po tytule, film "Nawiedzony".
Główną bohaterką filmu jest Eleanor. Kobieta nie miała łatwego życia. Aż do śmierci musiała się opiekować schorowaną matką. Kobieta nie należała do kochających matek i było z nią ciężko. Po jej śmierci, jej siostra też nią gardzi. Pewnego dnia zgłasza się do niej pewien człowiek informując ją, że wytypowali się do udziału w pewnym eksperymencie. Chodzi o leczenie bezsenności, na którą cierpi. Miejsce, w którym ma się odbyć jest dosyć ponure. Jest to Hill House, zbudowane wiele lat temu przez bogatego faceta, który wybudował go z myślą o rodzinie. Historia tego domu jest bardzo smutna a dom owiany jest przez legendy. Eleanor zjawia się na miejscu jako pierwsza. Wita ją dozorca i kucharka. W niedługim czasie zjawiają się też lekarz i pozostała dwójka uczestników. Eksperyment prowadzi doktor Murrow. Przy kolacji prowadzą rozmowę o tym, co ich zdaniem wywołuje bezsenność. W nocy zdarzył się dziwny incydent, przez który obie kobiety zostają obudzone. Był to początek, ponieważ z każdym dniem zdarza się coraz więcej i są to coraz bardziej niepokojące rzeczy. Co najciekawsze, to wokół Eleanore dzieje się najwięcej. W pewnym momencie mamy wrażenie, że dom jakby na nią czekał. Kobieta poznaje tragiczną przeszłość tego domu. Kiedy jest bardzo źle, cała trójka poznaje prawdziwy powód eksperymentu.
Jak już pisałam na początku, wiele razy. Pamiętam jakie wrażenie wywarł na mnie, kiedy widziałam go po raz pierwszy. Byłam nim można powiedzieć, zachwycona. Bardzo mi się spodobał. Jest to stary film, widziałam go wiele lat temu (oczywiście pierwszy raz). Na tamten czas robił on super wrażenie. Sama historia jest bardzo ciekawa. Mamy kilka osób, które cierpią na bezsenność. Są to bardzo różni ludzie, których połączył ciężki problem. Twórcy okłamują ich, że chcą im pomóc. Jednak to kłamstwo. Badania są prowadzone w zupełnie innym kierunku. Ludzie stojący za tym specjalnie zamknęli ich w starym "zamczysku", który jak można się spodziewać, jest nawiedzony i ma mroczną historię. Nie trudno się domyślić, że po jakimś czasie wszystko wymknie się spod kontroli. Film jest ciekawy. Oczywiście trzeba patrzeć na to, że film ma już swoje lata. Jednak jak na tamte lata, film jest zrobiony dobrze i nie jest przesadzony. Mnie się podoba. Jak go oceniam? Daję mu mocną 8, w skali 1-10. Polecam :)
Jak zawsze na koniec miał był trailer ale nie mogłam go znaleźć. Tzn jest jeden ale jest zablokowany, nie można oglądać go na innych stronach oprócz YT. Jeśli więc chcecie go zobaczyć, to wpiszcie tytuł i obejrzcie go tam.
Widzieliście film "Nawiedzony"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Główną bohaterką filmu jest Eleanor. Kobieta nie miała łatwego życia. Aż do śmierci musiała się opiekować schorowaną matką. Kobieta nie należała do kochających matek i było z nią ciężko. Po jej śmierci, jej siostra też nią gardzi. Pewnego dnia zgłasza się do niej pewien człowiek informując ją, że wytypowali się do udziału w pewnym eksperymencie. Chodzi o leczenie bezsenności, na którą cierpi. Miejsce, w którym ma się odbyć jest dosyć ponure. Jest to Hill House, zbudowane wiele lat temu przez bogatego faceta, który wybudował go z myślą o rodzinie. Historia tego domu jest bardzo smutna a dom owiany jest przez legendy. Eleanor zjawia się na miejscu jako pierwsza. Wita ją dozorca i kucharka. W niedługim czasie zjawiają się też lekarz i pozostała dwójka uczestników. Eksperyment prowadzi doktor Murrow. Przy kolacji prowadzą rozmowę o tym, co ich zdaniem wywołuje bezsenność. W nocy zdarzył się dziwny incydent, przez który obie kobiety zostają obudzone. Był to początek, ponieważ z każdym dniem zdarza się coraz więcej i są to coraz bardziej niepokojące rzeczy. Co najciekawsze, to wokół Eleanore dzieje się najwięcej. W pewnym momencie mamy wrażenie, że dom jakby na nią czekał. Kobieta poznaje tragiczną przeszłość tego domu. Kiedy jest bardzo źle, cała trójka poznaje prawdziwy powód eksperymentu.
Jak już pisałam na początku, wiele razy. Pamiętam jakie wrażenie wywarł na mnie, kiedy widziałam go po raz pierwszy. Byłam nim można powiedzieć, zachwycona. Bardzo mi się spodobał. Jest to stary film, widziałam go wiele lat temu (oczywiście pierwszy raz). Na tamten czas robił on super wrażenie. Sama historia jest bardzo ciekawa. Mamy kilka osób, które cierpią na bezsenność. Są to bardzo różni ludzie, których połączył ciężki problem. Twórcy okłamują ich, że chcą im pomóc. Jednak to kłamstwo. Badania są prowadzone w zupełnie innym kierunku. Ludzie stojący za tym specjalnie zamknęli ich w starym "zamczysku", który jak można się spodziewać, jest nawiedzony i ma mroczną historię. Nie trudno się domyślić, że po jakimś czasie wszystko wymknie się spod kontroli. Film jest ciekawy. Oczywiście trzeba patrzeć na to, że film ma już swoje lata. Jednak jak na tamte lata, film jest zrobiony dobrze i nie jest przesadzony. Mnie się podoba. Jak go oceniam? Daję mu mocną 8, w skali 1-10. Polecam :)
Jak zawsze na koniec miał był trailer ale nie mogłam go znaleźć. Tzn jest jeden ale jest zablokowany, nie można oglądać go na innych stronach oprócz YT. Jeśli więc chcecie go zobaczyć, to wpiszcie tytuł i obejrzcie go tam.
Widzieliście film "Nawiedzony"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
1 maj 2015
Nietykalni - Intouchables (2011)
Witam Was w maju. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o filmie o którym było bardzo głośno. Od dawna myślałam by go obejrzeć ale jakoś zawsze było coś innego do oglądania. Na szczęście pod koniec tamtego roku udało się w końcu. Co o nim sądzę?
Philippe jest sparaliżowanym miliarderem. Właśnie szuka nowego pielęgniarza. Zgłosiło się wielu wykwalifikowanych mężczyzn. Jednak ku zaskoczeniu wszystkim Philippe wybrał chłopaka, który praktycznie zgłosił się tylko dlatego, by nie wypisali go z rejestru bezrobotnych. Driss dostał tą pracę praktycznie z powodu charakteru. Nie chciał jej przyjąć ale facet umówił się z nim, żeby spróbował przez jakiś a potem może sobie odpuścić. Przystanął na to. Początki są trudne. Driss musi nauczyć się wiele rzeczy a do tego do pewnym czynności musi się przyzwyczaić. Na szczęście z dnia na dzień przychodzi mu to z coraz większą łatwością. Do tego między tymi dwoma facetami rodzi się powoli przyjaźń. Oboje się uzupełniają. Philippe jest delikatnie mówiąc, sztywniakiem. Kocha muzykę poważną, uważa na to co mówi i robi, do tego dużo sobie odmawia, ponieważ jest niepełnosprawny. Driss jest młody, energiczny, często najpierw robi a potem myśli. I w sumie dzięki temu Philippe staje się coraz bardziej wyluzowany. Przez ten miesiąc mężczyźni bardzo się ze sobą zżywają.
Historia opisana w filmie jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Długo zbierałam się na obejrzenie tego filmu i w końcu się udało. I muszę stwierdzić, że film jest bardzo fajny. Jest przede wszystkim ciekawe. Połączenie dwóch światów w tym przypadku doprowadza do przyjaźni. Z jednej strony mamy młodego chłopaka, który pochodzi z biednej rodziny, nie martwi się praktycznie o jutro, żyje na luzie. A z drugiej mamy bardzo bogatego Philippa, który ma wszystko z wyjątkiem sprawnego ciała. Ci dwaj tworzą niezły duet. Są momenty śmieszne, są też takie bardziej poważne. Myślę, że ten film spodoba się każdemu. Mnie podoba się bardzo. Moja ocena to 9/9.5. Polecam gorąco, jeśli jeszcze go nie widzieliście.
Trailer
Oglądaliście "Nietykalnych"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Philippe jest sparaliżowanym miliarderem. Właśnie szuka nowego pielęgniarza. Zgłosiło się wielu wykwalifikowanych mężczyzn. Jednak ku zaskoczeniu wszystkim Philippe wybrał chłopaka, który praktycznie zgłosił się tylko dlatego, by nie wypisali go z rejestru bezrobotnych. Driss dostał tą pracę praktycznie z powodu charakteru. Nie chciał jej przyjąć ale facet umówił się z nim, żeby spróbował przez jakiś a potem może sobie odpuścić. Przystanął na to. Początki są trudne. Driss musi nauczyć się wiele rzeczy a do tego do pewnym czynności musi się przyzwyczaić. Na szczęście z dnia na dzień przychodzi mu to z coraz większą łatwością. Do tego między tymi dwoma facetami rodzi się powoli przyjaźń. Oboje się uzupełniają. Philippe jest delikatnie mówiąc, sztywniakiem. Kocha muzykę poważną, uważa na to co mówi i robi, do tego dużo sobie odmawia, ponieważ jest niepełnosprawny. Driss jest młody, energiczny, często najpierw robi a potem myśli. I w sumie dzięki temu Philippe staje się coraz bardziej wyluzowany. Przez ten miesiąc mężczyźni bardzo się ze sobą zżywają.
Historia opisana w filmie jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Długo zbierałam się na obejrzenie tego filmu i w końcu się udało. I muszę stwierdzić, że film jest bardzo fajny. Jest przede wszystkim ciekawe. Połączenie dwóch światów w tym przypadku doprowadza do przyjaźni. Z jednej strony mamy młodego chłopaka, który pochodzi z biednej rodziny, nie martwi się praktycznie o jutro, żyje na luzie. A z drugiej mamy bardzo bogatego Philippa, który ma wszystko z wyjątkiem sprawnego ciała. Ci dwaj tworzą niezły duet. Są momenty śmieszne, są też takie bardziej poważne. Myślę, że ten film spodoba się każdemu. Mnie podoba się bardzo. Moja ocena to 9/9.5. Polecam gorąco, jeśli jeszcze go nie widzieliście.
Trailer
Oglądaliście "Nietykalnych"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
28 kwi 2015
Lalki z getta - Eva Weaver
Witam. Opowiem Wam dziś o książce z zupełnie innej kategorii niż zawsze. Książkę znalazłam na półce z książkami o tematyce wojennej. Tytuł mnie zaintrygował, więc zabrałam ją ze sobą i nie żałuję.
Mika to żydowski chłopie, który mieszka z mamą i dziadkiem w Warszawie. Jest wojna. Przez swe wyznanie, muszą porzucić wygodne mieszkanie i zamieszkać w getcie. Jako, że nie miał ojca, dziadek mu go zastąpił. Był jego opiekunem i zarazem przyjacielem. Kiedy dziadek zmarł, Mika bardzo to przeżył. Odziedziczył po nim płaszcz. Ale nie byle jaki płaszcz, miał on bowiem wiele skrytek z ukrytymi skarbami. Chłopak znalazł tam pacynki, które dziadek sam robił. Od czasu śmierci dziadka, płaszcz stał się jakby jego drugą skórą. Mając go na sobie czuł obecność kochanego dziadka. Śmierć, wojna i coraz to większe problemy wiązane z odizolowaniem sprawiają, że Mika odciął się od wszystkiego i ciągle przebywał z kukiełkami. Brakowało mu towarzystwa kolegów, którzy zostali po tej "właściwej" stronie. Kiedy wprowadziła się do nich kuzynka z ciotką i młodszym bratem, chłopak jakby odżył. Razem z Elie, chodzili do szpitala dziecięcego, gdzie organizowali przedstawienia dla dzieci. Do tego chłopak "dorabiał sobie" też na przyjęciach, za co dostawał trochę jedzenia. Pewnego dnia na jego drodze stanął Max, niemiecki żołnierz. By uratować pewną osobę, wyciągnął kukiełki i dzięki nim ocalił i siebie i tamtą kobietę. Niestety ale od tego momentu stał się niewolnikiem wroga. Max bowiem zabierał go do baru,gdzie wieczorem zabawiał bandę pijanych Niemców. Sam przy tym był jedną z kukiełek. Dostawał za to jedzenie ale czuł się podle, że musi to robić. Mimo, że Niemiec jako wróg był przez niego znienawidzony, to czuł że traktuje go jakoś inaczej. Doszło do tego, że nawet mu pomógł.
Mika całą tą opowieść przekazuje jako starszy pan. Opowiada to wszystko wnukowi, a to przez pewien plakat. Okazało się, że w Stanach wystawiają przedstawienie o małym lalkarzu z getta. Mika wiedział, że musi powiedzieć o tym chłopakowi. Jednak taki wstrząs źle działa na starszego człowieka i przez to ląduje w szpitalu. Jest w ciężkim stanie. Wnuk odkrywa, że kiedy że u dziadka na telefonie jest pewna wiadomość. Jakaś kobieta chce się z nim spotkać. Kiedy oddzwonił, okazało się że ma to związek z przeszłością a ona sama jest wnuczką Maxa, tego żołnierza. W ten sposób poznajemy też losy niemieckiego żołnierza, który po wojnie trafił do niewoli. I który całe życie myślał co się stało z tym lalkarzem.
Książka jest bardzo dobra. Jest tragiczna, momentami wzruszająca i wciąga. Losy dwóch bohaterów łączy jeden element. A mianowicie jedna z kukiełek, która była jakby zapłatą za pomoc. Jeden za nią tęsknił a drugi dzięki niej przeżył. Jak pisałam na początku, ja nie sięgam po taką tematykę ale nie żałuję. "Lalki z getta" to na prawdę bardzo dobra książka. Polecam ją każdemu, bo warto. Oceniam ją na 8.5/10. Ma ona 385 stron. Jeszcze raz polecam.
Czytaliście "Lalki z getta"? Jak Wam się ta książka podobała? Piszcie. Pozdrawiam :)
Mika to żydowski chłopie, który mieszka z mamą i dziadkiem w Warszawie. Jest wojna. Przez swe wyznanie, muszą porzucić wygodne mieszkanie i zamieszkać w getcie. Jako, że nie miał ojca, dziadek mu go zastąpił. Był jego opiekunem i zarazem przyjacielem. Kiedy dziadek zmarł, Mika bardzo to przeżył. Odziedziczył po nim płaszcz. Ale nie byle jaki płaszcz, miał on bowiem wiele skrytek z ukrytymi skarbami. Chłopak znalazł tam pacynki, które dziadek sam robił. Od czasu śmierci dziadka, płaszcz stał się jakby jego drugą skórą. Mając go na sobie czuł obecność kochanego dziadka. Śmierć, wojna i coraz to większe problemy wiązane z odizolowaniem sprawiają, że Mika odciął się od wszystkiego i ciągle przebywał z kukiełkami. Brakowało mu towarzystwa kolegów, którzy zostali po tej "właściwej" stronie. Kiedy wprowadziła się do nich kuzynka z ciotką i młodszym bratem, chłopak jakby odżył. Razem z Elie, chodzili do szpitala dziecięcego, gdzie organizowali przedstawienia dla dzieci. Do tego chłopak "dorabiał sobie" też na przyjęciach, za co dostawał trochę jedzenia. Pewnego dnia na jego drodze stanął Max, niemiecki żołnierz. By uratować pewną osobę, wyciągnął kukiełki i dzięki nim ocalił i siebie i tamtą kobietę. Niestety ale od tego momentu stał się niewolnikiem wroga. Max bowiem zabierał go do baru,gdzie wieczorem zabawiał bandę pijanych Niemców. Sam przy tym był jedną z kukiełek. Dostawał za to jedzenie ale czuł się podle, że musi to robić. Mimo, że Niemiec jako wróg był przez niego znienawidzony, to czuł że traktuje go jakoś inaczej. Doszło do tego, że nawet mu pomógł.
Mika całą tą opowieść przekazuje jako starszy pan. Opowiada to wszystko wnukowi, a to przez pewien plakat. Okazało się, że w Stanach wystawiają przedstawienie o małym lalkarzu z getta. Mika wiedział, że musi powiedzieć o tym chłopakowi. Jednak taki wstrząs źle działa na starszego człowieka i przez to ląduje w szpitalu. Jest w ciężkim stanie. Wnuk odkrywa, że kiedy że u dziadka na telefonie jest pewna wiadomość. Jakaś kobieta chce się z nim spotkać. Kiedy oddzwonił, okazało się że ma to związek z przeszłością a ona sama jest wnuczką Maxa, tego żołnierza. W ten sposób poznajemy też losy niemieckiego żołnierza, który po wojnie trafił do niewoli. I który całe życie myślał co się stało z tym lalkarzem.
Książka jest bardzo dobra. Jest tragiczna, momentami wzruszająca i wciąga. Losy dwóch bohaterów łączy jeden element. A mianowicie jedna z kukiełek, która była jakby zapłatą za pomoc. Jeden za nią tęsknił a drugi dzięki niej przeżył. Jak pisałam na początku, ja nie sięgam po taką tematykę ale nie żałuję. "Lalki z getta" to na prawdę bardzo dobra książka. Polecam ją każdemu, bo warto. Oceniam ją na 8.5/10. Ma ona 385 stron. Jeszcze raz polecam.
Czytaliście "Lalki z getta"? Jak Wam się ta książka podobała? Piszcie. Pozdrawiam :)
21 kwi 2015
Do światła - Andiej Diakow
Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o książce, która podpięta jest pod znaną serię Metro 2033. Szczerze powiem, że jeszcze jej nie czytałam. Z tego też powodu zastanawiałam się czy w ogóle zabierać się za tę część ale ostatecznie książka sama mnie skusiła. To trochę brzmi śmiesznie ale tak jest. Niektóre książki w bibliotece same proszą się by je zabrać ze sobą ;). Raz ją odłożyłam na miejsce ale kiedy zobaczyłam ją po raz drugi, nie było wyjścia, skusiłam się. I powiem Wam już na wstępie, że było warto ;p.
Bohaterem książki jest 12-letni chłopiec Gleb, sierota. Kiedy do ich metra przybył stalker, mały był nim zachwycony. Mężczyzna nawet pomógł mu, kiedy jakieś gnojki chciały mu ukraść jedyną pamiątkę po rodzicach. Taran przybył do ich części metra w interesach. Dostał propozycję dołączenia do pewnej ekspedycji. Nie chciał się na nią zgodzić, choć proponowano mu za to wysoką cenę. Ostatecznie zgodził się ale zarządał w zamian, też by Gleb poszedł wraz z nim. Dziecko było przerażone ale nie miało wyboru, musiało iść za swym "panem". I tak się to wszystko zaczęło. Taran był surowym nauczycielem ale mimo wszystko był w pewien sposób opiekuńczy dla chłopaka. Zabrał go najpierw do swojego lokum, gdzie go nakarmił, ubrał i pokazał jak się obchodzić z bronią. Potem razem dołączyli do grupy złożonej ze stalkerów, mutanta i kaznodziei (a raczej szaleńca). Kondor, który stał na czele tej bandy, powiedział o co im chodzi. Chcą oni iść do portu, ponieważ inna grupa wypatrzyła tam jakieś światło. Jest szansa, że w tamtym miejscu ktoś zbiera ludzi z kraju, by przetransportować ich w miejsce, gdzie jest bezpiecznie. Sami wiedzą, że brzmi to naiwnie ale mimo wszystko chcą sie przekonać co i jak. Dodatkowo, jeśli nawet niczego nie znajdą, to znajduje się tam schron, w którym mogą być jakieś zapasy. Taran nie chciał tego słuchać, nawet wywiązała się bójka ale jedyna z kobiet w tej grupie załagodziła sytuację. I tak zaczęła się trudna i niebezpieczna podróż.
Książka jest ciekawa i bardzo dobrze mi się ją czytało. Świat opisany w "Do światła" jest brutalny. Ludzie muszą jakoś żyć w tych trudnych warunkach. Nie ma skrupułów ani sentymentów. Nasz bohater, Gleb musi sobie jakoś radzić sam. Po rodzicach została mu jedynie zapalniczka, z którą się nie rozstaje. Niestety to właśnie przez ten skarb wpadł w kłopoty a potem został własnością stalkera. Początkowo chłopak był przerażony ale ostatecznie jakby na to nie patrzeć, Taran dał mu nowe życie. Postać Tarana, stalkera jest tajemnicza. Facet jest świetny w tym co robi. Jednak jest bardzo tajemniczy i nie szuka przyjaciół. Z tego też powodu początkowo możemy zastanawiać się co go skłoniło do zabrania ze sobą Gleba. Jednak po przeczytaniu całości widzimy podobieństwa między tymi dwoma. Klimat panujący w książce jest genialny. Muszę Wam się przyznać, że widziałam gameplay z gry Metro Last Light i to trochę mnie zachęciło do zainteresowania się tą serią. Podsumowując, mnie ta książka się bardzo podobała i na pewno sięgnę po kolejne części. Oceniam ją na 8 na 10. Ma ona 326 stron. Polecam :)
Czytaliście tę książkę? Podobała Wam się? Piszcie. Pozdrawiam :)
Bohaterem książki jest 12-letni chłopiec Gleb, sierota. Kiedy do ich metra przybył stalker, mały był nim zachwycony. Mężczyzna nawet pomógł mu, kiedy jakieś gnojki chciały mu ukraść jedyną pamiątkę po rodzicach. Taran przybył do ich części metra w interesach. Dostał propozycję dołączenia do pewnej ekspedycji. Nie chciał się na nią zgodzić, choć proponowano mu za to wysoką cenę. Ostatecznie zgodził się ale zarządał w zamian, też by Gleb poszedł wraz z nim. Dziecko było przerażone ale nie miało wyboru, musiało iść za swym "panem". I tak się to wszystko zaczęło. Taran był surowym nauczycielem ale mimo wszystko był w pewien sposób opiekuńczy dla chłopaka. Zabrał go najpierw do swojego lokum, gdzie go nakarmił, ubrał i pokazał jak się obchodzić z bronią. Potem razem dołączyli do grupy złożonej ze stalkerów, mutanta i kaznodziei (a raczej szaleńca). Kondor, który stał na czele tej bandy, powiedział o co im chodzi. Chcą oni iść do portu, ponieważ inna grupa wypatrzyła tam jakieś światło. Jest szansa, że w tamtym miejscu ktoś zbiera ludzi z kraju, by przetransportować ich w miejsce, gdzie jest bezpiecznie. Sami wiedzą, że brzmi to naiwnie ale mimo wszystko chcą sie przekonać co i jak. Dodatkowo, jeśli nawet niczego nie znajdą, to znajduje się tam schron, w którym mogą być jakieś zapasy. Taran nie chciał tego słuchać, nawet wywiązała się bójka ale jedyna z kobiet w tej grupie załagodziła sytuację. I tak zaczęła się trudna i niebezpieczna podróż.
Książka jest ciekawa i bardzo dobrze mi się ją czytało. Świat opisany w "Do światła" jest brutalny. Ludzie muszą jakoś żyć w tych trudnych warunkach. Nie ma skrupułów ani sentymentów. Nasz bohater, Gleb musi sobie jakoś radzić sam. Po rodzicach została mu jedynie zapalniczka, z którą się nie rozstaje. Niestety to właśnie przez ten skarb wpadł w kłopoty a potem został własnością stalkera. Początkowo chłopak był przerażony ale ostatecznie jakby na to nie patrzeć, Taran dał mu nowe życie. Postać Tarana, stalkera jest tajemnicza. Facet jest świetny w tym co robi. Jednak jest bardzo tajemniczy i nie szuka przyjaciół. Z tego też powodu początkowo możemy zastanawiać się co go skłoniło do zabrania ze sobą Gleba. Jednak po przeczytaniu całości widzimy podobieństwa między tymi dwoma. Klimat panujący w książce jest genialny. Muszę Wam się przyznać, że widziałam gameplay z gry Metro Last Light i to trochę mnie zachęciło do zainteresowania się tą serią. Podsumowując, mnie ta książka się bardzo podobała i na pewno sięgnę po kolejne części. Oceniam ją na 8 na 10. Ma ona 326 stron. Polecam :)
Czytaliście tę książkę? Podobała Wam się? Piszcie. Pozdrawiam :)
18 kwi 2015
Mocne uderzenie - Here comes the boom (2012)
Witam. Dziś będzie trochę o komedii "Mocne uderzenie".
Scott Voss jest nauczycielem biologii. Na początku swojej kariery pedagoga miał do tej pracy zapał i chęci. Zdobył nawet tytuł najlepszego nauczyciela. Jednak to było parę ładnych lat temu. Teraz praca jest nudnym obowiązkiem. Nie ma do niej serca. Pewnego dnia podczas spotkania, dyrektor obwieścił całej radzie pedagogicznej, że ze względu na brak pieniędzy będą musieli zrezygnować z orkiestry szkolnej. Tego samego dnia, Scott dowiedział się od nauczyciela muzyki, że zostanie ojcem. W tej sytuacji Scott próbuje jakoś odwieść szefa od tego pomysłu ale bezskutecznie. Facet tak się zaparł, że uznał że on wraz z kolegami zbiorą niezbędne pieniądze. Jak się okazało, nikogo to nie interesuje, więc Scott sam musi wykombinować jak to zrobić. Załapał pracę jako nauczyciel w szkole dla emigrantów, którzy chcą zdobyć amerykańskie obywatelstwo. Tam poznaje Niko, holendra który prowadzi różne zajęcia na siłowni. Niestety facet nie ma głowy do nauki i idzie mu topornie. Poprosił Scotta, by dał mu kilka lekcji prywatnych. Podczas tego wieczoru nasz bohater obejrzał walkę w klatkach. Kiedy dowiedział się ile Ci faceci zarabiają, uznał że może to jest sposób na zdobycie niezbędnej sumy pieniędzy. Prosi Niko, by go uczył. Niechętnie ale godzi się na to. I tak to się wszystko zaczęło. Niestety "praca" nie jest łatwa, do tego dojdą nie przewidziane trudności. Jednak Scott się nie poddaje.
"Mocne uderzenie" to fajny film. Mnie jego obejrzenia zachęcił plakat. Aktora znam z serialu, który oglądałam kiedyś w tv ("Diabli nadali"). Byłam pewna, że nie zawiodę się i tak było. Scott to facet, który ma najwidoczniej więcej szczęścia niż rozumu. Mimo olewania pracy nadal jakimś cudem uczy w szkole. Jakieś zrządzenie losu chciało, by wstąpić do sali, gdzie odbywała się lekcja ich szkolnej orkiestry. Wtedy też poznał bliżej Marty'ego. Facet mimo nie najmłodszego wieku, właśnie dowiedział się, że zostanie ojcem. Jest w ciężkim szoku. Jednak dla niego będzie to też zły dzień, ponieważ usłyszał od szefa, że niedługo straci pracę. Scott, który nie lubi dyrektora uznał, że ten jest bardzo niesprawiedliwy i skoro ten nie da niezbędnych pieniędzy, to on je zdobędzie sam. Jak wiadomo nie będzie to dla niego ani łatwe, ani przyjemne. Chce w pewnym momencie nawet zrezygnować ale po wizycie w jego domu rozmyślił się. Nasz bohater wymyślił chyba najgłupszy sposób by je zarobić. Szczególnie, że ani nie formy, ani nie ćwiczy a przede wszystkim nie potrafi się bić. A walki w klatkach to już nie przelewki. Tam nikt się nie pieści. Byłam bardzo zdziwiona, że mimo wszystko nie poddał się. Łatwo się domyślić, że było warto. Zdobył uznanie, odnalazł na nowo pasję do nauki i pomógł w słusznej sprawie. Dodatkowo zdobył kilku nowych przyjaciół i w końcu dostał szansę od kobiety, która go zawsze zbywała. Było kilka śmiesznych momentów. Jeśli mam być szczera, to nie jest to film na którym będziemy płakać ze śmiechu ale mimo wszystko podobał mi się. W skali 1-10, ja oceniam go na 7.
Trailer
Widzieliście "Mocne uderzenie"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Scott Voss jest nauczycielem biologii. Na początku swojej kariery pedagoga miał do tej pracy zapał i chęci. Zdobył nawet tytuł najlepszego nauczyciela. Jednak to było parę ładnych lat temu. Teraz praca jest nudnym obowiązkiem. Nie ma do niej serca. Pewnego dnia podczas spotkania, dyrektor obwieścił całej radzie pedagogicznej, że ze względu na brak pieniędzy będą musieli zrezygnować z orkiestry szkolnej. Tego samego dnia, Scott dowiedział się od nauczyciela muzyki, że zostanie ojcem. W tej sytuacji Scott próbuje jakoś odwieść szefa od tego pomysłu ale bezskutecznie. Facet tak się zaparł, że uznał że on wraz z kolegami zbiorą niezbędne pieniądze. Jak się okazało, nikogo to nie interesuje, więc Scott sam musi wykombinować jak to zrobić. Załapał pracę jako nauczyciel w szkole dla emigrantów, którzy chcą zdobyć amerykańskie obywatelstwo. Tam poznaje Niko, holendra który prowadzi różne zajęcia na siłowni. Niestety facet nie ma głowy do nauki i idzie mu topornie. Poprosił Scotta, by dał mu kilka lekcji prywatnych. Podczas tego wieczoru nasz bohater obejrzał walkę w klatkach. Kiedy dowiedział się ile Ci faceci zarabiają, uznał że może to jest sposób na zdobycie niezbędnej sumy pieniędzy. Prosi Niko, by go uczył. Niechętnie ale godzi się na to. I tak to się wszystko zaczęło. Niestety "praca" nie jest łatwa, do tego dojdą nie przewidziane trudności. Jednak Scott się nie poddaje.
"Mocne uderzenie" to fajny film. Mnie jego obejrzenia zachęcił plakat. Aktora znam z serialu, który oglądałam kiedyś w tv ("Diabli nadali"). Byłam pewna, że nie zawiodę się i tak było. Scott to facet, który ma najwidoczniej więcej szczęścia niż rozumu. Mimo olewania pracy nadal jakimś cudem uczy w szkole. Jakieś zrządzenie losu chciało, by wstąpić do sali, gdzie odbywała się lekcja ich szkolnej orkiestry. Wtedy też poznał bliżej Marty'ego. Facet mimo nie najmłodszego wieku, właśnie dowiedział się, że zostanie ojcem. Jest w ciężkim szoku. Jednak dla niego będzie to też zły dzień, ponieważ usłyszał od szefa, że niedługo straci pracę. Scott, który nie lubi dyrektora uznał, że ten jest bardzo niesprawiedliwy i skoro ten nie da niezbędnych pieniędzy, to on je zdobędzie sam. Jak wiadomo nie będzie to dla niego ani łatwe, ani przyjemne. Chce w pewnym momencie nawet zrezygnować ale po wizycie w jego domu rozmyślił się. Nasz bohater wymyślił chyba najgłupszy sposób by je zarobić. Szczególnie, że ani nie formy, ani nie ćwiczy a przede wszystkim nie potrafi się bić. A walki w klatkach to już nie przelewki. Tam nikt się nie pieści. Byłam bardzo zdziwiona, że mimo wszystko nie poddał się. Łatwo się domyślić, że było warto. Zdobył uznanie, odnalazł na nowo pasję do nauki i pomógł w słusznej sprawie. Dodatkowo zdobył kilku nowych przyjaciół i w końcu dostał szansę od kobiety, która go zawsze zbywała. Było kilka śmiesznych momentów. Jeśli mam być szczera, to nie jest to film na którym będziemy płakać ze śmiechu ale mimo wszystko podobał mi się. W skali 1-10, ja oceniam go na 7.
Trailer
Widzieliście "Mocne uderzenie"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
14 kwi 2015
Rose Madder - Stephen King
Witam. W dzisiejszym poście książka Kinga "Rose Madder". Kiedy czytałam na którymś blogu komentarze blogerów odnośnie polecanych książek Kinga. To była jedna z nich. Widziałam ją dwa razy na półce biblioteki i w końcu uznałam, że czas ją przeczytać. Co o niej sądzę?
Rosie Daniels przez całe swe małżeństwo żyła w strachu. Bała się odezwać, zrobić a czasem nawet oddychać by go nie sprowokować. A Norman bił często i za wszystko. Lubił to. Ona po pierwszych razach uznała, że to jednorazowe przypadki ale myliła się. Była bardzo młoda i bała się go zostawić. Jednak pewnego ranka miarka się przebrała. Jedna kropla krwi zdecydowała, że kobieta postanowiła że nie chce dalej już tak żyć. Wzięła torbę, kartę płatniczą męża i wyszła. Całą drogę bała się, że ją zobaczy i wtedy chyba zatłucze na śmierć. Pojechała jak najdalej. Wzięła z konta trochę gotówki a samą kartę wyrzuciła do kosza. I to przez ten przedmiot będzie miała kłopoty. Kiedy dojechała na miejsce było jeszcze ciemno. Nie wiedziała gdzie się ma udać. Poszła do punktu pomocy, gdzie pracujący tam mężczyzna powiedział jej gdzie może dostać pomoc. Kiedy nastał ranek, nasza bohaterka ruszyła w drogę. Po długich poszukiwaniach trafiła i na szczęście otrzymała pomoc. Był to dom dla takich kobiet jak ona, gdzie była bezpieczna. No przynajmniej tak jej się wydawało. Znalazła pracę, po jakimś czasie było ją stać na skromne mieszkanko. Miała przyjaciół. Pewnego dnia chcąc sprzedać pierścionek zaręczynowy, znalazła pewien obraz. Dogadala się ze sprzedawcą i zrobili wymianę. Od tej pory wszystko się zmieniało. Okazało się, że obraz jest czymś więcej niż kartką papieru w oprawie. W tym czasie Norman zastanawiał się gdzie podziewa się jego tępa żona. Był wściekły nie na to, że uciekła ale na fakt, że ośmieliła się wziąć jego własność. Jako policjant ma wgląd do wielu akt. Wymyślił jak ją znaleźć i niestety udało mu się otrzymać informacje do jakiego miasta się udała. Od tej chwili zaczyna się pogoń. Co ciekawe obraz wpływa na ich oboje. Norman zwariował a ona zaczyna obawiać się obrazu. Kiedy w końcu dochodzi do konfrontacji, obraz stał się wybawieniem...
Książka jest dobra. Może nie jest wybitna ale wciąga. Mamy tu kata i jego ofiarę. Nie wiem jak Wy, ale mnie takie sceny w książkach lub filmach bardzo wkurzają. Norman to typowy ważniak, który myśli, że niewiadomo kim jest. Z towarzystwie chce uchodzić za tego najważniejszego. Wszystkie swoje stresy, frustracje a czasem z nudy wyżywa na żonie. Ona po 14 latach katowania, nauczyła się nawet cierpiec tak by broń boże jeszcze bardziej go nie denerwować. A przez całe małżeństwo niemało przeszła i to cud, że jeszcze żyje. I oto jednego dnia Rosie uznaje, że dosyć tego. Ma już dość bycia workiem treningowym. Jednak wie, że maż będzie chcial za wszelką cenę ją za to ukarać. Jest śmiertelnie wystraszona ale nie wycofuje się. Wyjechała, zaczęła układać sobie życie, ma przyjaciół, przyjaciela i dostała świetną pracę. Nasz tyran niestety ją wyśledził. Doszedł do niej po trupach. Aby się uratować musi wejść w świat Rose Madder. To jedyna opcja. Tam rozegrała się ostateczna walka. Mimo tematu, który mnie denerwuje, to podobała mi się. Momentami jest dziwna lub ciut chora ale to w końcu King ;). Jeśli jej nie czytaliście, to polecam. Ma ona 447 stron. Oceniam ją na 6, w skali 1-10.
Czytaliście? Jakie macie zdanie na jej temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Rosie Daniels przez całe swe małżeństwo żyła w strachu. Bała się odezwać, zrobić a czasem nawet oddychać by go nie sprowokować. A Norman bił często i za wszystko. Lubił to. Ona po pierwszych razach uznała, że to jednorazowe przypadki ale myliła się. Była bardzo młoda i bała się go zostawić. Jednak pewnego ranka miarka się przebrała. Jedna kropla krwi zdecydowała, że kobieta postanowiła że nie chce dalej już tak żyć. Wzięła torbę, kartę płatniczą męża i wyszła. Całą drogę bała się, że ją zobaczy i wtedy chyba zatłucze na śmierć. Pojechała jak najdalej. Wzięła z konta trochę gotówki a samą kartę wyrzuciła do kosza. I to przez ten przedmiot będzie miała kłopoty. Kiedy dojechała na miejsce było jeszcze ciemno. Nie wiedziała gdzie się ma udać. Poszła do punktu pomocy, gdzie pracujący tam mężczyzna powiedział jej gdzie może dostać pomoc. Kiedy nastał ranek, nasza bohaterka ruszyła w drogę. Po długich poszukiwaniach trafiła i na szczęście otrzymała pomoc. Był to dom dla takich kobiet jak ona, gdzie była bezpieczna. No przynajmniej tak jej się wydawało. Znalazła pracę, po jakimś czasie było ją stać na skromne mieszkanko. Miała przyjaciół. Pewnego dnia chcąc sprzedać pierścionek zaręczynowy, znalazła pewien obraz. Dogadala się ze sprzedawcą i zrobili wymianę. Od tej pory wszystko się zmieniało. Okazało się, że obraz jest czymś więcej niż kartką papieru w oprawie. W tym czasie Norman zastanawiał się gdzie podziewa się jego tępa żona. Był wściekły nie na to, że uciekła ale na fakt, że ośmieliła się wziąć jego własność. Jako policjant ma wgląd do wielu akt. Wymyślił jak ją znaleźć i niestety udało mu się otrzymać informacje do jakiego miasta się udała. Od tej chwili zaczyna się pogoń. Co ciekawe obraz wpływa na ich oboje. Norman zwariował a ona zaczyna obawiać się obrazu. Kiedy w końcu dochodzi do konfrontacji, obraz stał się wybawieniem...
Książka jest dobra. Może nie jest wybitna ale wciąga. Mamy tu kata i jego ofiarę. Nie wiem jak Wy, ale mnie takie sceny w książkach lub filmach bardzo wkurzają. Norman to typowy ważniak, który myśli, że niewiadomo kim jest. Z towarzystwie chce uchodzić za tego najważniejszego. Wszystkie swoje stresy, frustracje a czasem z nudy wyżywa na żonie. Ona po 14 latach katowania, nauczyła się nawet cierpiec tak by broń boże jeszcze bardziej go nie denerwować. A przez całe małżeństwo niemało przeszła i to cud, że jeszcze żyje. I oto jednego dnia Rosie uznaje, że dosyć tego. Ma już dość bycia workiem treningowym. Jednak wie, że maż będzie chcial za wszelką cenę ją za to ukarać. Jest śmiertelnie wystraszona ale nie wycofuje się. Wyjechała, zaczęła układać sobie życie, ma przyjaciół, przyjaciela i dostała świetną pracę. Nasz tyran niestety ją wyśledził. Doszedł do niej po trupach. Aby się uratować musi wejść w świat Rose Madder. To jedyna opcja. Tam rozegrała się ostateczna walka. Mimo tematu, który mnie denerwuje, to podobała mi się. Momentami jest dziwna lub ciut chora ale to w końcu King ;). Jeśli jej nie czytaliście, to polecam. Ma ona 447 stron. Oceniam ją na 6, w skali 1-10.
Czytaliście? Jakie macie zdanie na jej temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
2 kwi 2015
Moje książki :)
Witam. W dzisiejszym poście będę się ciut chwalić ;p Jak widzicie po tytule, pokażę Wam dziś moją małą kolekcję książek. Niestety nie posiadam regału na książki, więc musiałam jakoś sobie poradzić z tym by pokazać Wam je wszystkie. W ogóle, to wpadłam na ten pomysł przy okazji odkurzania mojej półki z książkami, taki spontan ;) Aby nie przedłużać, czas na pokazywanie ;p Oto moja mała kolekcja książek :)
Uwielbiam Jo Nesbo, jak widzicie posiadam całą serie z Harrym Holem w roli głównej. Moje ulubione to "Pentagram" i "Pierwszy śnieg" ale oczywiście uwielbiam je wszystkie :) Harry, to bardzo ciekawa postać. Ja mimo wszystko go polubiłam. Nesbo tworzy fajny klimat i dlatego tak dobrze się to czyta. Jeśli lubicie skandynawskie kryminały, to musicie sięgnąć po te książki.
Cała seria z Dawidem Hunterem, autorstwa Simona Becketta. Uwielbiam je wszystkie :) Są ciekawe, wciągają i mają ten mroczny klimat, mimo że nie są to skandynawskie kryminały. Jeśli jesteś ciekawi jak nasze ciało zachowuje się po śmierci, to polecam ;p
Stieg Larsson i jego Millenium. Kupiłam je za duże pieniądze, kiedy jeszcze kupowałam w stacjonarnym Empiku. Teraz można je dostać o wiele taniej. Super trio ale pierwsza część jest najlepsza :)
Tolkien i jego trylogia "Władcy pierścieni" oraz "Hobbit". Uwielbiam :)
Annie Bishop i jej Trylogia Czarnych Kamieni wraz z dalszymi częściami. Znalazłam kiedyś "Córkę krwawych" (czyli pierwszą część trylogii) w Empiku. Kupiłam i wpadłam. Uwielbiam je wszystkie. Oczywiście nie każdemu się one spodobają. Jest to fantastyka ale z elementami erotycznymi. Pierwsze części są momentami wręcz takie nieetyczne ale cała historia przypadła mi do gustu.
Trudi Canavan i jej Trylogia Maga. Super książki. W przyszłości chcę mieć też Trylogię Zdrajcy i pewnie resztę jej książek ;)
Uwielbiam Harlana Cobena. Jak widzicie mam niewiele jego książek ale to się zmieni ;p Lubię serię z Myronem Bolitarem.
Duet Hjorn i Rosenfeldt i ich seria z Sebastianem Bergmanem. Lubię je za to, że są bardzo nieprzewidywalne i tak na prawdę ciężko wytypować kto zabił.
*Helen Fielding i jej "Bridget Jones". Dwie pierwsze części wręcz kocham. Trzecia trochę powstała na siłę ale ujdzie. Jakby nie było, to ta sama Bridget co kiedyś ;)
*Richard Mason "Rozświetlone pokoje". Kupiłam kiedyś tę książkę w Empiku na akcji 3 za 2. Jest to piękna książka, jedna z moich ulubionych. Bohaterką jest starsza kobieta, która ma trafić do domu opieki. Jej córka jest za bardzo zajęta by móc wziąć ją do siebie. By jej to wynagrodzić, zabiera ją na wakacje do jej rodzinnych stron. Kobieta kradnie z archiwum pamiętnik jej babki. Od tamtej pory wraz z nowym znajomym, chce rozwikłać pewną zagadkę. Kiedyś opiszę ją na blogu bo jest warta przeczytania.
*Jose Saramago "Miasto ślepców". Kolejna z moich ulubionych książek. Opis epidemii białej ślepoty. Obraz tego jak ludzie zachowują się kiedy muszą walczyć o życie. Wszystkiemu przygląda się chyba jedyna widząca osoba na świecie. Jej recenzja jest już na blogu.
*Christiane F "My, dzieci z dworca ZOO". Genialna książka o narkomanii. Jest to historia prawdziwa, dziecka a potem nastolatki, która wpadła w ten straszny nałóg. Czytałam ją chyba 20 razy i nie wątpię, że przeczytać jeszcze nie raz. Myślę, że każdy nastolatek powinien ją znać. Jest to kolejna moja ulubiona książka.
*Camilla Lackberg "Księżniczka z lodu". Dużo było o niej słychać. Nie widziałam jeszcze chyba ani jednej złej opinii na jej temat. Oczywiście, że musiałam ją przeczytać. Kocham skandynawskie kryminały. Bardzo fajna książka. W przyszłości chcę poznać resztę jej książek.
*James Thompson "Anioły śniegu". Mimo, że nie napisał tego mieszkaniec Skandynawii, to facet zna się na rzeczy. W końcu mieszka w Finlandii ;p. Książka ma ten mroczny klimat, jaki lubię. Chcę mieć całą serię.
*Sennik. Kupiłam go kiedyś na kiermaszu w Biedronce. Szkoda było kasy, ponieważ i tak z niego nie korzystam ;p
*Anna Blundy "Biblia złych wiadomości". Książkę już opisywałam na blogu. Historia dziennikarki, która została wysłana do Jerozolimy. Bohaterka wpadła na trop afery związanej z handlem dziećmi. Ciekawa książka.
*Faye Kellerman "Uliczne marzenia". Fajna książka. Recenzja jest już na blogu
*Virginia C. Andrews "Kwiaty na poddaszu" i "Płatki na wietrze". Są to dwie pierwsze części serii. Do zakupu pierwszej części skłonił mnie film na jej podstawie. Znalazłam dobrą promocję i kupiłam. Nie żałuję, bo jest interesująca. Drugą część dostałam w pracy na urodziny. Sama bym jej w życiu nie kupiła. Recenzja "Kwiatów" jest już na blogu. Miałam też zaraz po niej wrzucić recenzję kolejnej ale jakoś tak wyszło, że do tej pory jej nie ma. Może kiedyś ją napiszę ;p
*Kierstin Gier "Z deszczu pod rynnę". Niemiecka wersja "Bridget Jones". Fajna ale do oryginału jej daleko. Już o niej pisałam na blogu.
*J.R. Moehringer "Bar dobrych ludzi". Bardzo fajna książka opowiadająca życie człowieka, który praktycznie wychowywał się w pewnym barze. Kupiłam ją, tak jak wiele, przez przypadek na dużej promocji ;)
*James Sheehan "Burmistrz Lexington Avenue". Bardzo poruszająca książka o walce o dobre imię niepełnosprawnego chłopaka. Został on niesłusznie skazany za morderstwo. Niestety pewni ludzie zrobili na tej sprawie karierę a niewinny chłopak zginął. Przez wiele lat ciągnęła się ta sprawa. Dopiero kiedy sprawą zajął się dawny przyjaciel sprawa nabiera właściwego rozpędu. Wzruszająca historia. Książka warta jest przeczytania.
*Loely Winston "Szczęście za dodatkową opłatą". Typowa babska książka ale nie w stylu "Bridget". Tutaj mamy małżeństwo, które nie może mieć dzieci i z tego powodu są nieszczęśliwi. Dochodzi ta trzecia osoba. W książce pokazana jest ta patowa sytuacja z każdej ze stron. Ciekawa książka, która może dać do myślenia.
*Stephen King "Sklepik z marzeniami", którego recenzja pojawiła się na blogu i "Zielona mila", której chyba przedstawiać nie trzeba nikomu. Dwie świetne książki. "Zielona mila" jest jedną z moich ulubionych książek (tak samo film).
*Monika Szwaja "Jestem nudziarą". Polska "Bridget Jones". Genialna książka. Tak jak przy oryginale, zawsze się przy niej śmieje w głos. Czytałam wiele razy i jeszcze wiele razy przeczytam. Na poprawę humoru jest świetna. Kolejna z moich ulubionych książek. Aż dziwne, że jeszcze nie pisałam o niej na blogu.
*Mari Jungstedt "Niewidzialny". Fajny kryminał, oczywiście toczący się w Skandynawii. Jest to seria z komisarzem Andersem Knutasem. Chętnie poznam resztę serii.
*Lea Jacobsen "Amerykańska Gejsza". Jej recenzja jest na blogu. Bardzo ciekawa książka, która pokazuje trochę kulturę Japonii z tej złej strony. Ciekawa książka.
*Patricio Sturlese "Inkwizytor". Historia inkwizytora, który sam stał się wrogiem kościoła a to za sprawą pięknej i bardzo młodej córki przyjaciela. Ciekawa książka, warta poznania ;)
*Carlos Luiz Zafon "Cień wiatru" i "Gra anioła". Mam bardzo mieszane uczucia do tych książek. Niby są ok, dobrze się je czyta ale z drugiej nie rozumiem zachwytów nad nimi. Moim zdaniem nie są genialne i nie widzę w nich niczego niezwykłego.
*Ewa Stec "Polowanie na Perpetue". Powiem szczerze, że jakoś się tak "napaliłam" na nią ale po kupnie okazała się bardzo słaba.
*P.D. James "Niewinna krew". Tak jak powyżej, niewypał. Ciężko się czytało a historia jakoś nie powalała. Historia dziewczyny, która odkryła że jest adoptowana a jej prawdziwymi rodzicami byli mordercy. Brzmiało super ale autorka jakoś nie potrafiła tego ciekawie opisać.
*Alex Kava "Czarny piątek" i "Zło konieczne". Kolejne niezbyt trafione książki w moim zbiorze. Niby historie ciekawe ale niezbyt ciekawie opisane.
*Anna Onichimowska "Hera, moja miłość". Kupiłam ją do matury. Lubię książki o tematyce uzależnienia od narkotyków. Ta książka jest ciekawa ale nie powala. Mamy chłopaka z bogatej rodziny, który ćpa. Niby nic ale przez jego głupotę ginie jego młodszy brat. Po tym wszystkim chłopak tylko coraz bardziej idzie na dno. Książka warta przeczytania ale mam wrażenie, że gdyby autorka sama kiedyś brała, to byłaby bardziej autentyczna.
*Małgorzata Warda "Nikt nie widział, nikt nie słyszał...". Bardzo chciałam tę książkę ale jakoś średnio mi podeszła. Historia ciekawa o zaginięciach dzieci i ich konsekwencjach. Brakuje mi tu tego czegoś.
*Asa Larsson "Krew, którą nasiąkła". Pierwsza książka z mojego ulubionego rodzaju, która nie przypadła mi do gustu. Możliwe, że gdybym kupiła pierwszą część serii to bardziej bym wiedziała co i jak. No nie wiem. Szkoda było pieniędzy.
*Alina Reyes "Za drzwiami". Powiem tylko tyle, dla osób +18 ;)
*Henning Mankell "Powrót nauczyciela tańca". Ciekawa książka ale troszkę czegoś jej brak. Historia jest ciekawa, pewnego dnia ginie pewien facet. Co najciekawsze, ktoś z nim tańczył tango, po jego śmierci. Potem giną kolejne osoby. Początkowo nie są ze sobą powiązani ale to okazuje się nieprawdą po jakimś czasie. Ciekawa, choć nie genialna.
*Joanna Jodełka "Kamyk". Bardzo fajna książka o tym jak pewien facet przez przypadek dostanie pod opiekę niewidomą dziewczynkę. Tych dwoje nie będzie się mogło dogadać ale nasz bohater musi i chce ją obronić.
*J.K.Rowling "Harry Potter i książę półkrwi". Uwielbiam Harrego Pottera ale niestety mam tylko tę jedną część.
*Książki wybrane, czyli jak widzicie dwie książki z czterema skróconymi powieściami.
*Barbara Rosiek "Pamiętnik narkomanki". Tę książkę zna chyba każdy i nie muszę nic o niej pisać. Historia prawdziwa.
*Peter Grandbois "Grabarz". Poruszająca historia pewnego grabarza który sam musi wychowywać córkę po śmierci żony. Niestety los bywa okrutny i postanawia zabrać mu jego jedyny skarb. Jej recenzję można znaleźć na blogu.
*Tosca Lee "Diabeł. Autobiografia". Bardzo ciekawa książka. Historia pisarza, który ma za zadanie wydać biografię Diabła. Recenzja jest już na blogu.
Stosik książek, które na pewno chcę sprzedać:
*Harlan Coben i inni "Aż śmierć nasz rozłączy". Zbiór opowiadań ze śmiertelnym zakończeniem. Jakoś nie lubię takich zbiorów i nie wiem po co go kupiłam.
*G.H. Ephron "Świat urojony". Recenzja jest już na blogu. Nie jest to zła książka, czytałam ją chyba 3 razy. Ale ze względu na brak miejsca jakoś muszę się z nią rozstać.
*Tomasz Piątek "Heroina". Lubię książki o narkomanach, pisane przez narkomanów ale ta nie jest udana. Mnie nie powaliła. Pisałam o niej na blogu.
*Mellisa P. "Zapach Twojego oddechu". Czytałam trochę o tej pannie i jej erotycznej książce "Sto pociągnięć szczotką przed snem" czy jakoś tak ale niestety jej nie było i kupiłam tą. Na szczęście dostałam ją za grosza. I dobrze bo jest trochę dziwna. Jeśli wiedziałabym co działo się w pierwszej części, to może bardziej by to było dla mnie jasne. Mimo, że czytałam ją dwa razy to nie przypadła mi specjalnie do gustu
*"W ciemności. Zabawne przygody z podróży". Już o niej pisałam na blogu. Ja nie lubię zbiorów opowiadać za bardzo a dodatkowo te są niezbyt ciekawe.
*Dean Koontz "Kilka godzin przed świtem". Jej recenzja jest na blogu. Nie jest to zła książka ale przy świetnej "Apokalipsie", ta zupełnie mnie nie powaliła na kolana.
*Michael Laimo "Głębia ciemności". Bardzo pokręcona historia lekarza, który po przeprowadzce na odludzie, odkrywa tajemnicę wszechobecnych lasów. Możecie o niej poczytać na blogu.
*John Verdon "Wyliczanka". Niby historia fajna ale kiepsko opisana. A szkoda bo zapowiadało się dobrze. Recenzja jest na blogu od dawna.
*Asa Lantz "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce". Spore rozczarowanie. Recenzja jest na blogu.
*Antonio Gomes Rufo "Morza strachu". Dosyć ciekawa książka. Możecie o niej poczytać na blogu.
Na koniec książki bardziej pożyteczne ;)
*Dwie części z zestawu do nauki języka angielskiego
*Książka do nauki języka niemieckiego
*Książka kucharska z Biedronki. Jeszcze nic z niej nie zrobiłam, choć mam ją już od jakiegoś czasu ;p
*Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu. Możecie się śmiać. Chciałam poradnik od brytyjskiej Pani Domu ale tak jakoś wyszło ;p
*Książka Ewy Chodakowskiej. Dostałam ją od ówczesnego faceta, kiedy zaczynałam walkę z centymetrami. Jakoś jeszcze nic z niej nie ugotowałam, choć mam ją ponad 2 lata?
*"Dieta albo cud". Tę książę dostałam od koleżanki u której pracowałam. Dowiedziałam się o niej z telewizji. Jest to opis produktów, które jemy, trochę porad ale przede wszystkim opis i ocenę najpopularniejszych diet. Od razu powiem, że nigdy na żadnej diecie nie byłam ale ciekawiła mnie część z tymi opisami grup jedzenia. Ciekawa książka. Może nie używam jej na co dzień ale cieszę się, że ją mam. Na drugim blogu troszkę o niej pisałam (macie tam cały spis treści). TU klikajcie, jeśli jesteście ciekawi.
*Aleksandra Sójka "Piękne paznokcie. Pielęgnacja i zdobienie". Dostałam tę książkę w czasie, kiedy pracowałam w salonie kosmetycznym. Jednak szkoda wydać na nią pieniądze. Ameryki autorka nie odkryła a większość zdobień jest przeciętna lub brzydka.
*Bobbi Brown "Perfekcyjny makijaż". Bardzo chciałam mieć tę książkę. Jest pięknie zilustrowana i fajnie napisana. Jeśli któraś z Was dziewczyny jest jej ciekawa, to TUTAJ macie link do wpisu na drugim blogu. Jeśli lubicie makijaż lub znacie kogoś, kto się nim interesuje, to jak najbardziej polecam jako prezent. Jest droga ale warta swojej ceny.
*Jako ostatnia jest książka do nauki zawodu.
I to byłoby na tyle. Nie jest tego za dużo. Od jakiegoś czasu nie kupuję książek, ponieważ nie mam gdzie ich trzymać ;(. Muszę Wam powiedzieć, że z tego też powodu zaczęłam pożyczać książki z biblioteki, choć nigdy tego nie lubiłam. No ale jest jak jest ;p Muszę też powiedzieć, że są to tylko moje książki, mam ich w domu ogólnie więcej ;)
Uwielbiam Jo Nesbo, jak widzicie posiadam całą serie z Harrym Holem w roli głównej. Moje ulubione to "Pentagram" i "Pierwszy śnieg" ale oczywiście uwielbiam je wszystkie :) Harry, to bardzo ciekawa postać. Ja mimo wszystko go polubiłam. Nesbo tworzy fajny klimat i dlatego tak dobrze się to czyta. Jeśli lubicie skandynawskie kryminały, to musicie sięgnąć po te książki.
Cała seria z Dawidem Hunterem, autorstwa Simona Becketta. Uwielbiam je wszystkie :) Są ciekawe, wciągają i mają ten mroczny klimat, mimo że nie są to skandynawskie kryminały. Jeśli jesteś ciekawi jak nasze ciało zachowuje się po śmierci, to polecam ;p
Stieg Larsson i jego Millenium. Kupiłam je za duże pieniądze, kiedy jeszcze kupowałam w stacjonarnym Empiku. Teraz można je dostać o wiele taniej. Super trio ale pierwsza część jest najlepsza :)
Tolkien i jego trylogia "Władcy pierścieni" oraz "Hobbit". Uwielbiam :)
Annie Bishop i jej Trylogia Czarnych Kamieni wraz z dalszymi częściami. Znalazłam kiedyś "Córkę krwawych" (czyli pierwszą część trylogii) w Empiku. Kupiłam i wpadłam. Uwielbiam je wszystkie. Oczywiście nie każdemu się one spodobają. Jest to fantastyka ale z elementami erotycznymi. Pierwsze części są momentami wręcz takie nieetyczne ale cała historia przypadła mi do gustu.
Trudi Canavan i jej Trylogia Maga. Super książki. W przyszłości chcę mieć też Trylogię Zdrajcy i pewnie resztę jej książek ;)
Uwielbiam Harlana Cobena. Jak widzicie mam niewiele jego książek ale to się zmieni ;p Lubię serię z Myronem Bolitarem.
Duet Hjorn i Rosenfeldt i ich seria z Sebastianem Bergmanem. Lubię je za to, że są bardzo nieprzewidywalne i tak na prawdę ciężko wytypować kto zabił.
*Helen Fielding i jej "Bridget Jones". Dwie pierwsze części wręcz kocham. Trzecia trochę powstała na siłę ale ujdzie. Jakby nie było, to ta sama Bridget co kiedyś ;)
*Richard Mason "Rozświetlone pokoje". Kupiłam kiedyś tę książkę w Empiku na akcji 3 za 2. Jest to piękna książka, jedna z moich ulubionych. Bohaterką jest starsza kobieta, która ma trafić do domu opieki. Jej córka jest za bardzo zajęta by móc wziąć ją do siebie. By jej to wynagrodzić, zabiera ją na wakacje do jej rodzinnych stron. Kobieta kradnie z archiwum pamiętnik jej babki. Od tamtej pory wraz z nowym znajomym, chce rozwikłać pewną zagadkę. Kiedyś opiszę ją na blogu bo jest warta przeczytania.
*Jose Saramago "Miasto ślepców". Kolejna z moich ulubionych książek. Opis epidemii białej ślepoty. Obraz tego jak ludzie zachowują się kiedy muszą walczyć o życie. Wszystkiemu przygląda się chyba jedyna widząca osoba na świecie. Jej recenzja jest już na blogu.
*Christiane F "My, dzieci z dworca ZOO". Genialna książka o narkomanii. Jest to historia prawdziwa, dziecka a potem nastolatki, która wpadła w ten straszny nałóg. Czytałam ją chyba 20 razy i nie wątpię, że przeczytać jeszcze nie raz. Myślę, że każdy nastolatek powinien ją znać. Jest to kolejna moja ulubiona książka.
*Camilla Lackberg "Księżniczka z lodu". Dużo było o niej słychać. Nie widziałam jeszcze chyba ani jednej złej opinii na jej temat. Oczywiście, że musiałam ją przeczytać. Kocham skandynawskie kryminały. Bardzo fajna książka. W przyszłości chcę poznać resztę jej książek.
*James Thompson "Anioły śniegu". Mimo, że nie napisał tego mieszkaniec Skandynawii, to facet zna się na rzeczy. W końcu mieszka w Finlandii ;p. Książka ma ten mroczny klimat, jaki lubię. Chcę mieć całą serię.
*Sennik. Kupiłam go kiedyś na kiermaszu w Biedronce. Szkoda było kasy, ponieważ i tak z niego nie korzystam ;p
*Anna Blundy "Biblia złych wiadomości". Książkę już opisywałam na blogu. Historia dziennikarki, która została wysłana do Jerozolimy. Bohaterka wpadła na trop afery związanej z handlem dziećmi. Ciekawa książka.
*Faye Kellerman "Uliczne marzenia". Fajna książka. Recenzja jest już na blogu
*Virginia C. Andrews "Kwiaty na poddaszu" i "Płatki na wietrze". Są to dwie pierwsze części serii. Do zakupu pierwszej części skłonił mnie film na jej podstawie. Znalazłam dobrą promocję i kupiłam. Nie żałuję, bo jest interesująca. Drugą część dostałam w pracy na urodziny. Sama bym jej w życiu nie kupiła. Recenzja "Kwiatów" jest już na blogu. Miałam też zaraz po niej wrzucić recenzję kolejnej ale jakoś tak wyszło, że do tej pory jej nie ma. Może kiedyś ją napiszę ;p
*Kierstin Gier "Z deszczu pod rynnę". Niemiecka wersja "Bridget Jones". Fajna ale do oryginału jej daleko. Już o niej pisałam na blogu.
*J.R. Moehringer "Bar dobrych ludzi". Bardzo fajna książka opowiadająca życie człowieka, który praktycznie wychowywał się w pewnym barze. Kupiłam ją, tak jak wiele, przez przypadek na dużej promocji ;)
*James Sheehan "Burmistrz Lexington Avenue". Bardzo poruszająca książka o walce o dobre imię niepełnosprawnego chłopaka. Został on niesłusznie skazany za morderstwo. Niestety pewni ludzie zrobili na tej sprawie karierę a niewinny chłopak zginął. Przez wiele lat ciągnęła się ta sprawa. Dopiero kiedy sprawą zajął się dawny przyjaciel sprawa nabiera właściwego rozpędu. Wzruszająca historia. Książka warta jest przeczytania.
*Loely Winston "Szczęście za dodatkową opłatą". Typowa babska książka ale nie w stylu "Bridget". Tutaj mamy małżeństwo, które nie może mieć dzieci i z tego powodu są nieszczęśliwi. Dochodzi ta trzecia osoba. W książce pokazana jest ta patowa sytuacja z każdej ze stron. Ciekawa książka, która może dać do myślenia.
*Stephen King "Sklepik z marzeniami", którego recenzja pojawiła się na blogu i "Zielona mila", której chyba przedstawiać nie trzeba nikomu. Dwie świetne książki. "Zielona mila" jest jedną z moich ulubionych książek (tak samo film).
*Monika Szwaja "Jestem nudziarą". Polska "Bridget Jones". Genialna książka. Tak jak przy oryginale, zawsze się przy niej śmieje w głos. Czytałam wiele razy i jeszcze wiele razy przeczytam. Na poprawę humoru jest świetna. Kolejna z moich ulubionych książek. Aż dziwne, że jeszcze nie pisałam o niej na blogu.
*Mari Jungstedt "Niewidzialny". Fajny kryminał, oczywiście toczący się w Skandynawii. Jest to seria z komisarzem Andersem Knutasem. Chętnie poznam resztę serii.
*Lea Jacobsen "Amerykańska Gejsza". Jej recenzja jest na blogu. Bardzo ciekawa książka, która pokazuje trochę kulturę Japonii z tej złej strony. Ciekawa książka.
*Patricio Sturlese "Inkwizytor". Historia inkwizytora, który sam stał się wrogiem kościoła a to za sprawą pięknej i bardzo młodej córki przyjaciela. Ciekawa książka, warta poznania ;)
*Carlos Luiz Zafon "Cień wiatru" i "Gra anioła". Mam bardzo mieszane uczucia do tych książek. Niby są ok, dobrze się je czyta ale z drugiej nie rozumiem zachwytów nad nimi. Moim zdaniem nie są genialne i nie widzę w nich niczego niezwykłego.
*Ewa Stec "Polowanie na Perpetue". Powiem szczerze, że jakoś się tak "napaliłam" na nią ale po kupnie okazała się bardzo słaba.
*P.D. James "Niewinna krew". Tak jak powyżej, niewypał. Ciężko się czytało a historia jakoś nie powalała. Historia dziewczyny, która odkryła że jest adoptowana a jej prawdziwymi rodzicami byli mordercy. Brzmiało super ale autorka jakoś nie potrafiła tego ciekawie opisać.
*Alex Kava "Czarny piątek" i "Zło konieczne". Kolejne niezbyt trafione książki w moim zbiorze. Niby historie ciekawe ale niezbyt ciekawie opisane.
*Anna Onichimowska "Hera, moja miłość". Kupiłam ją do matury. Lubię książki o tematyce uzależnienia od narkotyków. Ta książka jest ciekawa ale nie powala. Mamy chłopaka z bogatej rodziny, który ćpa. Niby nic ale przez jego głupotę ginie jego młodszy brat. Po tym wszystkim chłopak tylko coraz bardziej idzie na dno. Książka warta przeczytania ale mam wrażenie, że gdyby autorka sama kiedyś brała, to byłaby bardziej autentyczna.
*Małgorzata Warda "Nikt nie widział, nikt nie słyszał...". Bardzo chciałam tę książkę ale jakoś średnio mi podeszła. Historia ciekawa o zaginięciach dzieci i ich konsekwencjach. Brakuje mi tu tego czegoś.
*Asa Larsson "Krew, którą nasiąkła". Pierwsza książka z mojego ulubionego rodzaju, która nie przypadła mi do gustu. Możliwe, że gdybym kupiła pierwszą część serii to bardziej bym wiedziała co i jak. No nie wiem. Szkoda było pieniędzy.
*Alina Reyes "Za drzwiami". Powiem tylko tyle, dla osób +18 ;)
*Henning Mankell "Powrót nauczyciela tańca". Ciekawa książka ale troszkę czegoś jej brak. Historia jest ciekawa, pewnego dnia ginie pewien facet. Co najciekawsze, ktoś z nim tańczył tango, po jego śmierci. Potem giną kolejne osoby. Początkowo nie są ze sobą powiązani ale to okazuje się nieprawdą po jakimś czasie. Ciekawa, choć nie genialna.
*Joanna Jodełka "Kamyk". Bardzo fajna książka o tym jak pewien facet przez przypadek dostanie pod opiekę niewidomą dziewczynkę. Tych dwoje nie będzie się mogło dogadać ale nasz bohater musi i chce ją obronić.
*J.K.Rowling "Harry Potter i książę półkrwi". Uwielbiam Harrego Pottera ale niestety mam tylko tę jedną część.
*Książki wybrane, czyli jak widzicie dwie książki z czterema skróconymi powieściami.
*Barbara Rosiek "Pamiętnik narkomanki". Tę książkę zna chyba każdy i nie muszę nic o niej pisać. Historia prawdziwa.
*Peter Grandbois "Grabarz". Poruszająca historia pewnego grabarza który sam musi wychowywać córkę po śmierci żony. Niestety los bywa okrutny i postanawia zabrać mu jego jedyny skarb. Jej recenzję można znaleźć na blogu.
*Tosca Lee "Diabeł. Autobiografia". Bardzo ciekawa książka. Historia pisarza, który ma za zadanie wydać biografię Diabła. Recenzja jest już na blogu.
Stosik książek, które na pewno chcę sprzedać:
*Harlan Coben i inni "Aż śmierć nasz rozłączy". Zbiór opowiadań ze śmiertelnym zakończeniem. Jakoś nie lubię takich zbiorów i nie wiem po co go kupiłam.
*G.H. Ephron "Świat urojony". Recenzja jest już na blogu. Nie jest to zła książka, czytałam ją chyba 3 razy. Ale ze względu na brak miejsca jakoś muszę się z nią rozstać.
*Tomasz Piątek "Heroina". Lubię książki o narkomanach, pisane przez narkomanów ale ta nie jest udana. Mnie nie powaliła. Pisałam o niej na blogu.
*Mellisa P. "Zapach Twojego oddechu". Czytałam trochę o tej pannie i jej erotycznej książce "Sto pociągnięć szczotką przed snem" czy jakoś tak ale niestety jej nie było i kupiłam tą. Na szczęście dostałam ją za grosza. I dobrze bo jest trochę dziwna. Jeśli wiedziałabym co działo się w pierwszej części, to może bardziej by to było dla mnie jasne. Mimo, że czytałam ją dwa razy to nie przypadła mi specjalnie do gustu
*"W ciemności. Zabawne przygody z podróży". Już o niej pisałam na blogu. Ja nie lubię zbiorów opowiadać za bardzo a dodatkowo te są niezbyt ciekawe.
*Dean Koontz "Kilka godzin przed świtem". Jej recenzja jest na blogu. Nie jest to zła książka ale przy świetnej "Apokalipsie", ta zupełnie mnie nie powaliła na kolana.
*Michael Laimo "Głębia ciemności". Bardzo pokręcona historia lekarza, który po przeprowadzce na odludzie, odkrywa tajemnicę wszechobecnych lasów. Możecie o niej poczytać na blogu.
*John Verdon "Wyliczanka". Niby historia fajna ale kiepsko opisana. A szkoda bo zapowiadało się dobrze. Recenzja jest na blogu od dawna.
*Asa Lantz "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce". Spore rozczarowanie. Recenzja jest na blogu.
*Antonio Gomes Rufo "Morza strachu". Dosyć ciekawa książka. Możecie o niej poczytać na blogu.
Na koniec książki bardziej pożyteczne ;)
*Dwie części z zestawu do nauki języka angielskiego
*Książka do nauki języka niemieckiego
*Książka kucharska z Biedronki. Jeszcze nic z niej nie zrobiłam, choć mam ją już od jakiegoś czasu ;p
*Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu. Możecie się śmiać. Chciałam poradnik od brytyjskiej Pani Domu ale tak jakoś wyszło ;p
*Książka Ewy Chodakowskiej. Dostałam ją od ówczesnego faceta, kiedy zaczynałam walkę z centymetrami. Jakoś jeszcze nic z niej nie ugotowałam, choć mam ją ponad 2 lata?
*"Dieta albo cud". Tę książę dostałam od koleżanki u której pracowałam. Dowiedziałam się o niej z telewizji. Jest to opis produktów, które jemy, trochę porad ale przede wszystkim opis i ocenę najpopularniejszych diet. Od razu powiem, że nigdy na żadnej diecie nie byłam ale ciekawiła mnie część z tymi opisami grup jedzenia. Ciekawa książka. Może nie używam jej na co dzień ale cieszę się, że ją mam. Na drugim blogu troszkę o niej pisałam (macie tam cały spis treści). TU klikajcie, jeśli jesteście ciekawi.
*Aleksandra Sójka "Piękne paznokcie. Pielęgnacja i zdobienie". Dostałam tę książkę w czasie, kiedy pracowałam w salonie kosmetycznym. Jednak szkoda wydać na nią pieniądze. Ameryki autorka nie odkryła a większość zdobień jest przeciętna lub brzydka.
*Bobbi Brown "Perfekcyjny makijaż". Bardzo chciałam mieć tę książkę. Jest pięknie zilustrowana i fajnie napisana. Jeśli któraś z Was dziewczyny jest jej ciekawa, to TUTAJ macie link do wpisu na drugim blogu. Jeśli lubicie makijaż lub znacie kogoś, kto się nim interesuje, to jak najbardziej polecam jako prezent. Jest droga ale warta swojej ceny.
*Jako ostatnia jest książka do nauki zawodu.
I to byłoby na tyle. Nie jest tego za dużo. Od jakiegoś czasu nie kupuję książek, ponieważ nie mam gdzie ich trzymać ;(. Muszę Wam powiedzieć, że z tego też powodu zaczęłam pożyczać książki z biblioteki, choć nigdy tego nie lubiłam. No ale jest jak jest ;p Muszę też powiedzieć, że są to tylko moje książki, mam ich w domu ogólnie więcej ;)
13 mar 2015
Annabelle (2014)
Witam. Jak widzicie po tytule, dziś będzie horror. "Annabelle" to jednej z filmów na które czekałam. Widziałam "Obecność", który jest genialny a ten film jest z nim powiązany. W obu tych filmach występuje Annabelle,czyli lalka. Czy ten horror też jest tak dobry jak "Obecność"?
Film rozpoczyna się od spotkania kilku osób w sprawie lalki. Możemy przekonać się w jaki sposób trafiła do małżeństwa Warrenów. Po chwili zaczyna się akcja właściwa. Mamy lata 60te. Młode małżeństwo oczekuje na pierwsze dziecko. Mia jest miłośniczką i kolekcjonerką starych lalek. Pewnego dnia dostaje od męża lalkę o której długo marzyła. Jest nią zachwycona. Którejś nocy w domu obok dochodzi do tragedii. Mia obudziła się słysząc krzyki. Każe mężowi iść sprawdzić czy wszystko wporządku. I to był jej błąd. Okazuje się, że sąsiedzi zostali zabici przez własną córkę i jej chłopaka, którzy są w sekcie. Przez głupotę ściągnęli na siebie kłopoty, ponieważ sami stają się ofiarami pary wariatów. Mia zostaje ugodzona w brzuch. Jednak w ostatniej chwili zjawia się policja. Chłopaka zastrzelono a dziewczyna sama się zabija, mając lalkę Mii w ramionach. Od tego momentu wszystko się zaczyna. Kiedy Mia wraca ze szpitala do domu, ma całkowity zakaz chodzenia i przemęczania się. Musi się bardzo oszczędzać do końca ciąży. Kiedy jest sama, kobieta ma wrażenie, że jest z nią ktoś jeszcze. Dochodzi do dziwnych, mniejszych lub większych zdarzeń. Po jakimś czasie dochodzi do tragedii. Po urodzeniu zdrowej córki, małżeństwo postanawia się przeprowadzić. Chce zacząć wszystko od nowa, bez strachu i złych wspomnień. Mia każe także wyrzucić wymarzoną lalkę. Jednak lalka znajduje się w pudłach przy przeprowadzce. John chce ją wyrzucić ponownie ale żona mu nie każe. Uznała, że może lepiej nie. W nowym domu też dochodzi do dziwnych incydentów. Kobieta jest przerażona. Dosyć szybko przekonuje się, że wszystko jest winą tej lalki. Proszą o pomoc zaprzyjaźnionego księdza. Mia prosi też o radę swą sąsiadkę Evelyn. Boi się przede wszystkim o córkę. Przed nią trudne zadanie.
Jak już pisałam we wstępie, bardzo chciałam zobaczyć ten film. Udało się po dłuższym czasie i muszę Wam powiedzieć, że absolutnie się nie zawiodłam. Film jest świetny. "Annabelle" pod względem tematu, jest klasycznym horrorem. Mamy małżeństwo dręczone przez złe moce, "zamknięte" w przedmiocie. Tym przedmiotem jest tu lalka. Początkowo była tylko zwykłą zabawką ale po samobójstwie córki sąsiadów, stała się problemem. Powiem szczerze, że nie rozumiem zachwytów Mii tą lalką. Dla mnie jest ona obrzydliwa i w życiu nie kupiłabym takiej szkarady. Nie zasnęłabym w jednym pokoju z nią, a jak już kiedyś pisałam przy horrorze "śmiertelna cisza", nie mam fobii związanej z lalkami. W rzeczywistości lalka ta wygląda zupełnie inaczej. Nasze małżeństwo początkowo nie było świadome zagrożenia. Choć w sumie pisząc małżeństwo trochę przesadzam, ponieważ to Mia jest główną bohaterkę. To ją atakuje ta siła. Kobieta jest przekonana, że to coś chce duszy jej dziecka. "Annabelle" ma ten mroczny klimat. Film trzyma w napięciu. Były momenty, kiedy podskakiwałam ze strachu a to świadczy że film jest dobry (swoją drogą we wcześniej wspominanej "Obecności" było podobnie) ;). Mnie się bardzo podobał. Obok "Obecności" i "Naznaczonego I i II", jest to jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat. Według mnie każdy fan tego typu filmów musi go zobaczyć. Dla mnie film zasługuje na 10. Polecam.
A tak na koniec, wrzucam Wam link do strony Warrenów (no teraz to bardziej strona samej Lorraine) odnośnie Annabelle. Od razu ostrzegam, nie przestraszcie się. Ja po włączeniu odnośnika po chwili aż podskoczyłam ze strachu z powodu pewnej piosenki/melodyjki. Aż mnie ciary przeszły ;p. Historia pokazana w filmie nie jest taka sama jak w rzeczywistości a jedynie oparta na niej.
http://www.warrens.net/Annabelle.html
Oczywiście tutaj macie link do zwiastunu
Oglądaliście "Annabelle"? Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii o tym filmie, ponieważ widziałam sporo negatywnych komentarzy na jego temat. Piszcie. Pozdrawiam :)
Film rozpoczyna się od spotkania kilku osób w sprawie lalki. Możemy przekonać się w jaki sposób trafiła do małżeństwa Warrenów. Po chwili zaczyna się akcja właściwa. Mamy lata 60te. Młode małżeństwo oczekuje na pierwsze dziecko. Mia jest miłośniczką i kolekcjonerką starych lalek. Pewnego dnia dostaje od męża lalkę o której długo marzyła. Jest nią zachwycona. Którejś nocy w domu obok dochodzi do tragedii. Mia obudziła się słysząc krzyki. Każe mężowi iść sprawdzić czy wszystko wporządku. I to był jej błąd. Okazuje się, że sąsiedzi zostali zabici przez własną córkę i jej chłopaka, którzy są w sekcie. Przez głupotę ściągnęli na siebie kłopoty, ponieważ sami stają się ofiarami pary wariatów. Mia zostaje ugodzona w brzuch. Jednak w ostatniej chwili zjawia się policja. Chłopaka zastrzelono a dziewczyna sama się zabija, mając lalkę Mii w ramionach. Od tego momentu wszystko się zaczyna. Kiedy Mia wraca ze szpitala do domu, ma całkowity zakaz chodzenia i przemęczania się. Musi się bardzo oszczędzać do końca ciąży. Kiedy jest sama, kobieta ma wrażenie, że jest z nią ktoś jeszcze. Dochodzi do dziwnych, mniejszych lub większych zdarzeń. Po jakimś czasie dochodzi do tragedii. Po urodzeniu zdrowej córki, małżeństwo postanawia się przeprowadzić. Chce zacząć wszystko od nowa, bez strachu i złych wspomnień. Mia każe także wyrzucić wymarzoną lalkę. Jednak lalka znajduje się w pudłach przy przeprowadzce. John chce ją wyrzucić ponownie ale żona mu nie każe. Uznała, że może lepiej nie. W nowym domu też dochodzi do dziwnych incydentów. Kobieta jest przerażona. Dosyć szybko przekonuje się, że wszystko jest winą tej lalki. Proszą o pomoc zaprzyjaźnionego księdza. Mia prosi też o radę swą sąsiadkę Evelyn. Boi się przede wszystkim o córkę. Przed nią trudne zadanie.
Jak już pisałam we wstępie, bardzo chciałam zobaczyć ten film. Udało się po dłuższym czasie i muszę Wam powiedzieć, że absolutnie się nie zawiodłam. Film jest świetny. "Annabelle" pod względem tematu, jest klasycznym horrorem. Mamy małżeństwo dręczone przez złe moce, "zamknięte" w przedmiocie. Tym przedmiotem jest tu lalka. Początkowo była tylko zwykłą zabawką ale po samobójstwie córki sąsiadów, stała się problemem. Powiem szczerze, że nie rozumiem zachwytów Mii tą lalką. Dla mnie jest ona obrzydliwa i w życiu nie kupiłabym takiej szkarady. Nie zasnęłabym w jednym pokoju z nią, a jak już kiedyś pisałam przy horrorze "śmiertelna cisza", nie mam fobii związanej z lalkami. W rzeczywistości lalka ta wygląda zupełnie inaczej. Nasze małżeństwo początkowo nie było świadome zagrożenia. Choć w sumie pisząc małżeństwo trochę przesadzam, ponieważ to Mia jest główną bohaterkę. To ją atakuje ta siła. Kobieta jest przekonana, że to coś chce duszy jej dziecka. "Annabelle" ma ten mroczny klimat. Film trzyma w napięciu. Były momenty, kiedy podskakiwałam ze strachu a to świadczy że film jest dobry (swoją drogą we wcześniej wspominanej "Obecności" było podobnie) ;). Mnie się bardzo podobał. Obok "Obecności" i "Naznaczonego I i II", jest to jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat. Według mnie każdy fan tego typu filmów musi go zobaczyć. Dla mnie film zasługuje na 10. Polecam.
A tak na koniec, wrzucam Wam link do strony Warrenów (no teraz to bardziej strona samej Lorraine) odnośnie Annabelle. Od razu ostrzegam, nie przestraszcie się. Ja po włączeniu odnośnika po chwili aż podskoczyłam ze strachu z powodu pewnej piosenki/melodyjki. Aż mnie ciary przeszły ;p. Historia pokazana w filmie nie jest taka sama jak w rzeczywistości a jedynie oparta na niej.
http://www.warrens.net/Annabelle.html
Oczywiście tutaj macie link do zwiastunu
Oglądaliście "Annabelle"? Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii o tym filmie, ponieważ widziałam sporo negatywnych komentarzy na jego temat. Piszcie. Pozdrawiam :)
10 mar 2015
Władca much - William Golding
Witam. Jak widzicie po tytule, w dzisiejszym poście opowiem krótko o książce "Władca much".
Samolot, którym podróżowały dzieci miał wypadek. Pierwsi bohaterowie, których poznajemy to Ralf i Prosiaczek. Chłopcy się od siebie bardzo różnią. Prosiaczek to typowa oferma, z której zazwyczaj wszyscy się śmieją. Ralf znów, to chłopak którego każdy lubi, zawsze jest w centrum uwagi i każdy się z nim liczy. Razem znajdują sposób by zwołać inne dzieci w jedno miejsce. Udało się. Odtąd Ralf został wybrany wodzem. Nie spodobało się to Jackowi, który jest liderem chóru. Jednak chłopcy się jakoś dogadują. Odkryli, że znaleźli się na wyspie, zupełnie odcięci od cywilizacji i od dorosłych. Pierwszym rozporządzeniem wodza jest rozpalenie ogniska w najwyższym punkcie wyspy by w razie czego przepływające statki zobaczyły dym. Niezupełnie plan wypalił ale dzieci dzięki temu poczuły ze sobą jakby więź. Kolejne dni mijają praktycznie spokojnie. Niestety, kiedy przydarzyła się okazja na uratowanie, chłopcy którzy mieli pilnować ognia zawiedli. Odtąd coś się zmieniło. Między Ralfem a Jackiem dochodzi coraz częściej do spięć. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Chłopcy nie potrafią się między sobą dogadać, co niestety doprowadza do kilku tragedii.
Książka ta jest lekturą w szkole. Nie musiałam jej czytać, musieliśmy natomiast zrobić z niej słuchowisko za które dostałam wraz z koleżankami po dwie 6 ;p Ale dość przechwałek ;) Książka jest ciekawa. Grupka dzieci, która w wyniku wypadku samolotowego zostaje uwięziona na pewnej wyspie, musi zorganizować sobie jakoś życie. Dla Ralfa najważniejsze jest ognisko. Chce by zawsze było widać dym, by w razie czego było widać, że na wyspie ktoś jest. Niestety dzieci nie rozumieją tego. Staje się to nudnym obowiązkiem, które nie chcą wykonywać. Jakby tego było mało, Jack który jest zazdrosny o władzę, buntuje chłopców by nie słuchały wodza. Niestety chłopak ma dar przekonywania. Do tego z dnia na dzień dziczeje, zachowując się jak wariat. Jack ciągle poniża też Prosiaczka, który niezbyt umie się obronić. Chłopak jest łatwym celem - jest otyły, ma astmę, jest bojaźliwy i przewrażliwiony. Ralf początkowo średnio się z nim dogadywał ale ostatecznie tych dwoje muszą liczyć na siebie. Na wyspie dzieje się bardzo źle. Wydarzyło się dużo złego i na koniec jesteśmy przekonani, że tylko Ralf jest normalny. Książka pokazuje jak tłum działa na pojedynczą jednostkę. Stopniowo każdego dotyka szaleństwo Jacka. Czytając "Władca much" jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni, co jeszcze może się zdarzyć. Książka nie należy do tych łatwych i przyjemnych pod względem tematu. Mimo to dobrze się ją czyta, stopniowo wciąga. Jest to ciekawa pozycja. Oceniam ją na 6,5 na 10. Ma ona 219 stron. Polecam :)
Czytaliście? Co o niej sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)
Samolot, którym podróżowały dzieci miał wypadek. Pierwsi bohaterowie, których poznajemy to Ralf i Prosiaczek. Chłopcy się od siebie bardzo różnią. Prosiaczek to typowa oferma, z której zazwyczaj wszyscy się śmieją. Ralf znów, to chłopak którego każdy lubi, zawsze jest w centrum uwagi i każdy się z nim liczy. Razem znajdują sposób by zwołać inne dzieci w jedno miejsce. Udało się. Odtąd Ralf został wybrany wodzem. Nie spodobało się to Jackowi, który jest liderem chóru. Jednak chłopcy się jakoś dogadują. Odkryli, że znaleźli się na wyspie, zupełnie odcięci od cywilizacji i od dorosłych. Pierwszym rozporządzeniem wodza jest rozpalenie ogniska w najwyższym punkcie wyspy by w razie czego przepływające statki zobaczyły dym. Niezupełnie plan wypalił ale dzieci dzięki temu poczuły ze sobą jakby więź. Kolejne dni mijają praktycznie spokojnie. Niestety, kiedy przydarzyła się okazja na uratowanie, chłopcy którzy mieli pilnować ognia zawiedli. Odtąd coś się zmieniło. Między Ralfem a Jackiem dochodzi coraz częściej do spięć. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Chłopcy nie potrafią się między sobą dogadać, co niestety doprowadza do kilku tragedii.
Książka ta jest lekturą w szkole. Nie musiałam jej czytać, musieliśmy natomiast zrobić z niej słuchowisko za które dostałam wraz z koleżankami po dwie 6 ;p Ale dość przechwałek ;) Książka jest ciekawa. Grupka dzieci, która w wyniku wypadku samolotowego zostaje uwięziona na pewnej wyspie, musi zorganizować sobie jakoś życie. Dla Ralfa najważniejsze jest ognisko. Chce by zawsze było widać dym, by w razie czego było widać, że na wyspie ktoś jest. Niestety dzieci nie rozumieją tego. Staje się to nudnym obowiązkiem, które nie chcą wykonywać. Jakby tego było mało, Jack który jest zazdrosny o władzę, buntuje chłopców by nie słuchały wodza. Niestety chłopak ma dar przekonywania. Do tego z dnia na dzień dziczeje, zachowując się jak wariat. Jack ciągle poniża też Prosiaczka, który niezbyt umie się obronić. Chłopak jest łatwym celem - jest otyły, ma astmę, jest bojaźliwy i przewrażliwiony. Ralf początkowo średnio się z nim dogadywał ale ostatecznie tych dwoje muszą liczyć na siebie. Na wyspie dzieje się bardzo źle. Wydarzyło się dużo złego i na koniec jesteśmy przekonani, że tylko Ralf jest normalny. Książka pokazuje jak tłum działa na pojedynczą jednostkę. Stopniowo każdego dotyka szaleństwo Jacka. Czytając "Władca much" jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni, co jeszcze może się zdarzyć. Książka nie należy do tych łatwych i przyjemnych pod względem tematu. Mimo to dobrze się ją czyta, stopniowo wciąga. Jest to ciekawa pozycja. Oceniam ją na 6,5 na 10. Ma ona 219 stron. Polecam :)
Czytaliście? Co o niej sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)
26 lut 2015
Rany kamieni - Simon Beckett
Witam. W dzisiejszym poście opowiem o książce "Rany kamieni". Nie wiem czy wiecie ale ja lubię książki Simona Becketta. Mam wszystkie 4 części serii o doktorze Hunterze. Czy i tak przypadła mi do gustu?
Bohaterem książki jest Sean. Chłopak ucieka z Anglii do Francji. Nie wiemy przed kim lub przed czym. Porzuca auto, którym przyjechał i dalej jedzie stopem. Dociera do jakiejś mieściny. Jest straszny upał a do tego jak na złość nic nie jedzie, więc jest skazany na męczący marsz. Pragnienie zmusza go do zapukania do jednego z gospodarstw. Dostaje pomoc i rusza dalej. Pech chciał, że z daleka nadjeżdża radiowóz. Chłopak tak się wystraszył, że niewiele myśląc przeskoczył przez drut kolczasty. I to był duży błąd. Niestety nadepnął na pułapkę. Stalowe szczęki zatrzasnęły się na jego nodze. Od tej pory zaczynają się jego nowe problemy. Nie udało mu się wyswobodzić i po jakimś czasie stracił przytomność. Kiedy się ocknął zobaczył, że jest w jakimś pomieszczeniu. Okazuje się, że uratowała go ta sama kobieta, która poczęstowała go wodą. Kiedy właściciel gospodarstwa, a ojciec dwóch córek się o wszystkim dowiedział wpadł w szał. Kazał mu się wynosić i gdyby nie córki, to chyba by go tam zastrzelił. Na szczęście facet dał się udobruchać i uznał, że to nie jego problem, jeśli jego dzieci chcą opiekować się intruzem to niech to robią. Kiedy Sean trochę wydobrzał, właściciel zaproponował by ten u niego pracował za jedzenie i dach nad głową. Nasz bohater się zgodził. Oczywiście relacje między nimi są napięte ale z czasem chłopak jakby zdobył jego przychylność. Po jakimś czasie przyzwyczaił się do mieszkania w odosobnieniu i nawet to polubił. Jednak mimo tego Sean przez swoją głupotę robi duży błąd i wtedy poznaje tragiczne sekrety tej rodziny.
Jak pisałam we wstępie, ja lubię Simona Becketta. Według mnie seria o Hunterze jest świetna. Rzeczą normalną było to, że byłam ciekawa i tej pozycji. Zastanawiałam się nawet nad kupnem tej książki, jednak po kilku niezbyt przychylnych opiniach uznałam, że lepiej poszukać jej w bibliotece. Na szczęście była. Według mnie książka jest bardzo dobra. Ma ten sam styl, co wcześniej wspominana seria (no może nie ma tego mrocznego klimatu, który lubię). W "Ranach kamieni" mamy Anglika, który wpadł w tarapaty i przez to ucieka do Francji. Oczywiście autor nie zdradza nam dlaczego ale możemy się domyślić, że to coś poważnego. W końcu bez powodu by nie uciekał do innego państwa. Sean przez głupotę wplątał się w niezłe bagno, a jeszcze na dodatek wpadł w tarapaty we Francji, które mogły być dla niego śmiertelne. Jednak chyba ktoś nad nim czuwał, ponieważ został uratowany. W książce przeplatają się wydarzenia na farmie z tymi w Anglii. Nasz bohater, tak jak i gospodarz mają swe tajemnice, którymi nie chcą się dzielić. Oczywiście te sekrety wychodza na jaw na koniec książki. Tajemnica Seana jest jednak niczym przy tajemnicach tej rodziny. Książkę dobrze się czyta, z zainteresowanie przechodzimy ze strony na stronę. Ja się nie rozczarowałam. Jak już pisałam wcześniej, książka podobała mi się. Ma ona 334 strony. Oceniam ją na 8 punktów w skali 1-10. Jeśli lubicie Simona Becketta, to polecam.
Czytaliście "Rany kamieni"? Jakie macie zdanie o tej książce? Piszcie. Pozdrawiam :)
Bohaterem książki jest Sean. Chłopak ucieka z Anglii do Francji. Nie wiemy przed kim lub przed czym. Porzuca auto, którym przyjechał i dalej jedzie stopem. Dociera do jakiejś mieściny. Jest straszny upał a do tego jak na złość nic nie jedzie, więc jest skazany na męczący marsz. Pragnienie zmusza go do zapukania do jednego z gospodarstw. Dostaje pomoc i rusza dalej. Pech chciał, że z daleka nadjeżdża radiowóz. Chłopak tak się wystraszył, że niewiele myśląc przeskoczył przez drut kolczasty. I to był duży błąd. Niestety nadepnął na pułapkę. Stalowe szczęki zatrzasnęły się na jego nodze. Od tej pory zaczynają się jego nowe problemy. Nie udało mu się wyswobodzić i po jakimś czasie stracił przytomność. Kiedy się ocknął zobaczył, że jest w jakimś pomieszczeniu. Okazuje się, że uratowała go ta sama kobieta, która poczęstowała go wodą. Kiedy właściciel gospodarstwa, a ojciec dwóch córek się o wszystkim dowiedział wpadł w szał. Kazał mu się wynosić i gdyby nie córki, to chyba by go tam zastrzelił. Na szczęście facet dał się udobruchać i uznał, że to nie jego problem, jeśli jego dzieci chcą opiekować się intruzem to niech to robią. Kiedy Sean trochę wydobrzał, właściciel zaproponował by ten u niego pracował za jedzenie i dach nad głową. Nasz bohater się zgodził. Oczywiście relacje między nimi są napięte ale z czasem chłopak jakby zdobył jego przychylność. Po jakimś czasie przyzwyczaił się do mieszkania w odosobnieniu i nawet to polubił. Jednak mimo tego Sean przez swoją głupotę robi duży błąd i wtedy poznaje tragiczne sekrety tej rodziny.
Jak pisałam we wstępie, ja lubię Simona Becketta. Według mnie seria o Hunterze jest świetna. Rzeczą normalną było to, że byłam ciekawa i tej pozycji. Zastanawiałam się nawet nad kupnem tej książki, jednak po kilku niezbyt przychylnych opiniach uznałam, że lepiej poszukać jej w bibliotece. Na szczęście była. Według mnie książka jest bardzo dobra. Ma ten sam styl, co wcześniej wspominana seria (no może nie ma tego mrocznego klimatu, który lubię). W "Ranach kamieni" mamy Anglika, który wpadł w tarapaty i przez to ucieka do Francji. Oczywiście autor nie zdradza nam dlaczego ale możemy się domyślić, że to coś poważnego. W końcu bez powodu by nie uciekał do innego państwa. Sean przez głupotę wplątał się w niezłe bagno, a jeszcze na dodatek wpadł w tarapaty we Francji, które mogły być dla niego śmiertelne. Jednak chyba ktoś nad nim czuwał, ponieważ został uratowany. W książce przeplatają się wydarzenia na farmie z tymi w Anglii. Nasz bohater, tak jak i gospodarz mają swe tajemnice, którymi nie chcą się dzielić. Oczywiście te sekrety wychodza na jaw na koniec książki. Tajemnica Seana jest jednak niczym przy tajemnicach tej rodziny. Książkę dobrze się czyta, z zainteresowanie przechodzimy ze strony na stronę. Ja się nie rozczarowałam. Jak już pisałam wcześniej, książka podobała mi się. Ma ona 334 strony. Oceniam ją na 8 punktów w skali 1-10. Jeśli lubicie Simona Becketta, to polecam.
Czytaliście "Rany kamieni"? Jakie macie zdanie o tej książce? Piszcie. Pozdrawiam :)
21 lut 2015
Lustra - Mirrors (2008)
Witam. W dzisiejszym poście opowiem o filmie "Lustra". Powiem Wam szczerze, że lubię ten film i widziałam go już kilka razy.
Bohaterem filmu jest Ben Carson. Facet odszedł z policji po pewnej akcji, w której zginęli niewinni ludzie. Nie może sobie z tym poradzić. Depresję leczy alkoholem. Przez to żona wyrzuciła go z domu. Nasz bohater próbuje wyjść na prostą i naprawić relację z rodziną. Znajduje pracę. Ma być nocnym stróżem w spalonym centrum handlowym. Praca nie jest trudna i wymagająca, co kilka godzin ma przejść się po budynku, by sprawdzić czy wszystko jest ok. Kiedy jego dzienny zmiennik pokazuje mu centrum, mówi mu, żeby nie wpatrywał się w lustra, ponieważ można dostać od nich świra. Dowiaduje się też, że jego poprzednik miał na ich punkcie obsesję. Pierwszy dzień pracy jest dziwny. Lustra coś mu pokazały, jednak nic strasznego się nie zdarzyło. Jednak już po tym pierwszym dniu, Ben zauważa dziwne rzeczy. Kolejna nocna nie jest już taka spokojna. Coś go atakuje. Przy lustrach znajduje też portfel swego poprzednika. Słyszy krzyki i widzi coś. Co najciekawsze, jego syn widzi to samo. Rano mówi o wszystkim swej siostrze. Dostaje też pewną przesyłkę z informacjami dotyczącymi pożaru budynku. Tego samego dnia dowiaduje się, że znaleziono zwłoki jego poprzednika. Z racji tego, że jego żona jest patologiem, wymusza od niej pokazanie zwłok tego faceta. Dostaje też wgląd do akt. Mówi jej rzeczy, w które ona nie chce wierzyć. Myśli, że mąż ma halucynacje. Nocą ginie jego siostra. Ben jest przerażony. Zaczyna szukać wiadomości o facecie, który podłożył pożar w tym centrum. Wie, że naraził swą rodzinę na niebezpieczeństwo. By ją uratować musi coś zrobić ale nie jest to łatwe zadanie do wykonania.
"Lustra" nie są horrorem w którym leją się hektolitry krwi. Jest to typowy film, gdzie główny bohater musi zmierzyć się z tajemniczą mocą, która żyje w lustrach. Jego twórcy już w pierwszych minutach pokazują nam o co chodzi. Nasz bohater Ben, nieświadomie dołączył go grona nieszczęśników, którzy są terroryzowani przez nieznane siły. Nikt z jego poprzedników nie potrafił znaleźć tego, czego chcą lustra. Jemu się udaje ale to nie znaczy, że wszystko kończy się tak jak myślimy. Film straszny nie jest, ale ma swój klimat. Historia w nim przedstawiona, nie jest czymś nowym. Mimo tego film jest wart obejrzenia. Myślę, sceną charakterystyczną tutaj jest śmierć siostry głównego bohatera. Ginie w straszny sposób. Aż nie chce się patrzeć na to ;). Moja ocena to 9,5 w skali 1-10. Ja polecam :)
Na koniec trailer:
Widzieliście "Lustra"? Co o nim sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)
Bohaterem filmu jest Ben Carson. Facet odszedł z policji po pewnej akcji, w której zginęli niewinni ludzie. Nie może sobie z tym poradzić. Depresję leczy alkoholem. Przez to żona wyrzuciła go z domu. Nasz bohater próbuje wyjść na prostą i naprawić relację z rodziną. Znajduje pracę. Ma być nocnym stróżem w spalonym centrum handlowym. Praca nie jest trudna i wymagająca, co kilka godzin ma przejść się po budynku, by sprawdzić czy wszystko jest ok. Kiedy jego dzienny zmiennik pokazuje mu centrum, mówi mu, żeby nie wpatrywał się w lustra, ponieważ można dostać od nich świra. Dowiaduje się też, że jego poprzednik miał na ich punkcie obsesję. Pierwszy dzień pracy jest dziwny. Lustra coś mu pokazały, jednak nic strasznego się nie zdarzyło. Jednak już po tym pierwszym dniu, Ben zauważa dziwne rzeczy. Kolejna nocna nie jest już taka spokojna. Coś go atakuje. Przy lustrach znajduje też portfel swego poprzednika. Słyszy krzyki i widzi coś. Co najciekawsze, jego syn widzi to samo. Rano mówi o wszystkim swej siostrze. Dostaje też pewną przesyłkę z informacjami dotyczącymi pożaru budynku. Tego samego dnia dowiaduje się, że znaleziono zwłoki jego poprzednika. Z racji tego, że jego żona jest patologiem, wymusza od niej pokazanie zwłok tego faceta. Dostaje też wgląd do akt. Mówi jej rzeczy, w które ona nie chce wierzyć. Myśli, że mąż ma halucynacje. Nocą ginie jego siostra. Ben jest przerażony. Zaczyna szukać wiadomości o facecie, który podłożył pożar w tym centrum. Wie, że naraził swą rodzinę na niebezpieczeństwo. By ją uratować musi coś zrobić ale nie jest to łatwe zadanie do wykonania.
"Lustra" nie są horrorem w którym leją się hektolitry krwi. Jest to typowy film, gdzie główny bohater musi zmierzyć się z tajemniczą mocą, która żyje w lustrach. Jego twórcy już w pierwszych minutach pokazują nam o co chodzi. Nasz bohater Ben, nieświadomie dołączył go grona nieszczęśników, którzy są terroryzowani przez nieznane siły. Nikt z jego poprzedników nie potrafił znaleźć tego, czego chcą lustra. Jemu się udaje ale to nie znaczy, że wszystko kończy się tak jak myślimy. Film straszny nie jest, ale ma swój klimat. Historia w nim przedstawiona, nie jest czymś nowym. Mimo tego film jest wart obejrzenia. Myślę, sceną charakterystyczną tutaj jest śmierć siostry głównego bohatera. Ginie w straszny sposób. Aż nie chce się patrzeć na to ;). Moja ocena to 9,5 w skali 1-10. Ja polecam :)
Na koniec trailer:
Widzieliście "Lustra"? Co o nim sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)
10 lut 2015
Pokochała Toma Gordona - Stephen King
Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o książce Kinga. Na wstępie powiem, że z tym tytułem są pewne niejasności. Na wypożyczonej książce z biblioteki widnieje tytuł "Pokochała Toma Gordona". Jednak na stronie lubimyczytac znajduje się tytuł "Dziewczyna, która kochała Toma Gordona". Trochę to dziwne. Na szczęście to jedna i ta sama książka.
Bohaterką książki jest 9-letnia Trisha. Jej mama po rozwodzie na siłę umila życie jej i jej bratu. O ile dziewczynka jeszcze dzielnie znosi pomysły mamy, to jej starszy brat niekoniecznie. Chłopak wszedł w wiek dorastania i zawsze jest na nie. Trisha, nienawidzi ich ciągłych kłótni ale nie może zrobić nic, by im zapobiec. Pewnego dnia kobieta wymyśliła wycieczkę do parku narodowego. Oczywiście nie obyło się bez kłótni. Właśnie w jej trakcie dziecko odchodzi na bok, by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Niestety ale po wszystkim dziewczynka uznała, że chyba za bardzo zeszła ze szlaku. Próbowała wrócić na właściwą drogę ale na próżno. Zgubiła się. Miała nadzieję, że jej rodzina szybko zorientowała się, że jej nie ma z nimi i znajdą ją. Jakby tego było mało, idzie burza. Dziecko wpada w panikę i przez to jeszcze bardziej błądzi. Odtąd zaczyna się jej wędrówka po parku. By dodać sobie otuchy, Trisha słucha relacji z meczu jej ulubionej drużyny baseballowej, Red Soxów. Wyczekuje wyjścia na boisko swego ukochanego zawodnika, Toma Gordona. Podczas jej tułaczki przez większość czasu rozmawiała z nim. Od pewnego czasu zaczęła mieć halucynacje i zaczęła go widywać. Oprócz niego, wydaje jej się, że w lesie czyha na nią pewien potwór. Wydawać się mogło miła wycieczka, przeciągnęła się dla niej w wiele dni.
Wzięłam tę książkę od tak, z ciekawości. W tamtym roku udało mi się przeczytać kilka książek Kinga. Ta wydawała mi się ciekawa. Jednak po przeczytaniu całości, stwierdzam, że nie jest zła ale na pewno nie jest wybitna. Pomysł jest fajny i straszny jednocześnie. Mamy tu małe dziecko, które przez nieuwagę jej towarzyszy, gubi się w lesie. Mała jest przerażona ale próbuje się uratować. Początkowo myślała, że zaraz znajdzie właściwą drogę lub po prostu znajdzie ją rodzina. Niestety nie. Mała pamiętając rady nauczyciela, idzie w jej zdaniem właściwym kierunku ale w rzeczywistości coraz bardziej oddala się od cywilizacji. Ma ze sobą mały prowiant i walkmana, dzięki któremu może mieć jakiś kontakt ze światem. Niestety, jedzenie się skończyło a baterie padły. Wtedy musi liczyć tylko na siebie. Kiedy ma halucynacje, widzi Toma Gordona i to trochę podnosi ją na duchu. Wiecie, co mimo tego ciekawego wątku, już od pewnego czasu kiedy ją czytałam, po prostu książka mi się dłużyła. Mam wrażenie, że była przeciągana na siłę. Nie podobało mi się to. Dlatego też oceniam ją na 4,5 w skali 1-10. Ma ona tylko 190 stron. Raczej nie polecam.
A Wy czytaliście ją? Jakie macie zdanie na jej temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Bohaterką książki jest 9-letnia Trisha. Jej mama po rozwodzie na siłę umila życie jej i jej bratu. O ile dziewczynka jeszcze dzielnie znosi pomysły mamy, to jej starszy brat niekoniecznie. Chłopak wszedł w wiek dorastania i zawsze jest na nie. Trisha, nienawidzi ich ciągłych kłótni ale nie może zrobić nic, by im zapobiec. Pewnego dnia kobieta wymyśliła wycieczkę do parku narodowego. Oczywiście nie obyło się bez kłótni. Właśnie w jej trakcie dziecko odchodzi na bok, by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Niestety ale po wszystkim dziewczynka uznała, że chyba za bardzo zeszła ze szlaku. Próbowała wrócić na właściwą drogę ale na próżno. Zgubiła się. Miała nadzieję, że jej rodzina szybko zorientowała się, że jej nie ma z nimi i znajdą ją. Jakby tego było mało, idzie burza. Dziecko wpada w panikę i przez to jeszcze bardziej błądzi. Odtąd zaczyna się jej wędrówka po parku. By dodać sobie otuchy, Trisha słucha relacji z meczu jej ulubionej drużyny baseballowej, Red Soxów. Wyczekuje wyjścia na boisko swego ukochanego zawodnika, Toma Gordona. Podczas jej tułaczki przez większość czasu rozmawiała z nim. Od pewnego czasu zaczęła mieć halucynacje i zaczęła go widywać. Oprócz niego, wydaje jej się, że w lesie czyha na nią pewien potwór. Wydawać się mogło miła wycieczka, przeciągnęła się dla niej w wiele dni.
Wzięłam tę książkę od tak, z ciekawości. W tamtym roku udało mi się przeczytać kilka książek Kinga. Ta wydawała mi się ciekawa. Jednak po przeczytaniu całości, stwierdzam, że nie jest zła ale na pewno nie jest wybitna. Pomysł jest fajny i straszny jednocześnie. Mamy tu małe dziecko, które przez nieuwagę jej towarzyszy, gubi się w lesie. Mała jest przerażona ale próbuje się uratować. Początkowo myślała, że zaraz znajdzie właściwą drogę lub po prostu znajdzie ją rodzina. Niestety nie. Mała pamiętając rady nauczyciela, idzie w jej zdaniem właściwym kierunku ale w rzeczywistości coraz bardziej oddala się od cywilizacji. Ma ze sobą mały prowiant i walkmana, dzięki któremu może mieć jakiś kontakt ze światem. Niestety, jedzenie się skończyło a baterie padły. Wtedy musi liczyć tylko na siebie. Kiedy ma halucynacje, widzi Toma Gordona i to trochę podnosi ją na duchu. Wiecie, co mimo tego ciekawego wątku, już od pewnego czasu kiedy ją czytałam, po prostu książka mi się dłużyła. Mam wrażenie, że była przeciągana na siłę. Nie podobało mi się to. Dlatego też oceniam ją na 4,5 w skali 1-10. Ma ona tylko 190 stron. Raczej nie polecam.
A Wy czytaliście ją? Jakie macie zdanie na jej temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
3 lut 2015
Lista na rok 2015 :)
Witam po chwilowej przerwie. Jak widzicie po tytule, w dzisiejszym poście pokażę Wam moją listę książek, które chciałabym przeczytać w 2015 roku. Niestety poprzedniej listy nie udało mi się zrealizować, mówi się trudno. Książki te przerzucam po prostu na ten rok. By nie przedłużać, oto moja lista. Kolejność jest zupełnie przypadkowa.
Książki, które szczególnie chcę przeczytać w 2015 roku:
*Stephen King - 4 po północy, Lśnienie
*Jeffery Deaver - Kolekcjoner kości
*Ransom Riggs - Osobliwy dom pani Peregine
*James Thompson - Jezioro krwi i łez i Biel Helsinek
*Trudi Canavan - Trylogia Zdrajcy
*Anne Bishop - Sebastian
*Dimitry Glukhovsky - Metro 2033
Lista nie jest długa. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się z niej wszystko wykreślić, choć może to być bardzo trudne. Jak nigdy mam też ochotę podjąć się pewnego wyzwania.
Oczywiście nie chcę do tego podchodzić za poważnie i na siłę wyszukiwać książki pod dany punkt ;p. Po prostu w trakcie roku mam zamiar sprawdzać i dopasowywać obie listy ze sobą. Może uda mi się zrealizować choć połowę ;).
To by było dziś na tyle. Pozdrawiam i do następnego ;)
Książki, które szczególnie chcę przeczytać w 2015 roku:
*Stephen King - 4 po północy, Lśnienie
*Jeffery Deaver - Kolekcjoner kości
*Ransom Riggs - Osobliwy dom pani Peregine
*James Thompson - Jezioro krwi i łez i Biel Helsinek
*Trudi Canavan - Trylogia Zdrajcy
*Anne Bishop - Sebastian
*Dimitry Glukhovsky - Metro 2033
Lista nie jest długa. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się z niej wszystko wykreślić, choć może to być bardzo trudne. Jak nigdy mam też ochotę podjąć się pewnego wyzwania.
Oczywiście nie chcę do tego podchodzić za poważnie i na siłę wyszukiwać książki pod dany punkt ;p. Po prostu w trakcie roku mam zamiar sprawdzać i dopasowywać obie listy ze sobą. Może uda mi się zrealizować choć połowę ;).
To by było dziś na tyle. Pozdrawiam i do następnego ;)
5 sty 2015
Podsumowanie 2014 roku
Witam Was w nowym roku. Jak widzicie, przychodzę dziś z podsumowaniem 2014 roku. Tak, jak podkreślałam w tamtym roku, ja nie czytam dla statystyk. Czytanie jest dla mnie przyjemnością do której się nie zmuszam. Poprzedniego roku przeglądając takie postu u Was byłam w szoku ile potraficie przeczytać w ciągu 12 miesięcy. Mój wynik nie jest oszałamiający ale wcale się z tego powodu nie załamuje. Cieszy mnie fakt, że jest to liczba większą niż w 2013 ale szczerze powiedziawszy nie zależy mi aż tak na niej. Dobrze, koniec gadania, czas na konkrety ;). Oto lista książek, które udało mi się przeczytać w ciągu roku.
Książki przeczytane w 2014 roku (kolejność chronologiczna):
1. Kjell Eriksson - Księżniczka Burundi
2. Thomas Harris - Milczenie owiec
3. Alice Walker - Kolor purpury
4. Jack Ketchum - Poza Sezonem
5. Charlaine Harris - Prawdziwe morderstwa
6. Stephen King - Wszystko jest względne
7. Monika Szwaja - Zapiski stanu poważnego
8. Arthur Golden - Wyznania gejszy
9. Stephen King - Martwa strefa
10. James Thompson - Anioły śniegu
11. Tosca Lee - Diabeł. Autobiografia
12. Natalia Rogińska - Gruba
13. Anna Klejzerowicz - Czarownica
14. Dominika Stec - Mężczyzna do towarzystwa
15. Dean Koontz - Apokalipsa
16. Sebastian Fitzek - Odłamek
17. Lee Child - 61 godzin
18. Janusz L. Wiśniewski - Sceny życia za ścianą
19. Helen Fielding - Bridget Jones. Szalejąc za facetem
20. Stephen King - Cmętarz zwieżąt
21. Jo Nesbo - Człowiek nietoperz
22. Siergiej Sadow - Rzecz o zbłąkanej duszy (tom 1)
23. Stephen King - Szkieletowa załoga
24. P.D. James - Niewinna krew
25. Jo Nesbo - Karaluchy
26. Henning Mankell - Powrót nauczyciela tańca
27. Asa Lantz - Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?
28. Dean Koontz - Kilka godzin przed świtem
29. M. Hjorth, H. Rosenfeldt - Grób w górach
30. Aleksander Sołżenicyn - Jeden dzień Iwana Denisowicza
31. Siergiej Sadow - Rzecz o zbłąkanej duszy (tom 2)
32. Mimi Alford - Stażystka
33. Stephen King - Pokochała Toma Gordona
34. John Leake - Pisarz, który nienawidził kobiet. Podwójne życie seryjnego mordercy
35. Helene Tersten - Mężczyźni, którzy lubią niebezpieczne zabawy
36. Harlan Coben - Obiecaj mi
37. Andriej Diakow - Do światła (jestem w trakcie)
Książki przeczytane ponownie:
1. Simon Becket - Chemia śmierci
2. Simon Becket - Zapisane w kościach
3. Helen Fielding - Dziennik Bridget Jones
4. Helen Fielding - W pogoni za rozumem
5. James Sheehan - Burmistrz Lexington Aveneue
6. J.R.R. Tolkien - Hobbit
Łączna liczba to 43, a dokładniej 42 i pół ;p. Jak widzicie szału nie ma ale wcale się tym nie przejmuję. Rok wcześniej było ich tylko 36, więc na szczęście jakiś postęp był ;). Tak jak w tamtym roku, idąc za Waszym przykładem, policzyłam też ilość przeczytanych stron. Oczywiście podliczyłam wszystkie książki, te powtarzające się też. Razem wychodzi 15 614 stron. Nie wiem czy to dużo, czy mało, sami oceńcie.
Po raz kolejny też, pokażę Wam listę filmów, które opublikowałam w minionym roku. Kolejność także jest chronologiczna. Oto lista:
1. Kochanie, poznaj moich kumpli
2. Trainspotting
3. Śmiertelna cisza
4. Podziemny krąg
5. Walentynki
6. 50 pierwszych randek
7. To tylko seks
8. Tylko nie miłość
9. Pamiętnik
10. Narzeczony mimo woli
11. Sztuka zrywania
12. Mgła
13. Eurotrip
14. Mama
15. Obecność
16. Kolekcjoner
17. Stażyści
18. Miłość Larsa
19. Nie bój się ciemności
20. Dzielnica Lakeview
21. Tragedia na przełęczy Diatłowa
22. Zabójczy szept
23. Przypadek 39
24. Ostatni dom po lewej
25. American summer
26. Kobieta na skraju dojrzałości
27. Lśnienie
28. Barry Munday
To by było tyle w tym poście. Kolejny dotyczyć będzie książek, które chciałabym przeczytać w 2015 roku. Listy z tamtego roku nie udało mi się zrealizować, więc niektóre pozycje po prostu się powtórzą. Jeśli jesteście jej ciekawi, to zapraszam do kolejnego postu. Pozdrawiam :)
Książki przeczytane w 2014 roku (kolejność chronologiczna):
1. Kjell Eriksson - Księżniczka Burundi
2. Thomas Harris - Milczenie owiec
3. Alice Walker - Kolor purpury
4. Jack Ketchum - Poza Sezonem
5. Charlaine Harris - Prawdziwe morderstwa
6. Stephen King - Wszystko jest względne
7. Monika Szwaja - Zapiski stanu poważnego
8. Arthur Golden - Wyznania gejszy
9. Stephen King - Martwa strefa
10. James Thompson - Anioły śniegu
11. Tosca Lee - Diabeł. Autobiografia
12. Natalia Rogińska - Gruba
13. Anna Klejzerowicz - Czarownica
14. Dominika Stec - Mężczyzna do towarzystwa
15. Dean Koontz - Apokalipsa
16. Sebastian Fitzek - Odłamek
17. Lee Child - 61 godzin
18. Janusz L. Wiśniewski - Sceny życia za ścianą
19. Helen Fielding - Bridget Jones. Szalejąc za facetem
20. Stephen King - Cmętarz zwieżąt
21. Jo Nesbo - Człowiek nietoperz
22. Siergiej Sadow - Rzecz o zbłąkanej duszy (tom 1)
23. Stephen King - Szkieletowa załoga
24. P.D. James - Niewinna krew
25. Jo Nesbo - Karaluchy
26. Henning Mankell - Powrót nauczyciela tańca
27. Asa Lantz - Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?
28. Dean Koontz - Kilka godzin przed świtem
29. M. Hjorth, H. Rosenfeldt - Grób w górach
30. Aleksander Sołżenicyn - Jeden dzień Iwana Denisowicza
31. Siergiej Sadow - Rzecz o zbłąkanej duszy (tom 2)
32. Mimi Alford - Stażystka
33. Stephen King - Pokochała Toma Gordona
34. John Leake - Pisarz, który nienawidził kobiet. Podwójne życie seryjnego mordercy
35. Helene Tersten - Mężczyźni, którzy lubią niebezpieczne zabawy
36. Harlan Coben - Obiecaj mi
37. Andriej Diakow - Do światła (jestem w trakcie)
1. Simon Becket - Chemia śmierci
2. Simon Becket - Zapisane w kościach
3. Helen Fielding - Dziennik Bridget Jones
4. Helen Fielding - W pogoni za rozumem
5. James Sheehan - Burmistrz Lexington Aveneue
6. J.R.R. Tolkien - Hobbit
Łączna liczba to 43, a dokładniej 42 i pół ;p. Jak widzicie szału nie ma ale wcale się tym nie przejmuję. Rok wcześniej było ich tylko 36, więc na szczęście jakiś postęp był ;). Tak jak w tamtym roku, idąc za Waszym przykładem, policzyłam też ilość przeczytanych stron. Oczywiście podliczyłam wszystkie książki, te powtarzające się też. Razem wychodzi 15 614 stron. Nie wiem czy to dużo, czy mało, sami oceńcie.
Po raz kolejny też, pokażę Wam listę filmów, które opublikowałam w minionym roku. Kolejność także jest chronologiczna. Oto lista:
1. Kochanie, poznaj moich kumpli
2. Trainspotting
3. Śmiertelna cisza
4. Podziemny krąg
5. Walentynki
6. 50 pierwszych randek
7. To tylko seks
8. Tylko nie miłość
9. Pamiętnik
10. Narzeczony mimo woli
11. Sztuka zrywania
12. Mgła
13. Eurotrip
14. Mama
15. Obecność
16. Kolekcjoner
17. Stażyści
18. Miłość Larsa
19. Nie bój się ciemności
20. Dzielnica Lakeview
21. Tragedia na przełęczy Diatłowa
22. Zabójczy szept
23. Przypadek 39
24. Ostatni dom po lewej
25. American summer
26. Kobieta na skraju dojrzałości
27. Lśnienie
28. Barry Munday
To by było tyle w tym poście. Kolejny dotyczyć będzie książek, które chciałabym przeczytać w 2015 roku. Listy z tamtego roku nie udało mi się zrealizować, więc niektóre pozycje po prostu się powtórzą. Jeśli jesteście jej ciekawi, to zapraszam do kolejnego postu. Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)