Głównym bohaterem jest Mark, który wyznaje nam że w jego życiu najważniejsza jest hera. Próbuje przekonać widza, że jest ona genialna. Mimo to, z jakiś nie wyjaśnionych powodów postanawia zrobić odwyk. Jak nie trudno się domyślić za długo nie wytrzymał. Wraz ze swymi kumplami robili co mogli by mieć kasę na dragi. Brali praktycznie wszystko. Pewnego razu dochodzi do tragedii. Wszyscy byli w szoku. Mark jest już tak znieczulony przez narkotyk, że nie potrafi tego okazać inaczej niż przygotowanie kolejnej działki. Przy kolejnej kradzieży on wraz z kumplem wpadli. By uniknąć więzienia zgodził się na odwyk. Niestety ze względu na fakt, że mógł swobodnie chodzić gdzie chce, szybko zgłosił się po działkę. Skończyło się to w szpitalu. Po tym jak go odratowano rodzice zadbali o to by się odtruł. Po tym poszedł na badanie na obecność HIV. Jakimś cudem udało mu się. Jego kumpel miał mniej szczęścia. Pewnego dnia odwiedziła go pewna nastolatka, którą kiedyś poderwał. Uświadamia mu pewną ważną rzecz. Wyjechał do Londynu, znalazł dom i pracę. Był samotny lecz polubił to nowe życie. Niestety wszystko zaczęło się psuć, gdy odwiedził go jeden a potem kolejny kumpel. Żyli na jego koszt. Nie odpowiadało mu to kompletnie ale nie umiał im o tym powiedzieć. Jakby jeszcze tego było mało, zmarł ich kumpel. Po powrocie do rodzinnej miejscowości reszta bandy namawia go do złego. Co dziwne ulega. Na sam koniec Mark zrobił coś, co mnie bardzo zaskoczyło. Nie myślałam, że będzie w stanie robić coś takiego.
Jak już pisałam we wstępie, film jest specyficzny. Według mnie jest bardzo realistyczny.Twórcy filmu starali się pokazać, że bohaterzy filmu wyznawali zasadę w stylu "Żyj szybko, umieraj młodo". Lubię Ewana McGregora. Moim zdaniem świetnie zagrał Marka. Film pokazuje życie uzależnionego, jakie ma podejście do życia i jakie łączą go relacje z innymi "normalnymi" oraz uzależnionymi osobami. Nawet gdy wydarzy się coś złego oni już nie do końca potrafią okazać emocji. Nasz bohater mimo pierwszej nieudanej próby odwyku, w końcu zrywa z nałogiem. Na trzeźwo widzi o wiele więcej. Udaje mu się wyjść na prostą i skupia się na pracy, która staje się jedynym sensem jego życia. Dzięki temu nie myśli o kumplach. Niestety oni sami wpraszają się do niego. Żerują na nim a potem namawiają do złego. Zdziwiło mnie, że mimo wątpliwości zgodził się na to. Moim zdaniem był w tej grupie najbardziej trzeźwo myślącą osobą. Na pewno mimo nałogu i takiego braku sensu życia widz trzyma za niego kciuki by udało mu się wyjść z tego bagna raz na zawsze. Na pewno film nie przypadnie wszystkim do gustu. Ja lubię książki i filmy o narkomanach, więc mnie się on podobał. Jest to dramat ale po jego obejrzeniu nie czujemy żadnego smutku czy czegoś takiego. Mimo tragicznych wydarzeń film jest dość pozytywny. Pokazuje, że nawet z największego marginesu da się wyjść na prostą. Nie jest to oczywiście łatwe ale jeśli się postaramy to da się. Czas na ocenę. W skali 1-10 ja daję mu 7/7,5. Jeśli lubicie takie klimaty to polecam. Na koniec dodam, że w filmie szczególnie tak pod koniec występuje beznadziejna muzyka tamtym lat. Niestety film ma swoje lata, więc trzeba jakoś to znieść ;p.
Na koniec jak zawszę wrzucam Wam trailer.
Oglądaliście "Trainspotting"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
O to był dobry film! A Ewan McGregor to jeden z moich ulubionych aktorów, jest niesamowity:)
OdpowiedzUsuńTeż go lubię ;)
Usuń