30 cze 2014

Czarownica - Anna Klejzerowicz

Witam. Dziś opowiem o książce. Będzie to "Czarownica". Może to głupio zabrzmi ale książka trochę sama mnie wybrała ;). Szukając czegoś w bibliotece, zauważyłam że z najwyższej półki "wpatruje" się we mnie mała dziewczynka. Sięgnęłam po nią i wróciła ze mną do domu. Czy mi się spodobała?

(zdjęcie pochodzi z internetu)

Michał jest mieszczuchem, który znalazł swoje miejsce na ziemi na wsi. Początkowo miała to być działka na letnie wypady ale szybko stała się domem właściwym. Znalazł tam też żonę Adę. Kobieta od razu wpadła mu w oko ale nie było łatwo przebić się przez jej opór. Przez tragiczną przeszłość, kobieta bała się z kimś związać. Do tego ma niezły charakterek. Jednak Michał też jej się spodobał i wraz z gromadką zwierzaków stworzyli rodzinę. Pewnego dnia trafia do ich domu osierocona dziewczynka, córka sąsiadki. Małgosia jest zamknięta w sobie i przez to nie mówi. Michałowi żal było tego przerażonego dziecka, które będzie musiało zamieszkać w domu dziecka. Po jakimś czasie pomyślał, że może zabierze ją do siebie, choć na czas wakacji. Ada jest przeciwna temu by mała z nimi zamieszkała. Nie chce jej robić złudnej nadziei. Jednak kobieta z czasem polubiła Małgosię. Małżeństwo myśli o adopcji. Wtedy na horyzoncie pojawiają się kłopoty.

Nie często sięgam po takie książki, pomimo tego nie żałuję że ją przeczytałam. Jest to bardzo fajna książka. Historia, którą przedstawia nam autorka jest dosyć niezwykła ale nie jakaś z kosmosu. Michał, który kupił kawałek ziemi na wsi by mieć gdzie spędzać lato nie myślał, że tak pokocha to miejsce. Dosyć szybko zamieszkał tam na stałe. Spotkał tam i zakochał się w pewnej zołzie. Do tych dwójki i gromady zwierzaków dołącza chwilowo mała dziewczynka. We wsi mieszkała bowiem młoda pijaczka, która w ogóle nie zajmowała się dzieckiem. Wolała wódkę i spanie z kim popadnie, niż wzięcie się w garść. Mała była wszystkim znana. Dziecko wszędzie chodziło samo, a na dodatek nie mówiło. Michał nie mógł na to patrzeć. Któregoś dnia kobieta zmarła. Po kilku trudnościach mała, mimo niechęci Ady, zamieszkała chwilowo u nich. Była to bardzo specyficzna dziewczynka. Oglądając wiadomości i słysząc jakie okropności zdarzają się dzieciom człowiek łapie się za głowę. Tutaj mamy na szczęście szczęśliwe zakończenie. Książka jest mimo wszystko pełna ciepła. Jak już pisałam, rzadko czytam tego typu literaturę ale jest to miła odskocznia od kryminałów. Nie żałuję czasu z nią spędzonego. Polecam bo jest warta przeczytania. Moja ocena to 8/10. Nie pamiętam ile ma stron ale nie jest zbyt obszerna. Jeszcze raz polecam.

Czytaliście? Jak Wam się podobała? Piszcie. Pozdrawiam :)

22 cze 2014

Przypadek 39 - Case 39 (2009)

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o filmie "Przypadek 39". Do obejrzenia jak zawsze zachęcił mnie ciekawy plakat. Do tego chciałam zobaczyć jak Renee Zellweger poradzi sobie w tym typie filmu. Bez dłuższych wstępów, zapraszam do dalszego czytania.



Emily Jenkins pracuje w opiece społecznej. Kobieta jest pracoholiczką, niemającą czasu na związki. Mimo nawału prac, podejmuje się kolejnej sprawy. Chodzi o dziewczynkę, która ma problemy w domu. Podczas wizyty w jej domu widać, że dziecko jest wystraszone i ewidentnie źle się dzieje w tej rodzinie. Przy kolejnym spotkaniu, kiedy Lillith została sama zwierzyła się Emily, że rodzice jej nie lubią. Jest przekonana, że chcą jej zrobić krzywdę. Kobieta daje jej swój numer telefonu, mówiąc że w razie zagrożenia może do niej zadzwonić. Dosyć szybko z niego skorzystała. Emily wraz z zaprzyjaźnionym policjantem jedzie na pomoc. Zastali tam szokującą scenę. Po tym Lillith trafia do ośrodka opiekuńczego. Emily ją tam odwiedza. Mała ma nadzieję, że kiedyś z nią zamieszka. O dziwo, pomimo wszystko, udaje się naszej bohaterce stworzyć dla niej przejściowy dom. Początki były bardzo dobre ale nie trwało to długo. Po jakimś czasie bowiem bliskim kobiety zaczyna dziać się krzywda. Szukając przyczyny, idzie na rozmowę do rodziców Lillith, którzy zostali umieszczeni w zakładzie psychiatrycznym. Dowiaduje się tam dziwnych rzeczy, które ją bardzo niepokoją. Od tamtej pory nic nie jest takie jak było. Co gorsza z dnia na dzień jest coraz gorzej...

Film jest ciekawy i wciągający. Temat może wydawać się oklepany, ponieważ mamy bardzo dużo horrorów w których ludzie przygarniają dzieci, które potem stają się ich największymi koszmarami. Nie ma tu zawrotnej akcji, w której z przyspieszonym biciem serca obserwujemy jak nasz bohater próbuje uciec przed agresorem. Nie ma przesadnych efektów specjalnych, ani przerażających stworów. Nie jest to w ogóle straszny horror ale ma coś fajnego w sobie. Obserwujemy jak Emily jest bezradna wobec sytuacji, w jaką sama się wpakowała. Mnie film się podobał, choć wolałabym coś strasznego. Przyzwyczaiłam się już, że większość horrorów nie potrafi zastraszyć widza, mimo że właśnie to powinny robić. Fajnie było oglądać Renee Zellweger w czymś poważnym. Ja już kiedyś wspominałam na blogu, że uwielbiam Bridget Jones i głównie ta rola mi się z nią kojarzy. Pani Zellweger w tym filmie bardzo fajnie zbudowała tę rolę. Podsumowując, jest to ciekawy film, który mi się podobał. Fajnie, że nie jest on naszpikowany głupimi efektami specjalnymi. Oceniam go na 8, w skali 1-10. Mogę go Wam polecić.

Trailer:


Widzieliście "Przypadek 39"? Jakie macie zdanie na jego temat? Piszcie. Pozdrawiam :)

20 cze 2014

Zabójczy szept - Whisper (2007)

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o horrorze. Jak widzicie po tytule będzie to "Zabójczy szept". Do jego obejrzenia zachęcił mnie przede wszystkim plakat. To dziecko skutecznie przyciąga wzrok, do tego intrygujący tytuł. O czym opowiada? Zapraszam do czytania.



Max właśnie wyszedł z więzienia. Chce zacząć życie od nowa. Ma plany na legalny biznes, jednak przez jego przeszłość nie może dostać kredytu. Wtedy decyduje się na propozycję kumpla by wziąć udział w porwaniu. Plan jest taki by się przebrał i porwał dzieciaka z przyjęcia. Udało się. W porwaniu biorą udział cztery osoby. Wywożą go na odludzie do pewnego kompleksu wypoczynkowego. Porwanie zlecił im tajemniczy facet. Grupka myślała, że będzie miło i łatwo ale niestety tak nie było. David jest bowiem bardzo szczególnych dzieckiem. Mimo, że ma nad sobą czwórkę dorosłych, to on panuje nad nimi. Porywacze sami stają się ofiarami...

Pierwsze skojarzenie po jego obejrzeniu? Twórcy starali się zrobić nowego "Omena". Czy im się to udało? Dla mnie nie. "Omen" to klasyka horroru, której nic nie dorówna. W "Zabójczym szepcie" mamy małego chłopca, któremu można by współczuć ale niepotrzebnie. David to zło wcielone. Jego porywacze dosyć szybko sobie to uświadamiają. Mały potrafi wykorzystać każdy przejaw słabości na swoją korzyść. Najbardziej doświadczyła tego Roxanne, która od początku była przeciwna temu porwaniu. Najbardziej zaskakujący był fakt, kim jest tajemniczy zleceniodawca. Tego się myślę nikt nie spodziewał. Film jest dobry. Mimo, iż nie przebił "Omena", to i tak mi się podobał. Na pewno nie jest to straszny horror, ponieważ na prawdę nie ma się w nim czego bać. Bardziej zaskakuje niż wywołuje strach. Mimo tego wszystkiego bardzo przyjemnie mi się go oglądało. Pod koniec filmu uświadomiłam sobie, że ja już go chyba kiedyś widziałam. Jak go oceniam? W standardowej skali 1-10, dla mnie film zasługuje na 7. Czy go polecam? Tak, moim zdaniem jest wart obejrzenia.

Trailer


Widzieliście "Zabójczy szept"? Jeśli tak, to napiszcie co o nim sądzicie. A może znacie film o podobnej tematyce wart zobaczenia? Piszcie. Pozdrawiam :)

18 cze 2014

26 lat minęło... + TAG :)

Witam. Dziś, czyli 18 czerwca kończę 26 lat. Mimo, że bliżej niż dalej mi do trzydziestki to nie czuję się absolutnie staro. Z resztą nie mam powodu. Mimo mojego wieku, nie raz wołają ode mnie dowód, więc źle nie jest ;p. Z okazji mojego święta chciałabym byście dowiedzieli się co nieco o mnie. W tym poście będziecie mogli przeczytać 50 przypadkowych faktów na mój temat. Wiem, że TAG ten był powiedzmy modny w tamtym roku, miałam zamiar go wrzucić wtedy ale nie wyszło. Myślałam, że będę pierwsza i się nie udało ;p Bez zbędnego pisania, zaczynamy.

Zacznę od tego, że mam na imię Justyna :)

50 przypadkowych faktów o mnie:

1. Uwielbiam komentować wszystko co oglądam. Jestem świadoma tego, że czasem ciężko oglądać ze mną tv, szczególnie jak coś mnie tam wkurza ;) Komentuje też podczas czytania książek, zwłaszcza gdy mnie coś zadziwi lub wyjątkowo wkurzy ;p

2. Uwielbiam programy telewizyjne. Dla mnie tak do godz 19 mogłyby być w tv tylko programy ;p. Nie mam ulubionego rodzaju np. przyrodnicze czy historyczne, gdy mnie coś zaciekawi to po prostu to oglądam. Przykładowo lubię Łowcy Duchów, Na miejscu zbrodni, Seryjni mordercy, Tabu, Ice Road Trucker,  Ekipa z NJ, Ekipa z NC, Perfekcyjna Pani Domu, programy o ufo, o śnie, o wojnie, o holokauście - jest tego masa. Osobiście wolę te zagraniczne niż nasze, które są najczęściej marną kopią ale polskie edycje też oglądam. Po prostu kocham programy ;)

3.  Od zawsze słuchałam i nadal słucham mocnej muzyki. Ogólnie jestem wyczulona na badziew - jakieś disco polo, country, kiepski pop, itp. Oczywiście oprócz mocnej muzyki słucham też inne jej rodzaje ale ją po prostu uwielbiam.

4. Uwielbiam książki i zawsze coś czytam. Nieważne czy książkę już czytałam raz czy trzy razy albo mam ją po raz pierwszy w ręku. Nie czytam natomiast na siłę. Mogę przeczytać kilka kartek i odłożyć ją na później lub czytać z 150 stron na raz. Zazwyczaj czytam wieczorem w łóżku, co najczęściej kończy się tym, że po prostu zasypiam na książce.

5. Jestem osobą bardzo nieufną.

6. Jestem też osobą bardzo pamiętliwą. Mogę wybaczyć większość rzeczy ale nigdy ich nie zapomnę.

7. Uwielbiam piercing i tatuaże. Co prawda nie mam jeszcze żadnego tatuażu ale kilka dziurek w "ciele" posiadam. Mam w lewym uchu 5 a w lewym 2. Planuje jeszcze przynajmniej jeden kolczyk.

8. Jestem osobą niezorganizowaną. Zazwyczaj odkładam wszystko na ostatnią chwilę a później jestem na siebie zła z tego powodu.

9. Jestem spóźnialska, choć w tej chwili jest o niebo lepiej niż kiedyś. Co dziwne do pracy chyba tylko 2 razy w życiu się spóźniłam i to z jakieś 5 min ;)

10. Nie lubię, gdy ktoś mi rządzi. Jestem zdania, że ja nic nie muszę!

11. Moim największym marzeniem jest zwiedzenie Finlandii, potem Norwegii i reszty Skandynawii oraz Czarnobyla.

12. Mam dosyć ciężki charakter. Lubię jak jest po mojemu, lubię mieć rację (nawet jak nie mam), jestem uparta i nienawidzę przepraszać (i rzadko to robię ;p). Czasem trudno ze mną wytrzymać ;)

13. Szybko się wkurzam, szczególnie gdy mi coś nie wychodzi. Wystarczy chwila i jestem wściekła jak osa. Lepiej wtedy zostawić mnie w spokoju bo jestem dosyć wredna i potrafię dogryźć. Drażni mnie np. gdy ktoś w coś ciągle stuka, puka, słucha w kółko wkurzającej piosenki, mruczy sobie itd. 

14. Jestem mistrzynią w gubieniu różnych rzeczy (np. gumki do włosów, zakładki do książki). Mam coś w ręku, położę powiedzmy na biurku, odwrócę się i już tego nie ma. Nie wiem jak ja to robię, magia ;)

15. Nie lubię niezapowiedzianych wizyt. 

16. Kompletnie nie mam ręki do kwiatów. Nawet udało mi się zmarnować bambusa. Nigdy nie pamiętam o podlewaniu. W tamtym roku, gdy były takie upały po 4 dniach przypomniało mi się, że trzeba to zrobić -  na szczęście przeżyły ;)

17. Jestem osobą, która woli założyć, że coś mi nie wyjdzie i miło się zaskoczyć.

18. Gdy gdzieś jadę to mam taką manie, że sprawdzam co trochę czy mam wszystko w torebce. Z 50 razy sprawdzę czy mi nie zginął portfel, aparat czy klucze. Nie umiem się tego pozbyć i zdaję sobie sprawę, że jest to ciut nienormalne.

19. Mam słomiany zapał. Interesuje się różnymi rzeczami ale wszystko po jakimś czasie może mi się znudzić. Na przykład robię biżuterię od dawna. Robiłam ją non-stop przez jakieś dwa lata, porzuciłam to hobby na rok.

20. Nienawidzę wszelkiego typu robactwa a szczególnie pająków. Jak dla mnie mogłyby to nie istnieć. 

21. Mam tendencję do podłapywania głupich piosenek. Np. taki kmiot jak "ona tańczy dla mnie", wystarczy że ktoś ją sobie nuci lub usłyszę gdzieś fragment i koniec. Potrafi mnie to męczyć godzinami ;/.

22. Nie lubię gadać przez telefon, wolę smsy. 

23. Nie lubię ciemności. Nie czuję się dobrze w ciemnym pomieszczeniu. Nigdy w życiu nie poszłabym po ciemku do lasu. 

24. Uwielbiam obserwować burze. Jakoś mnie zawsze ciągnie do okna, by patrzeć na pioruny. 

25. Lubię oglądać mecze piłki nożnej i walki typu MMa. Im jest agresywniej tym lepiej.

26. Od zawsze chciałam grać na gitarze elektrycznej, która jest moim ulubionym instrumentem. Była chwila, że marzyłam też o basie i nawet miałam go trochę w domu ale nie zdążyłam niczego się nauczyć ;p

27. Uwielbiam horrory.

28. Nigdy nie przejdę obojętnie obok witryn księgarni. Zawsze wypatruje ciekawych książek. Gdy już idę tam na zakupy, czuję się jak dziecko w sklepie ze słodyczami.

29. Nienawidzę, gdy ktoś bawi się moimi włosami. Nie lubię jak ktoś mi je dotyka, przeczesuje ręką, głaszcze - taka osoba może od razu oberwać. 

30. Gram w World of Warcraft. 

31. Nigdy w życiu nie zjem tatara. Nie mam pojęcia jak ludzie mogą to lubić, ohyda. 

32. Jestem osobą, która niezbyt czuję się w obcym towarzystwie. Zazwyczaj siedzę z boku i rzadko się odzywam. 

33. Jestem osobą zamkniętą w sobie. Raczej nie użalam się komuś ze swoich problemów. 

34. Wzruszam się na filmach, programach i koncertach. Bardzo się tego wstydzę i staram się nie okazywać takich emocji publicznie. Jest to dla mnie dosyć krępujące.

35. Nie lubię jeść w miejscach publicznych. Nie wiem czemu ale mam wrażenie jakby każdy na mnie patrzył.

36. W szkole nienawidziłam w-fu, bardzo często nie ćwiczyłam a w liceum zdarzało mi się z niego zwiewać. Teraz uwielbiam ćwiczyć, może maniakiem nie jestem ale lubię się porządnie spocić. 

37. Kiedy jest mi źle zawsze słucham w kółko piosenkę Paktofoniki "Jestem Bogiem". Zawsze pomaga.

38. Jestem zmarzluchem.

39. Wszystko zapisuję na kartkach i karteczkach. Niestety później jest tego tak dużo, że nie umiem tego ogarnąć. Staram się z tego wyleczyć ale jest ciężko.

40. Nienawidzę czesać włosów ;)

41. Fakt jak najbardziej adekwatny do dzisiejszego dnia. Nie lubię jak śpiewają mi "100 lat". Nie wiem czemu. Wolę zwykłe życzenia od śpiewania. Nie wiem, czy są ludzie którzy mają podobnie, czy tylko ja jestem taka dziwna ;p

42. Nie lubię osób, które obnoszą się z kasą i uważają siebie za bogów. 

43. Mam jak ja to mówię, "zboczenie zawodowe". Gdy jestem np. w sklepie zdarza mi się obserwować paznokcie innych kobiet. Najbardziej zastanawia mnie jak można chodzić z poobdzieranymi paznokciami, takimi że połowę lakieru już nie ma. Też mi się zdarzy wyjść z lekko przetartymi końcówkami ale jeśli już mam duże widoczne ubytki to według mnie lepiej wyjść z gołymi paznokciami. Na pewno taka osoba nie umknie mojej uwadze. Nie myślcie broń boże, że ja tak chodzę i obserwuję ludzi od góry do dołu, tak nie jest. Jednak te paznokcie jakoś tak często same są mi podtykane "pod nos" ;p. 

44. W dzieciństwie lubiłam robić zastrzyki moim misiom. Miałam prawdziwą strzykawkę i każdy miś musiał przez to przejść chociaż raz dziennie. Co dziwne sama nienawidzę zastrzyków a o pobieraniu krwi wolę nie myśleć.

45. Odnośnie poprzedniego faktu -  mdleje na widok krwi, okropnych ran i nawet jak słucham o tego typu rzeczach. Co najgorsze, zdarza mi się to poza domem, w domu jakoś sobie z tym radzę Pobieranie krwi to dla mnie katorga.

46. Nie czuję się pewnie i bezpiecznie na głębokiej wodzie, nie umiem też pływać. Jest to spowodowane tym, że w dzieciństwie prawie się utopiłam. Idąc po płyciźnie wpadłam do dołka w piachu, w ostatniej chwili mnie wyciągnięto z wody

47. Nienawidzę sylwestra. No po prostu jakoś nie trawię tego dnia. Mam wrażenie, jakby ludzie narzucają na Ciebie to że masz w ten dzień szaleć do upadłego. Co jak co, ale ja nie mam szczęścia do tego dnia, zazwyczaj ten dzień źle się dla mnie kończy. Najchętniej przespałabym go i tyle.

48. Roboty wywołują u mnie lęk, co jest w sumie dość dziwne.

49. Nie czuję się dobrze i nie umiem dobrze chodzić na obcasach. Ubieram je tylko na większe wyjścia, na co dzień preferuję wygodne buty. 

50. Nienawidzę wesel! Strojenie się, lipna muzyka, pijani ludzie a co najgorsze głupie zabawy na oczepinach. Jeśli zdecyduję się kiedyś na ślub to wolę mieć skromne przyjęcie.



Uff, to by było na tyle. 50 przypadkowych faktów o mnie. Mam nadzieję, że nie wydam się za bardzo dziwna po tym poście ;). Jeśli macie podobne do moich fakty o sobie, to piszcie. W ogóle, jeśli ktoś z Was ma ochotę by odpowiedzieć na ten TAG, to zapraszam. To by było tyla na dziś. Pozdrawiam :)

16 cze 2014

Mężczyzna do towarzystwa - Dominika Stec

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o książce "Mężczyzna do towarzystwa". Jest to typowo babska książka. Jak wiecie (lub nie) ja kocham kryminały ale od czasu do czasu sięgam po coś innego. Książka ta była przypadkowym trafem. Od tak, po prostu spodobał mi się tytuł a opis z tyłu wydał mi się ciekawy.

Zdjęcie pochodzi z internetu.

Dominika ma 25 lat. Jest rozwódką i uczy polskiego w gimnazjum. Jej życie jest raczej nudne. Nic szczególnego się w nim nie dzieje, aż do pewnego dnia. Kiedy szukała prezentu dla przyjaciółki wypatrzyła swój ideał faceta. Niestety dla niej był od razu skreślony, ponieważ facet był pucybutem. Od tego momentu biła się z myślami, ponieważ był taki jaki sobie wymarzyła a z drugiej strony nie miał tej pozycji społecznej jakiej by ona chciała. Po rozmowie z przyjaciółką postanowiła, że pójdzie do niego wyczyścić buty, by wybadać grunt. Kiedy w końcu to zrobiła to była nim wręcz zauroczona ale nie zgodziła się na spotkanie. Potem tego żałowała i dlatego postanowiła go znaleźć. Nie było łatwo ale udało się. Zaczęła wręcz obsesyjnie przechodzić koło jego domu i w końcu na niego wpadła. Umówili się. Wieczorem poznała niewiarygodną informacje o nim. Niestety zrobiła też z siebie idiotkę. Jednak tak to się wszystko zaczęło. Przez chęć pomocy zbliżyli się do siebie. Jednak po drodze zdarzyło się wiele dziwnych historii.

Książka typowo babska ale mimo to dosyć specyficzna. Naszą bohaterką jest polonistka Dominika. Jest to pokręcona dziewczyna, z wybujałą wyobraźnią. Właśnie z tego powodu momentami działała mi na nerwy. Jak już wiecie z mojej relacji, nasza bohaterka zauroczyła się pewnym facetem. Jednak nie podobało jej się, że jest pucybutem. Przez to ona od razu uznała, że jest niewart uwagi. Mimo to tak jej facet wpadł w oko, że zaczęła mieć na jego punkcie obsesję. Doszło do tego, że była w stanie wdrapać się na drzewo by podejrzeć co robi. Po prostu wariatka. Kiedy już go poznała, to wymyślała nie stworzone teorie kim on może być. Ja wiem, że my kobiety bywamy stuknięte ale ta babka jest walnięta ;p. Były w książce śmieszne momenty ale generalnie nie powaliła mnie. Nie sądzę żebym chciała kiedykolwiek jeszcze po nią sięgnąć. Moja ocena to 5 w skali 1-10. Nie jest ani beznadziejna, ani wybitna. Nie powiem też czy ją polecam. Sami zdecydujcie czy macie na nią ochotę.

Czytaliście "Mężczyznę do towarzystwa"? Jak Wam się podobała? Piszcie. Pozdrawiam :)

14 cze 2014

Tragedia na przełęczy Diatłowa - The Dyatlov Pass Incident (2013)

Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o filmie "Tragedia na przełęczy Diatłowa". Do jego obejrzenia skłoniła mnie świetna opinia jednego z YTberów. Jemu bardzo się podobał, więc uznałam że przekonam się co to za film i czy faktycznie jest tak dobry. Historia opowiedziana przez naszych bohaterów zdarzyła się na prawdę i jest nie wyjaśniona do dziś. Pamiętam, że kiedyś nawet coś czytałam na ten temat. Fakt ten jeszcze bardziej skłonił mnie do obejrzenia filmu. Jakie są moje wrażenia?



W 1959 roku w Rosji doszło do tajemniczej tragedii. W nocy 2 lutego w północnej części Uralu zginęła 9cio osobowa grupa studentów. Kiedy w końcu zorientowano się, że młodzi nie wrócili z wyprawy zaczęto ich szukać. Miejsce tragedii było bardzo dziwne. Śledczy doszli do wniosku, że grupa musiała przed czymś lub przed kimś uciekać. Ciała były niekompletnie ubrane lub praktycznie nagie, co wskazuje na to, że atak nastąpił błyskawicznie. Zwłoki znaleziono w sporej odległości od obozu a część z nich znaleziono dopiero po 3 miesiącach. Niektóre z nich były okaleczone. Ludzie prowadzący śledztwo szybko zamknęli tę sprawę. Uznali, że przyczyną tragedii było działanie nieznanej siły. Do dziś nie wiadomo co tam się stało.
Pół wieku później piątka studentów ma zamiar nakręcić o tej tragedii reportaż. Grupa przyjeżdża do Rosji i ma zamiar wyruszyć śladami grupy Diatłowa. Początkowo wszystko szło dobrze. Drugiego ranka już w górach, znaleźli dziwne ślady. Wieczorem wydarzyło się coś dziwnego, co skłoniło młodych do ucieczki. Historia zatacza koło. Jednak przyczyny tragedii są bardzo zaskakujące...

Film jest ciekawy. Na pewno końcówka zaskakuje. Mamy tu zbyt ambitną osobę, która namawia innych do wyjazdu w jakieś miejsce by nakręcić materiał. Nie da się nie przyrównać go do "Blair Witch Project". Tam mamy to samo, miało być łatwo i przyjemnie a skończyło się tragicznie. Tutaj inicjatorką wyjazdu jest Holly, której ta sprawa wręcz śniła się po nocach. Dziewczyna ma na punkcie tej tragedii świra. I to ją zgubiło. Zamiast od razu zrezygnować z dalszej wędrówki, ona wolała to zbagatelizować. Nie trudno domyślić się jak to się skończyło. Film mimo, że jest ciekawy, to szału nie robi. Miał to być horror ale nie ma tam nic strasznego. Jak oceniam ten film? Ma on plus za to że jest oparty na prawdziwej historii. Jest ciekawy i dobrze się go oglądało. Tak pod koniec twórcy trochę poszaleli, co trochę mi się nie podobało. Ostatecznie daję mu 7 w skali 1-10. Według mnie jest wart obejrzenia. Dzięki niemu poczytałam trochę o sprawie Diatłowa ale i na temat innej sprawy, której nie zdradzę by nie wygadać się co stoi za atakiem na studentów (oczywiście odnośnie filmu a nie rzeczywistości). Jeszcze raz polecam.

Na koniec jak zawsze trailer:


Widzieliście ten film? Jak Wam się podobał? Piszcie. Pozdrawiam :)

10 cze 2014

Odłamek - Sebastian Fitzek

Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o książce pt "Odłamek".



Marc przeżył niedawno traumatyczne zdarzenie. W wyniku wypadku zginęła jego żona i nie narodzone dziecko. Jemu nic się nie stało, jedynym śladem jest odłamek, który tkwi mu w karku. Pewnego dnia zaczepia go pewien facet. Okazuje się, że Marc zgłosił się do pewnego eksperymentu. Facet namawia go na rozmowę w klinice. Choć nasz bohater podchodzi do tego sceptycznie i nie jest zdecydowany na terapię, to zgadza się na rozmowę. I właśnie od tego wszystko się zaczęło. Świat wywrócił mu się do góry nogami. Okazuje się, że nic już nie jest takie jak powinno. Mark początkowo myśli, że to głupie żarty ale z każdą chwilą uświadamia sobie, że stracił swoje życie. Od tej chwili desperacko próbuje dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. W pewnym momencie uznał, że zwariował. Jednak ktoś, kto się nim bawi popełnia błąd. Po długich staraniach, mężczyzna odkrywa straszną prawdę.

Myślałam, że książka będzie bardzo ciekawa ale troszkę się zawiodłam. Historia, którą poznajemy jest na prawdę pokręcona. W jedne chwili Marc jest sobą a chwilę potem ludzie przestają go poznawać. A najlepsze, że spotkał faceta, który twierdzi, że to on jest Markiem Lucasem. Nasz bohater jest skołowany, czemu się wcale nie dziwię. Nie wie co o tym myśleć. Podejrzewa, że przez swój uraz stracił rozum. W pewnym momencie jedyną podporą jest teść, który go poznaje. Jednak on też ginie w nie wyjaśnionych okolicznościach i słuch po nim ginie. Marc nie wie co jest snem a co jawą. Mnie troszkę w pewnym momencie zaczęło to męczyć. Ciężko połapać się o co tu na prawdę chodzi i kto się pastwi nad tym facetem. Rozwiązanie zagadki znajduje się (oczywiście) na samym końcu, ale mimo jego poznania nie rozumiem sensu tej szopki. Książka ma 359 stron. Jeśli miałabym ją ocenić, to w skali 1-10 daję jej 5. Nie jest ani genialna, ani beznadzieja ale na pewno nie sięgnę po nią ponownie. Nie napiszę czy polecam, czy nie, sami oceńcie czy warto.

Czytaliście "Odłamek"? Jakie macie zdanie na temat tej książki? Piszcie. Pozdrawiam :)

8 cze 2014

Dzielnica Lakeview (2008)

Witam. Jak widzicie chwilę mnie nie było ale wracam. Wpis miał pojawić się wczoraj ale miałam problem z netem i nie miałam jak go wrzucić. Jak (mam nadzieje) zauważyliście, w weekendy możecie poczytać u mnie recenzje filmów, więc dziś też tak będzie. Jak widzicie po tytule, opowiem o filmie "Dzielnica Lakeview". Bez zbędnych opisów, zapraszam do czytania ;)



Abel jest policjantem, samotnie wychowującym dwójkę dzieci. Pewnego dnia widzi, że do domu obok wprowadza się małżeństwo. Początkowo myślał, że to para ciemnoskóra ale później okazało się, że jest to para mieszana. Jest oburzony. Wieczorem kolejnego dnia, postanawia się przywitać nowemu sąsiadowi robiąc mu mały kawał. Nie była to dla Chrisa przyjemna rozmowa. Abel dał mu odczuć, że czuje się od niego lepszy. W nocy małżeństwo odkrywa pewną rzecz, która trochę ich zaniepokoiła. Facet pyta sąsiada czy nie widział kogoś, kto kręcił się koło ich domu. Abel znów uraczył go gadką o korzeniach. Chris wie, że na pewno się nie zaprzyjaźnią. Jednak by nie robić sobie wrogów, młodzi zapraszają go na przyjęcie. Przyszedł ale był bardzo nieprzyjemny. W nocy dochodzi do kolejnego incydentu. I tak z każdym dniem jest coraz gorzej. Wpływa to na relacje między Chrisem a jego zoną, Lisą. Ciągle się kłócą, co bardzo cieszy ich sąsiada. Najgorsze jest to, że są pewni że za wszystkim stoi Abel ale nie są w stanie się przed nim skutecznie obronić. Lisa chce sprzedać dom ale mąż się uparł, że zostaną. Nie chce dać satysfakcji sąsiadowi, że wygrał. Abel jest górą ale do czasu...

Film jest raczej z tych cięższych. Poruszany jest tu  problem rasizmu. Jednak nie jest on standardowo pokazany ale jakby od drugiej strony. Zazwyczaj tego typu filmy mają "białego" bohatera, który nienawidzi innych kolorów skóry. Tutaj mamy czarnoskórego faceta, który na dodatek uważa się za Boga. Nie podoba mu się, że jego nowi sąsiedzi są parą mieszaną. Ma poczucie jakoby biali zabierają "im", czyli czarnym "ich" kobiety, zamiast wiązać się ze swoją rasą. Jest tym oburzony i wkurza go to. Sugeruje Chrisowi, że jest jakby niżej w hierarchii od niego. Dodatkowo fakt, że jest policjantem, czyli osobą która ma władzę, sprawia że czuje się bezkarny. Jak sam mówi o sobie, że jest prawem. Od śmierci żony wychowuje samotnie dwójkę dzieci, które nie mają z nim lekko. Jest tyranem, który nie uznaje sprzeciwu. Wszystko to razem wzięte sprawia, że życie młodego małżeństwa staje się piekłem. Facet pozwala sobie na o wiele za dużo. Wiecie nigdzie nie jest powiedziane, że musimy kochać swoich sąsiadów ale nawet jeśli ich nie lubimy to nie powód by kogoś gnębić. Nasz bohater jest po prostu psychiczny. Chris stara się z nim walczyć ale nie jest w stanie wygrać. Choć ostatecznie mu się to udało. Najbardziej wkurza mnie to, że Abel ma się za Boga ale sam nie jest wzorem cnót. Nie lubię takich ludzi. Powiem Wam, że sama końcówka filmu też jest symboliczna i nawiązuje do poczucia boskości naszego bohatera. Film jest ciekawy i podobał mi się. Aktorzy, którzy wcielili się w główne role, czyli Patrick Wilson i Samuel L. Jackson, są świetni. Film wywołuje skrajne emocje. Jak oceniam ten film? Daję mu 7,5 w skali 1-10. Polecam go, bo jest wart obejrzenia.

A Wy widzieliście już ten film? Co o nim sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)