28 lip 2014

Apokalipsa - Dean Koontz

Witam. Dziś opowiem o książce "Apokalipsa". Co o niej sądzę?



Molly cierpi na bezsenność. Pewnej nocy nagle zerwała się ulewa. Trochę ją to zdziwiło, ponieważ w Kalifornii gdzie mieszka, o tej porze roku rzadko pada deszcz. Kiedy zeszła na dół zauważyła, że mimo późnej pory za oknem było dosyć widno. Nie wiedziała skąd to światło pochodzi. Siedząc w kuchni zauważyła ruch na werandzie. To co zobaczyła, trochę ją zszokowało. Mimo niebezpeczeństwa, zrobiła coś co ją samą zdziwiło. Co najlepsze nic złego się jej nie stało. "Goście" na werandzie jakby szukali w niej wsparcia i bezpieczeństwa. Zauważyła też, że to nie jest zwykły deszcz. Szczególnie, że miał bardzo specyficzny zapach, przez który kobieta czuła się brudna. Po jakimś czasie Molly usłyszała krzyk męża. Krzyczał przez sen, z którego ciężko go było wybudzić. Kiedy już to się udało, Neil opowiedział jej coś nieprawdopodobnego. Po jakimś czasie coś złego zaczyna się dziać. Małżeństwo postanawia uciec do miasta. Od tej pory będą świadkami dziwnych rzeczy. Coś złego bowiem czai się w deszczu...

Powiem szczerze, że ja rzadko czytam tego typu książki. Mimo to "Apokalipsę" chciałam przeczytać od dawna. Notka z tyłu zaciekawiła mnie, choć jak mówię, rzadko po coś takiego sięgam. Ukazana jest w niej próba zawładnięcia Ziemii przez obcą siłę. Dziwny deszcz od razu wydał się naszej bohaterce podejrzany. Jak wiemy, kiedy coś złego ma się wydarzyć, to pierwsze wyczuwają to zwierzęta i w tym przypadku było tak samo. Ale zaskakujący jest fakt jest taki, że to Molly jest osobą w której widzą bezpieczeństwo. Jest to dziwne dla innych a także niej samej. Kobieta ma nad nimi władze. Z resztą od początku mamy wrażenie, że kobieta została wybrana do jakiejś misji. Książka jest ciekawa i wciągająca. Mimo wszystko po jej przeczytaniu, jest pewien niedosyt. Autor nie wyjaśnił nam powodu zaatakowania Ziemi. Nie wiemy też dlaczego grupka ludzi została jakby naznaczona i ocalona. Nie chcę więcej pisać, ponieważ napisałabym za dużo, co często mi się zdarza ;p. Jeśli lubicie takie post-apokaliptyczne książki to polecam. Mnie się ta książka podobała i chcę poznać więcej dzieł tego autora. książka ma 352 strony. Moja ocena to 7/10. Polecam :)

A Wy czytaliście "Apokalipsę"? Jakie macie zdanie na jej temat? A może polecilibyście mi coś z twórczości Pana Koontza. Piszcie. Pozdrawiam :)

26 lip 2014

American Summer (2011)

Witam. Jest sobota, więc czas na recenzję filmu. Zastanawiałam się co dać, jak wiecie zazwyczaj są to horrory ale dziś postawiłam na komedię. Jest to film, który podpięty jest pod serię American Pie. Zapraszam :)


Alex jest kujonem, który po wakacjach zaczyna studia na Harvardzie. Przez wakacje ma odbyć staż u pewnego senatora, jednak przez aferę stało się to niemożliwe. Chłopak wpada na pomysł by pojechać do Los Angeles do kuzyna Rogera, który znany jest w rodzinie jako ten, który odniósł sukces. Szybko wychodzi na jaw, że facet jest kłamcą. Nie jest bogaczem, tylko czyścicielem basenów. Alex jest wściekły. Jakby tego było mało, w kamienicy gdzie mieszkają właśnie trwa dezynsekcja i muszą się gdzieś wynieść na ten czas. Roger wpada na ryzykowny pomysł. Wprowadzają się do domu faceta, u którego pracują. Wraz z nimi wprowadza się też Laura, sąsiadka Rogera która jest prostytutką. Młody jest tym faktem zszokowany, zwłaszcza że dziewczyna wpadła mu w oko. Przez nieuwagę usłyszała rozmowę kuzynów i potem chłopak musiał ją przepraszać. Wieczorem, przy kolacji Roger wpada na pomysł jak Alex może zdobyć kasę na studia. Wpada na szalony pomysł, by zarabiać na "zawodzie" ich koleżanki. Alex nie chce o tym nawet słyszeć ale w końcu się zgadza. I tak to się zaczęło. Młody ma głowę do biznesu, więc idzie im świetnie. Niestety pewnego dnia, wszystko wychodzi na jaw. Szef Rogera zabiera im całą kasę ale w zamian nie zgłosi tego na policję. Do tego Alex stracił stypendium. Najciekawsze jest to, że wcale się tym nie przejął i chce zrezygnować ze studiów. Roger i Laura są źli na niego. Młody chce wyjechać do domu ale w końcu tego nie robi i na dodatek ma pomysł jak wznowić biznes. Chcą urządzić imprezę dla klientów. Początkowo wszystko szło po ich myśli, dopóki jego rodzice się na niej nie zjawili. Kuzyni muszą zrobić wszystko by nie dowiedzieli się jak ich syn zarabiał na studia. Jak  nie trudno się domyślić, nie wypaliło. Jednak koniec końców, cała historia kończy się bardzo dobrze dla całej trójki.

"American Summer" to kolejna typowa amerykańska komedia, która nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja, jak wiecie lubię "American Pie" i tym podobne filmy, więc mnie się podobała. Historia Alexa, który by zarobić na studia stał się alfonsem jest śmieszna. Jak dla mnie ten film, to typowa propozycja na nudny wieczór. Jak go oceniam? W skali 1-10, ja daję mu 7. Momentami można się pośmiać. Czy ją polecam? Jeśli lubicie takie komedie, to tak ;p

Trailer:



Widzieliście ten film? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie, pozdrawiam :)

21 lip 2014

Bridget Jones. Szalejąc za facetem - Helen Fielding

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o książce, którą musiałam mieć. Jak widzicie po tytule jest to trzecia część przygód mojej ulubionej Bridget Jones. Autorka bardzo długo zwlekała z opisaniem dalszych losów naszej bohaterki. Obawiałam się trochę tego, że będzie to takie wymuszone i zrobione na odwal się właśnie ze względu na czas jaki oddziela je od siebie. Nie wiedziałam czego się spodziewać. W końcu udało mi się zdobyć książkę w promocji, więc dorzuciłam ją do zamówienia. Jakie są moje wrażenia po trzeciej części mojej ulubionej Bridget Jones?


Bridget ma 50 lat. Przez tragiczny wypadek została wdową z dwójką małych dzieci. Po 5 latach od śmierci Marka przyjaciele namawiają ją by znalazła partnera. Oczywiście ona nie chce nawet o tym myśleć ale ostatecznie przyznaje im racje, że jest samotna. Na cel idzie internet i tweeter. Początkowo nie dzieje się tam nic. Mimo, że ją to troszkę dobija, to Bridget ma co robić. Właśnie omawia zekranizowanie jej wersji pewnego dzieła. Do tego ma córkę w przedszkolu i syna w szkole podstawowej. Codzienna wyprawa do szkoły jest tragedią. Znamy naszą Bridget i wiemy, że zawsze się wszędzie spóźnia. Niestety nie wrosła z tego ;p. W szkole musi się zmagać z nielubianym nauczycielem i bandą perfekcyjnych mamusiek. Brakuje jej Marka, który by to wszystko ogarniał. Pewnego dnia po pijaku wypisywała głupoty na tweeterze i od tego momentu zaczęła rozmawiać z jednym użytkownikiem. Mimo obaw przyjęła propozycje spotkania. Facet był przystojny i sporo od niej młodszy. Jednak nie bardzo mu to przeszkadzało, przynajmniej na początku. Bridget odżyła i była szczęśliwa. Ale jak to u niej bywa, po jakimś czasie bańka pęka i przychodzi rozczarowanie. Wtedy o dziwo zbliżyła się do osoby, która ją wkurzała. Wszystko znów kończy się dobrze.

Ja uwielbiam Bridget Jones, dwie wcześniejsze części znam na pamięć, mimo to czytam je przynajmniej po dwa razy do roku, za każdym razem chichrając się. Po prostu lubię w niej to, że jest taka prawdziwa. W trzeciej części za dużo się nie zmieniła. Co prawda żyje na wysokim poziomie i niczego prócz Marka jej nie brakuje ale z charakteru się nie zmieniła. Cały czas jest roztrzepana, niezorganizowana i zachowuje się niepoważnie, mimo że ma już swoje lata. Nadal kocha swoje poradniki i stara się czerpać z nich porady odnośnie randkowania i miłości. Co się zmieniło, to to że jest matką. Co prawda 50 latka z małymi dziećmi to gruba przesada ale przecież nie ja pisałam tę książkę. Oczywiście nie jest perfekcyjną matką, choć się stara. Czasem mamy wrażenie, że gdyby nie pomoc do dzieci, to niczego by nie ogarnęła przez swoje roztrzepanie. Do tego nie rozumiem tego przymusu by być koniecznie aktywna na portalach randkowych, tweeterze i innych tego typu portalach. To właśnie jej przyjaciele wmawiają jej, że tylko tam można kogoś poznać i koniecznie musi tam być. Nie wiem czy ludzie w średnim wieku mają takie parcie na internet? Do tego Bridget znów ma problemy z wagą. Sporo jest rzeczy, które są dziwne. Powiem szczerze, że mimo tego że książka podobała mi się, to jest lekkie rozczarowanie. Mam wrażenie, że autorka czuła presję i to czuć. Książka jest trochę wymuszona. Oczywiście są momenty w których się śmiałam ale to już nie jest to samo. Wyraźnie czuć różnicę. Pod pewnymi aspektami, które już wymieniłam, książka jest ciut śmieszna (ale nie żałosna). Nie podoba mi się też jej format cegły. Książka ma bowiem 584 strony ale napisana jest wołami. Najbardziej dobija mnie to, że poprzednie części też odnowili w dwóch wersjach i można sobie sprawić całą serię, która jest dosyć droga (co dla niektórych może jest plus). Podsumowując mój wywód, mimo wszystko książka mi się podobała, choć to nie jest to samo. Poprzednie części mają u mnie 10 a tej daję takie nie mocne 8. Jeśli kochacie Bridget jak ja, to wydaje mi się, że powinniście mieć tę książkę. Szkoda tylko, że tyle lat Pani Fielding zwlekała z jej napisaniem, ponieważ straciła ona swój charakter. Na tym już kończę.

Czytaliście (powinnam napisać czytałyście ;p) nową Bridget? Jakie macie zdanie na temat tej książki? Zgadzacie się ze mną czy nie? Piszcie bo jestem bardzo ciekawa Waszych opinii. Pozdrawiam :)

16 lip 2014

Gruba - Natalia Rogińska

Witam. W dzisiejszym poście typowo lekka, babska książka. Jak widzicie po tytule, będzie to "Gruba". Zapraszam do czytania :)

(Zdjęcie pochodzi z internetu)

Magda jest młodą kobietą. Ma duże poczucie humoru, można się z nią pośmiać i w ogóle jest miła i sympatyczna. Jest też bardzo dobra w swojej pracy, jest bowiem grafikiem komputerowym. Magda ma jednak dużą wadę - ma ogromną nadwagę. Przez to nie ma powodzenie u płci przeciwnej, jest wykorzystywana w pracy, wyśmiewana, obgadywana przez sąsiadki i ma nie najlepsze kontakty z matką. Co dziwne, ona sama nie robi z tego aż takiego problemu. Wie, że jest gruba, więc dodatkowe kilogramy nie robią już na niej takiego wrażenia. Jej babcia nie widzi w tym problemu i to głównie dzięki niej dziewczyna osiągnęła taką wagę. Jej matka od najmłodszych lat jej to wypomina. Zawsze robiła jej z tego powodu przykrości, twierdząc że robi jej wstyd przez to. Teraz wymyśliła, że zgłosi je do programu, gdzie matka i córka razem przechodzą całkowitą metamorfozę. Magda ani myśli brać w tym udziału ale ostatecznie pod presją matki (bardzo brzydką presją), godzi się na to szaleństwo. W tym samym czasie nasza bohaterka wpada na boskiego faceta (a dokładnie to on wpada na nią). Tamtego dnia coś się w niej zmieniło. Dziewczyna nie może przestać o nim myśleć, a dokładniej obrzydliwie fantazjować. Wtedy też postanowiła się zmienić. Kiedy już zrzuciła parę kilo wszyscy to zauważyli, przez co Magda nabrała pewności siebie. Wtedy znów na horyzoncie pojawił się on. Pamiętał ją. Poszli na kawę i od tamtego czasu zaczęli się ze sobą umawiać. Niestety okazało się, to nie ten jedyny.

Książkę chciałam już od jakiegoś czasu przeczytać. Nie zawiodłam się. Jest bardzo fajna. Ja nie przepadam za takimi babskimi czytadłami ale jeśli już po takie sięgam to liczę na komedię, ponieważ takie lubię najbardziej. Naszą bohaterkę jest młoda dziewczyna, której jedyną wadą jest nadwaga. Wiecie ja też w tamtym roku zrzuciłam kilka kilo nadwagi i wiem jak to jest się czuć z tego powodu źle. Dlatego też dziwi mnie postawa Magdy, która uznała że skoro jest gruba to najnormalniej w świecie tak powinno być. Nie widzi w tym nic złego i nie przejmuje się że waży coraz więcej. Kocha jeść i nie zamierza się ograniczać. Kiedy czytałam te momenty, to aż kręciłam głową z nie dowierzaniem. Były chwile, że miałam ochotę nią potrząsnąć by się obudziła i zrobiła coś z sobą. Wkurzała mnie też wredna matka. Baba zamiast wspierać swoje dziecko, od małego tylko ją dobijała. Magda nigdy nie miała dobrego kontaktu z matką. Kiedy tylko się kłócą, ta patrzy by ją obrazić i poniżyć. Na dodatek nigdy jej nie przytulała. Kiedy coś złego się działo, wypominała ją że robi JEJ wstyd. O sobie ma mniemanie perfekcyjnej, pomimo że jest nałogowa palaczką a jej ukochanym zajęciem jest oglądanie tv i obgadywanie innych. Magda zawsze za to miała wsparcie w babci. To ona zastępowała jej matkę, pocieszała, chwaliła i nagradzała łakociami. Myślę, że to dzięki niej Magda jest taka poukładana. Mimo iż nie jest lżejsza i nie ma faceta, jest zadowolona ze swego życia. Właśnie w tym poukładanym życiu pewnego dnia namieszał jej pewien facet. Dał jej kopa do działania i chęć zmienienia siebie. Mimo, że nie ułożyło im się, to dzięki niemu dziewczyna stała się pewna siebie. Podoba mi się w książce to, że jest taka pozytywna. Pokazuje, że jak się chce to można osiągnąć wszystko. Polubiłam postać Magdy, pomimo tego że momentami mnie wkurzała na maxa. Miejscami śmiałam się w głos. Bardzo mi się ta książka podoba i z chęcią zobaczyłabym ją w swojej biblioteczce. Czyta się ją szybko, ja przeczytałam ją na dwa razy. Oceniam ją na 8/8,5. Jeśli lubicie lekkie, śmieszne babskie lektury to gorąco polecam.

Czytałyście "Grubą"? Co o niej sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)

13 lip 2014

Ostatni dom po lewej - The last house on the left (2009)

Witam po krótkiej przerwie. Byłam 8 dni nad morzem i dlatego nie ukazywały się notki. Już wracam i  jak widzicie po tytule, opowiem dziś o filmie "Ostatni dom po lewej". Czy mi się podobał? Zapraszam do czytania.



Film rozpoczyna się od sceny przewożenia skazanego przez dwóch policjantów. Po chwili zostaje on odbity przez znajomych. Potem widzimy, że główna bohaterka Maria jedzie wraz z rodzicami do ich domku nad jeziorem położonego na odludziu. Dosyć szybko jedzie na spotkanie z koleżanką. Dziewczyny poznają w sklepie Justina, bardzo dziwnego chłopaka. Za pewną przysługę ten miał poczęstować ich dragami. Maria nie jest zachwycona ale też idzie z nimi do jego pokoju. Świetną zabawę przerywa jego ojciec z dziewczyną i jednym facetem. Są to ci sami ludzie co na początku. Facet jest zły na syna że jest taki nieodpowiedzialny. Dziewczyny wpadają w tarapaty. Ponieważ są poszukiwani a one ich widziały to muszą jechać z nimi. Maria próbuje uciec w trakcie jazdy przez co wywołała wypadek. Nic jej z tego nie wyszło. Uciekinierzy są bardzo brutalni i chorzy psychicznie. Krug, ojciec Justina każe mu zgwałcić dziewczyny ale ten nie chce. Koleżanka Marii zostaje od razu zabita a ją samą gwałci ojciec. Po wszystkim dziewczyna ucieka do wody ale zostaje postrzelona. Cała czwórka idzie do domku nad jeziorem, niby zadzwonić. Rodzice Mari proponują im nocleg, nie wiedząc kogo wpuścili od dach. Chłopak gdy widzi zdjęcie dziewczyny jest przerażony. Zostawia jej łańcuszek na stole. W ten sposób chce im wszystko wyjawić. Potem ktoś puka im do okna i o dziwo jest to ich córka, która jest ledwo żywa. Matka dziewczyny wszystkiego się domyśla. Chcą stamtąd uciec ale nie mogą znaleźć kluczyków do łodzi. Zaczyna się walka o ich życie, dosłownie.

Film bardzo średni. Da się go obejrzeć do końca ale szału nie ma. Do tego historia przedstawiona w filmie jest taka jak w wielu produkcjach. Co mnie bardzo wkurzyło to scena gwałtu na Marii. Nie wiem czemu reżyser tak się na niej skupił. Można sobie ją dokładnie obejrzeć, co jest chore. Dla mnie było to zupełnie niepotrzebne i źle świadczy o autorze scenariusza. Gdy czytałam opinie na temat filmu wiele osób było oburzonych. Bardzo dużo facetów krytykowało tę scenę i podczas seansu po prostu wychodzili z kina. Film jest brutalny i jest bardzo dużo krwawych momentów. W sumie cała końcówka taka jest. Dla jednych może być to plus, dla innych minus. Mnie to aż tak nie raziło. Kończąc moją recenzję, ja daję mu 3 w skali 1-10. Raczej nie polecam. Ja na pewno nigdy więcej go nie obejrzę.

Na koniec trailer filmu:

Widzieliście go? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)