Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Walentynkowy Tydzień Filmowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Walentynkowy Tydzień Filmowy. Pokaż wszystkie posty

16 lut 2014

Sztuka zrywania - The break-Up (2006)

Witam Was w ostatnim dniu Walentynkowego Tygodnia Filmowego. Dziś trochę przewrotna komedia, jak to ludzie którzy się kochają, robią sobie na złość. Jak widzicie będzie to "Sztuka zrywania".



Gary i Brookie poznali się przez przypadek na meczu. On próbował poderwać ją na hot-doga i tak to się zaczęło. Zostali parą. Pewnego dnia organizują kolację dla swych rodzin. Już przed nią zdążyli się pokłócić. Ona wszystko przygotowała i liczyła, że gdy wróci z pracy to jej choć trochę pomoże. Niestety nie może na niego liczyć. Wieczór nie należał do udanych. Gdy goście wyszli, on zabrał się do grania, nie myśląc o pomocy przy sprzątaniu. Brookie jest wściekła. Widzi, że nie może zupełnie liczyć na partnera w żadnej kwestii. Oznajmia mu, że to koniec. Gary jest w szoku i wychodzi. Po rozmowie z kumplem dochodzi do wniosku, że nie zamierza się wyprowadzać z ich wspólnego domu. Liczy, że ona się wyprowadzi. Kolejnego dnia jest jeszcze gorzej. Brookie miała nadzieję na przeprosiny a zastała imprezę z kumplami. Żadne z nich nie chce zrezygnować z tego mieszkania, więc najlepszą decyzją będzie jego sprzedaż. Brookie by wzbudzić zazdrość w Garym zaczęła umawiać się z innymi facetami. Liczy, że to go otrzeźwi i się pogodzą. On jest załamany ale nie robi nic by to naprawić. Pewnego dnia dowiadują się, że za dwa tygodnie muszą się wynieść, ponieważ ktoś kupił ich dom. Kobieta postanawia spróbować ostatni raz. Zaprasza go na pewną imprezę ale wystawił ją. Po powrocie Brookie wszystko mu wyjawia, mówi co czuje i czego oczekiwała od niego w związku. Jest już za późno na jakiekolwiek przeprosiny. Gary musiał usłyszeć od niej a potem od kolejnych osób jaki jest na prawdę by w końcu zrozumieć swój błąd.

Film jest fajny. Pokazuje, że nawet będąc z kimś od lat, zawsze trzeba się starać. Nie wystarczy być, trzeba też coś od siebie dawać. W tym przypadku Brookie robiła wszystko by jemu było dobrze. Starała się za nich dwoje. Nie mogła na niego liczyć, nawet głupich cytryn nie kupił tyle ile prosiła. Kobieta uznała, że dłużej takiego traktowania nie będzie tolerować. Zerwała z nim ale mając nadzieję, że to nim potrząśnie i w końcu ją doceni. Niestety Gary ujął się honorem i co najgorsze nie ma sobie nic do zarzucenia. Od tej chwili toczą ze sobą walkę o dom. Oboje próbują zmusić tą drugą stronę by się wyniosła. W pewnym momencie oboje mają tego dosyć. W końcu każde idzie w swoją stronę. Jak oceniam ten film? Ja daję mu 8. Myślę, że jest on jak najbardziej godny polecenia. Daje trochę do myślenia.

Na koniec oczywiście wstawiam zwiastun:



I to byłaby ostatnia propozycja w Walentynkowym Tygodniu Filmowym. Jak Wam się podobała? Widzieliście już ten film? Dajcie znać co o nim sądzicie.

Jeśli nie widzieliście poprzednich propozycji to TU macie link do wszystkich filmów. To by było dziś na tyle. Pozdrawiam :)

15 lut 2014

Narzeczony mimo woli - The proposal (2009)

Witam Was w szóstym dniu Walentynkowego Tygodnia Filmowego. Po wczorajszym wyciskaczu łez, wracamy do komedii. Jak widzicie po tytule będzie to film "Narzeczony mimo woli". Zaczynamy :)



Margaret jest szefową w amerykańskim wydawnictwie. Delikatnie mówiąc nie jest za bardzo lubiana przez swych pracowników, którzy nazywają ją Wiedźmą. Kobietą jest po prostu bezduszną suką. Jej asystent, Andrew szczerze jej nienawidzi. Pewnego dnia właściciele wydawnictwa uprzedzają Margaret, że z powodu nie uregulowanej sprawy z wizą (jest Kanadyjką) może stracić pracę. Wtedy wpada na szalony pomysł. Gdy Andrew po nią przychodzi, mówi szefom że są zaręczeni. Facet jest w szoku. W momencie, kiedy są sami, mówi jej że w żadnym razie się z nią nie ożeni. Idą do urzędu imigracyjnego, gdzie dowiadują się że będą musieli przejść przesłuchanie. Andrew bojąc się konsekwencji, mówi jej że to szaleństwo i nie może tego zrobić. Jednak z powodu, że kobieta ma nóż na gardle, udaje mu się ją zaszantażować. Gdy ta się zgadza, przystaje na ten pomysł. By się lepiej poznać, jadą wspólnie na Alaskę na urodziny babci. Kiedy są na miejscu jego mama i babcia są w szoku kiedy widzą "ukochaną". Po drodze do jego domu Margaret widzi, że rodzina Andrew posiada większość sklepów w miasteczku. A gdy widzi sam dom, jest w dużym szoku. Na miejscu okazuje się też, że rodzina zorganizowała przyjęcie z powodu jego przyjazdu. Podczas wieczoru oświadcza zebranym, że Margaret i on biorą ślub. Jako, że niby są parą, to dostają wspólną sypialnię, co nie jest dla nich zbytnio komfortowe. Pierwszy wieczór minął im dość dziwne, ale kolejny był dość przyjemny. Przede wszystkim ona się przed nim otwiera, co go trochę zdziwiło ale na plus. Trzeciego dnia, jego rodzice wychodzą z propozycją by wzięli ślub jutro. Nie mięli szans by się nie zgodzić, więc machina ruszyła. Okazało się, że ma wziąć ślub w sukni jego babci. Dostaje też pewną pamiątkę rodzinną. Jest tym wzruszona i jest jej bardzo niezręcznie i najzwyczajniej wstyd. Pokłóciła się nawet o to z Andrew. Kiedy wracają do domu, jego ojciec ma dla nich nieprzyjemną niespodziankę. Kolejnego dnia ma się odbyć ślub ale nic z tego nie wychodzi. Kobieta do wszystkiego się przyznaje i ucieka. Rodzina Andrew jest w szoku a on sam coś sobie uświadamia.

Bardzo lubię ten film. Widziałam go chyba z 5 razy. Jest dość absurdalny. Mamy tu dwoje ludzi, którzy ze sobą pracują. A dokładniej on jest jej chłopcem na posyłki. By nie tracić pracy Margaret ucieka się do kłamstwa i szantażu. Postanowiła, że weźmie z nim ślub by móc zostać w USA, a po jakimś czasie po prostu wezmą rozwód. Dla niej to nic takiego, czysty biznes. On nie chce się na to zgodzić ale pod presją wymusił na niej pewne korzyści dla siebie. Kiedy pojechali do jego rodziny i oznajmili że pobierają się wszyscy byli w szoku. Od tej pory nie ma odwrotu, muszą ciągnąć te kłamstwo. Najgorsze, że zgodzili się by wziąć ślub na miejscu. Margaret, która w młodym wieku straciła rodziców, była wzruszona relacjami jakie panują w rodzinie Andrew. Przez to też była zła na siebie, że wciągnęła w to wszystko tego faceta. Film jest bardzo fajny i dobrze się go ogląda. Są momenty, gdzie można się nieźle pośmiać. Główni bohaterzy też mają tu duży wpływ na charakter tego filmu. Myślę, że prywatne relacje jakie łączyły tych dwóch aktorów bardzo na to wpłynęły ;). Jak oceniam ten film? W skali 1/10, daję mu 9. Jak najbardziej go Wam polecam.

Trailer:



Co sądzicie o szóstej propozycji na walentynkowy wieczór? Wiem, że 14 był wczoraj ale jestem przekonana, że dużo osób właśnie dziś spędzi romantyczny wieczór ze swoją połówką. Ale film nadaje się oczywiście dla wszystkich, nie tylko tych zakochanych. Jeśli widzieliście go, to piszcie jak Wam się spodobał. Pozdrawiam.

14 lut 2014

Pamiętnik - The notebook (2004)

Witam. W moim tygodniu walentynkowym nie mogło zabraknąć wyciskacza łez. Powiem szczerze, że bardzo rzadko decyduję się na taki film. Jakoś wolę komedie romantyczne od melodramatów. Jednak film "Pamiętnik" jest dla mnie jakoś taki wyjątkowy i należy do grona moich ulubionych filmów. Dlatego też postanowiłam dołączyć go do tygodnia walentynkowego.



Noah będąc na festynie wypatruje pewną dziewczynę. Kolega mówi mu, że dziewczyna przyjechała w to miejsce na wakacje. Chłopak postanowił ją poznać. Niestety Allie nie ma ochoty z nim rozmawiać. Noah ucieka się do podstępu by dała mu szansę i się z nim umówiła. Nie mając innego wyjścia godzi się na to, choć następnego dnia podczas spotkania na ulicy odwołuje wszystko. Jednak dzięki koleżance i tak została wrobiona w spotkanie z nim. Po kinie idą na spacer. Podczas rozmowy widać, że bardzo się od siebie różnią. Dziewczyna pochodzi z bogatego domu i ma życie zaplanowane co do minuty. Jest też trochę sztywna. Noah jest biednym chłopakiem, który nie myśli o nauce. By trochę ją rozluźnić namawia ją na szalony pomysł. O dziwo się godzi. Noah jej tym zaimponował. Od tego wieczoru byli nierozłączni. Któregoś razu ojciec Allie kazał zaprosić go na obiad. Niestety nie jest to miłe popołudnie na niego ale nie przestał się z nią widywać. Pewnego dnia pokazuje jej pewne miejsce. Pokazuje jej ruinę, która jest jego domem marzeń. Chce to kiedyś kupić i wyremontować. Allie mówi mu jakby chciała by wyglądał ten dom. Mimo iż wieczór był bardzo miły to nie kończy się dla nich najlepiej. Padło wiele niemiłych słów, które zabolały chłopaka. Wynik był taki, że rozstali się w złości. Rodzice Allie uznają, że najlepiej wyjechać stąd jeszcze dziś. Dziewczyna niestety nie miała okazji by się z nim pożegnać. Oboje cierpieli. Noah przez rok pisał jej co czuje ale nigdy nie dostał żadnej odpowiedzi. Postanowił odpuścić. Wybucha wojna. Po niej on wrócił do rodzinnej miejscowości i dzięki ojcu kupił swój wymarzony dom. Zaczął prace nad nim. Ona w tym czasie związała się z żołnierzem którym się opiekowała w szpitalu. Postanowili się pobrać. Pewnego dnia Noah jadąc coś załatwić, zobaczył Allie na ulicy. Zobaczył ją po 7 latach. Niestety ona była z innym, więc nie podszedł. Potem ona zobaczyła jego zdjęcie w gazecie. Musiała się z nim spotkać, więc przyjechała do jego domu. Wszystko zaczęło się od nowa. W pewnym momencie jednak kobieta będzie musiała wybrać z kim chce zostać.

Film jest cudowny. Powiem Wam szczerze, mimo iż widziałam już ten film kilka razy to dopiero oglądając go teraz by go Wam opowiedzieć, zobaczyłam go w całości po raz pierwszy. Tzn, chodzi mi o sam początek do momentu kiedy to widzimy poznanie tych dwojga. Historię poznajemy dzięki parze starszych ludzi. On czyta jej pewien pamiętnik, w którym owa historia jest spisana. Nie należy ona do szczęśliwych, choć oczywiście takie chwile też tam są. Film uświadamia nam, że jeśli istnieje prawdziwa miłość to ona nigdy się nie kończy. I mimo tego, że drogi dwojga ludzi się rozejdą to zawsze będziemy mieć tą drugą osobę w pamięci. W "Pamiętniku" mamy dwoje dzieciaków, którzy się w sobie zakochują ale przez to że należą do dwóch rożnych światów, nie mogą być ze sobą. Mimo dzielących ich kilometrów, nigdy o sobie nie zapomnieli. Długo musieli czekać na kolejne spotkanie ale udało się. Oczywiście nie znaczy to, że jest już łatwo i przyjemnie. Allie musi wybrać między miłością i rozsądkiem. Chyba nie muszę pisać co wybrała ;). Jak już pisałam film jest cudowny. Szczerze, wolę oglądać go w samotności niż przy kimś. Dla mnie dodatkowym plusem tego filmu jest Ryan Gosling, którego lubię. Razem z Rachel McAdams tworzyli uroczą parę w tym filmie. Myślę, że jest to dobra propozycja na walentynkowy wieczór. Jak oceniam "Pamiętnik"? Oczywiście dla mnie ten film ma u mnie 10. Uwielbiam go. Jeśli z jakiegoś dziwnego powodu jeszcze nie widzieliście go to ja Wam go ogromnie polecam. Należy do tych filmów, które na prawdę warto obejrzeć.

Na koniec oczywiście trailer:



To była moja kolejna propozycja na walentynkowy wieczór. Widzieliście "Pamiętnik"? Jak Wam się podobał? Dajcie znać w komentarzach. Pozdrawiam :)

13 lut 2014

Tylko nie miłość - La chance de ma vie (2011)

Witam w czwartym dniu Walentynkowego Tygodnia Filmowego. Jak widzicie opowiem dziś o filmie "Tylko nie miłość". Jest to pierwszy film w tym zestawieniu, którego nie znałam i widziałam go dopiero po raz pierwszy. Co o nim sądzę?


Julian przynosi pecha. Zawsze tak było. W momencie kiedy zaczyna się film dowiadujemy się, że uciekł do zakonu gdzie znalazł spokój. Jak sam o sobie mówi, był jeszcze do niedawna jednym z najlepszych terapeutów par w Paryżu. Przez cały film opowiada nam z jakiego powodu uciekł od ludzi w odosobnienie. Pewna para uznała chwilę przed ślubem, że to nie ma sensu. Julian w dość nietypowy sposób uświadomił im że zrobią błąd rozstając się. Na przyjęciu ślubnym zauważa pewną kobietę. Co najlepsze podeszła do niego i zagadała. Ze strachu przed fatum, jakie nad nim wisi nie prosi jej o nr telefonu. Pewnego dnia zjawia się u niego w gabinecie ze swym partnerem z którym nie może się dogadać. Po nieudanej sesji, idą do baru na drinka. Wieczór minął im tak miło, że wylądowali w łóżku. Oboje po wszystkim próbują się zmyć ale niezbyt im to wychodzi. Ostatecznie zjedli wspólnie śniadanie, uznając że dobrze się stało. Tak to się zaczęło. Któregoś wieczoru Johanna opowiada mu, że miała tragiczny dzień. Co chwila zdarzały jej się dziwne rzeczy. Julien mówi, że to jego wina ale mu nie uwierzyła. Nawet koleżanka z pracy uświadomiła jej, że odkąd są razem ciągle ma pecha. Podczas wizyty u jego rodziców Julien opowiedział o jego związkach z dziewczynami a potem kobietami. Mówi jej by go rzuciła. W nocy nie mogąc spać naszła ją wena na projektowanie. Johanna pracuje jako projektantka u pewnego sławnego faceta. Facet ten projektując auto dopuścił się plagiatu, więc ona postanowiła przedstawić mu swój pomysł. Kolejnego dnia jest prezentacja. Niestety przez pomyłkę wzięła teczkę ukochanego. Tego dnia kobieta uwierzyła w pecha jaki on jej przynosi. Rozstają się, choć tego nie chcą. Facet pragnie się w końcu pozbyć swego fatum i myśli że mu się to udaje ale nic z tego. Po tym postanowił wyjechać z Paryża nic nikomu nie mówiąc. Ona w tym czasie odnosi sukces, który tak na prawdę zawdzięcza Julienowi. Postanawia go odszukać.

"Tylko nie miłość" to bardzo fajna i śmieszna komedia. Znalazłam ją przez przypadek i nie żałuję że ją obejrzałam. Film ten na prawdę potrafi nieźle poprawić humor. Historia w nim zawarta jest niezła. Julien mimo, że pomaga parom, sam nie ma szczęścia w miłości. Było tak od najmłodszych lat. Zawsze związek z nim źle się kończył dla jego partnerek. Po prostu przynosi pecha. Johannę poznał przypadkiem, sama do niego zagadała. Od razu wpadła mu w oko ale nie chciał by stała jej się jakaś krzywda. Jednak los bywa przewrotny i szybko go odnalazła. Niestety przyszła z facetem na terapię, z której nic nie wynikło. Szybko odkryli, że do siebie pasują. Stali się parą. I jak to w każdym przypadku, pech Juliana zaczął działać na nią. Kiedy już przestali się spotykać kobieta przez przypadek zdała sobie sprawę, że to dzięki niemu zaczęła odnosić sukcesy w pracy. Komedia jest lekka i na prawdę śmieszna. Ja trochę podchodzę z dystansem do francuskich filmów. W tym przypadku nie zawiodłam się. "Tylko nie miłość" jest bardzo dobrym filmem o miłości. Na szczęście nie jest przelukrowany, czego ja nie lubię. Jak go oceniam? W skali 1/10 ja oceniam go na mocną 8. Na prawdę jest godny polecenia, nie tylko na Walentynki i nie tylko do oglądania z drugą połówką ;). Ja na pewno kiedyś do niego wrócę. Polecam :)

Trailer:



Jak Wam się podoba dzisiejsza propozycja? Widzieliście już ten film? Jeśli tak, to dajcie znać jak Wam się podobał. To by było dziś na tyle. Pozdrawiam i zapraszam jutro :)

12 lut 2014

To tylko seks - Friends with benefits (2011)

Witam. Dziś kolejna propozycja filmowa. Jak widzicie po tytule, opowiem o komedii "To tylko seks".



Dylan i Jamie właśnie zostają porzuceni przez swoich partnerów. Oboje przysięgli sobie, że od tej chwili w żadnym razie nie będą się angażować uczuciowo. Chcą sypiać z kimś dla czystej przyjemności, bez żadnych zobowiązań. Jamie rekrutuje ludzi do pracy. Właśnie zaproponowała pracę Dylanowi, który godzi się przyjechać do Nowego Jorku na rozmowę kwalifikacyjną. Facet dostaje propozycję pracy. Po rozmowie Jamie postanawia pokazać mu kawałek miasta. Mimo pewnych wątpliwości, Dylan przyjmuje tę pracę. Para skumplowała się ze sobą i spędza ze sobą coraz więcej czasu. Pewnego wieczoru po rozmowie o związkach i uczuciach wpadają na pewien pomysł. Pójdą do łóżka ale pod pewnymi warunkami, będzie to czysta przyjemność bez zbędnych zobowiązań. Następnego dnia było im trochę niezręcznie ale im przeszło. Postanawiają tego nie powtarzać ale nie wyszło. Odtąd będą sypiać ze sobą regularnie. Pewnego dnia Jamie uznała, że lepiej z tym skończyć i wrócić do umawiania się na randki. Oboje z kimś się umawiają ale nic z tego nie wychodzi. Zbliża się 4 lipiec, z planów Jamie nic nie wychodzi, więc chłopak zaprasza ją do siebie do Los Angeles. Rodzina jest nią zachwycona. Tam oboje coś sobie uświadamiają. Przez przypadek ona słyszy pewną rozmowę przez którą wszystko między nimi się psuje. Przestali widywać. Podczas wizyty ojca w Nowym Jorku, Dylan dostał od niego ważną radę, którą bierze sobie do serca.

Film ten widziałam już chyba z 3/4 razy. Jest fajny i podoba mi się. Można się na nim pośmiać a do tego nie jest to przelukrowana komedia o miłości. Na pewno na odbiór filmu wpłynęli główni aktorzy, czyli śliczna Mila Kunis i przystojny Justin Timberlake. Fajnie zagrali parę przyjaciół. Ich bohaterzy po nieudanych związkach mają dosyć uczuć. Odcinają się o tego. Właśnie z tego powodu myślę tak dobrze się dogadują, ponieważ myślą tak samo. Mimo, że zaczęli ze sobą sypiać to traktują to jako miły dodatek do przyjaźni. Po prostu idą do łóżka z osobą którą lubią dla przyjemności. Niestety jak to bywa, w pewnym momencie zaczynają pojawiać się uczucia. Tu zaczyna się problem, bo w końcu miał to być tylko seks, nic więcej. Film jak już pisałam, jest bardzo fajny i dobrze się go ogląda. W sali 1-10 ja daję mu dobrą 8. Jest on jak najbardziej godny polecenia.

Na koniec trailer:



Jak podoba się Wam moja kolejna propozycja na Walentynki? Widzieliście już "To tylko seks"? Jak Wam się podobał? Dajcie znać w komentarzach. Pozdrawiam :)

11 lut 2014

50 pierwszych randek - 50 first dates (2004)

Witam w kolejnym poście walentynkowym. Jak widzicie moja dzisiejsza propozycja to film "50 pierwszych randek".



Henry jest facetem, który lubi wykorzystywać naiwne i chętne turystki. Pracuje w oceanarium na Hawajach. Marzy mu się rejs na Alaskę. Niestety jego łódź jest wrakiem. Właśnie z tego powodu pewnego dnia znalazł się w pewnym barze. Czekając na pomoc zauważa piękną dziewczynę, która wpada mu w oko. Zjawia się tam ponownie następnego dnia w nadziei, że ją zobaczy. Henry dal jej pewną radę i w tej sposób nawiązali rozmowę. Tak miło im się ze sobą rozmawiało, że umówili się na kolejny dzień. Facet przyszedł i od raz dosiadł się do jej stolika. Jest w szoku, ponieważ Lucy go nie poznaje. Właścicielka baru mówi mu, że dziewczyna w wyniku wypadku ma problemy z pamięcią. Jej mózg zaciął się pewnego dnia i dlatego kobieta przeżywa wciąż ten sam dzień nie zdając sobie z tego sprawy. Jej rodzina bojąc się o nią robi wszystko by nikt nie powiedział jej co się stało. Henry jest tym ciut skołowany ale mimo to postanawia zaryzykować i ją poderwać. Niestety nie jest to takie łatwe jak za pierwszym razem i facet musi posunąć się nawet do podstępu by móc nią zainteresować sobą. Gdy jej rodzina się o tym dowiaduje, każe mu zostawić ją w spokoju. Jednak on się nie poddaje. Pewnego dnia Lucy przez przypadek dowiaduje się prawdy. Jest przerażona i jednocześnie zła na najbliższych. Ze względu na ten fakt, że już raz dowiedziała się co się stało, Henry wpada na pewien ciekawy pomysł. Daje jej prezent, który początkowo znów wywołuje szok ale w pewien sposób jej też pomaga. Odtąd para widuje się codziennie, dla niej oczywiście zawsze po raz pierwszy. Niestety któregoś dnia kobieta decyduje się na drastyczne posunięcie. Jednak Henry jest uparty i ostatecznie się nie poddaje ;).

Film ten oglądałam z 3 razy. Filmy z Adamem Sandlerem albo się lubi albo ich nienawidzi. Ja lubię. Na szczęście w przypadku "50 pierwszych randek", nie jest to kolejna kretyńska komedia o przygłupie. Historia Lucy jest przerażająca. Pomyślcie tylko, że jutro obudzicie się zupełnie nie pamiętając dnia dzisiejszego. Tragedia. Lucy codziennie robi to samo. Przypadek sprawił, że nasi bohaterowie się spotkali. Niestety fakt, że on też jej się spodobał nic nie znaczy, bo ona następnego dnia i tak go nie pamięta. Kolejny przypadek sprawił, że rodzina przestała przed nią zatajać to co się stało. Od tej chwili kobieta codziennie przeżywa szok. Jednak Henry chce jej to życie ulepszyć. Odtąd każdego dnia poznają się na nowo. Oczywiście takie życie nie jest łatwe ale facet chce się poświęcić dla tej miłości. Film jest dobry. Umówmy się, nie jest on żadnym arcydziełem ale myślę, że warto go zobaczyć. Film pokazuje, że powinniśmy cieszyć się dniem codziennym bo nigdy nie wiemy co przyniesie jutro. Połączenie Drew Barrymore i Adama Sandlera wypadło ciekawie. Jak oceniam ten film? W skali 1-10 ja daję mu 6. Jeśli jeszcze nie widzieliście "50 pierwszych randek" to ja go Wam polecam.

Na koniec oczywiście trailer:



Jak podoba Wam się kolejna propozycja na wieczór walentynkowy? Dajcie znać czy widzieliście ten film i co sądzicie na jego temat. Pozdrawiam :)

10 lut 2014

Walentynki - Valentine (2001)

Witam Was w Walentynkowym Tygodniu Filmowym. Tak jak pisałam wczoraj, w dniu pierwszym zaprezentuję horror. Nie byłabym sobą, gdyby tego typu filmu zabrakło ;p. Lubię je i już. Gdy myślałam nad filmami, które pokażę w tym tygodniu a które związane są z dniem zakochanych to automatycznie pomyślałam nad tym filmem. Kto powiedział, że w walentynki nie można się straszyć? Będziecie mieć przynajmniej dodatkową okazję by się do kogoś przytulić ;). Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do filmu.



Film rozpoczynają wspomnienia pewnego chłopaka. W szkole delikatnie powiedźmy, nie był popularny. Rówieśnicy mięli go raczej za ofermę i dziwaka. Pech chciał, że chłopak zakochiwał się w najładniejszych dziewczynach w szkole. Niestety one co roku dawały mu kosza. Raz w wyniku kłamstwa chłopak nieźle oberwał. Akcja właściwa dzieje się 13 lat później. Naszymi bohaterkami są owe piękności szkolne - Paige, Kate, Dorothy, Lily i Shelley. Ktoś zabija jedną z nich. Przed śmiercią znalazła na swojej szafce dziwną walentynkę, którą uznała za głupi żart. Kobiety są w szoku. Co dziwne po tym zdarzeniu każda z nich dostała podobny prezent. Zaczynają się niepokoić. Mówią o tym detektywowi prowadzącemu śledztwo. Informują go też, że na jednej walentynce widnieją inicjały które mogą należeć do ich kolegi ze szkoły. Facet uznał, że nieźle go wtedy załatwiły. Pokazał im też jak mniej więcej mężczyzna może teraz wyglądać. Jedna z nich go jakby skojarzyła ale nie powiedziała tego głośno. W międzyczasie ginie kolejna z bohaterek ale fakt ten wychodzi na jaw trochę później. Ze względu na zbliżające się walentynki, kobiety mają nadzieję że uda im się kogoś poznać. Niestety nie mają szczęścia do facetów. Tylko jedna z nich, Kate ma kogoś ale przez jego nałóg przestali się spotykać. Facet chce ją odzyskać, co powoli mu się udaje. 14 lutego Dorothy organizuje u siebie wielką imprezę walentynkową. Niestety żadna z kobiet nie bawi się dobrze. Do tego na przyjęcie przychodzi ich prześladowca. Kobiety będą musiały walczyć o życie. Koniec jest bardzo zaskakujący...

Jestem pewna, że większość z Was widziała ten film, ponieważ ma już swoje lata. Jak sam tytuł wskazuje, jego tematem będzie miłość. W tym przypadku mamy do czynienia z chorą, obsesyjną miłością. Już w pierwszych minutach wiemy o co tu chodzi. Odrzucony chłopak dorasta i postanawia się zemścić na szkolnych pięknościach. Mimo, że teraz już dorosłe kobiety są tak samo atrakcyjne to nie mają szczęścia w miłości. Po śmierci Shelley i dziwnych kartkach walentynkowych są przekonane, że ktoś chce je zabić. Kiedy obejrzałam film do końca, zdziwiłam się kim jest morderca. W trakcie miałam jednego podejrzanego (pewnie każdy go podejrzewał) ale to nie on. Film jest ogólnie dobry i ciekawy. Mimo to mnie brakowało w nim napięcia i emocji. Gdyby było go więcej, to film byłby bardziej mroczny i straszny. Bo niestety ale film straszny nie jest. Dla mnie jest to bardziej thriller niż horror. Jak go oceniam? W skali 1-10 daję mu 6. Nie jest to film zły ale mógłby być o wiele lepszy. Mimo wszystko polecam go Wam.

Trailer:


Zainteresowała Was moja pierwsza propozycja na Walentynki? Jeśli już widzieliście ten film, to napiszcie co o nim sądzicie. To by było dziś na tyle. Pozdrawiam :)