26 lut 2015

Rany kamieni - Simon Beckett

Witam. W dzisiejszym poście opowiem o książce "Rany kamieni". Nie wiem czy wiecie ale ja lubię książki Simona Becketta. Mam wszystkie 4 części serii o doktorze Hunterze. Czy i tak przypadła mi do gustu?



Bohaterem książki jest Sean. Chłopak ucieka z Anglii do Francji. Nie wiemy przed kim lub przed czym. Porzuca auto, którym przyjechał i dalej jedzie stopem. Dociera do jakiejś mieściny. Jest straszny upał a do tego jak na złość nic nie jedzie, więc jest skazany na męczący marsz. Pragnienie zmusza go do zapukania do jednego z gospodarstw. Dostaje pomoc i rusza dalej. Pech chciał, że z daleka nadjeżdża radiowóz. Chłopak tak się wystraszył, że niewiele myśląc przeskoczył przez drut kolczasty. I to był duży błąd. Niestety nadepnął na pułapkę. Stalowe szczęki zatrzasnęły się na jego nodze. Od tej pory zaczynają się jego nowe problemy. Nie udało mu się wyswobodzić i po jakimś czasie stracił przytomność. Kiedy się ocknął zobaczył, że jest w jakimś pomieszczeniu. Okazuje się, że uratowała go ta sama kobieta, która poczęstowała go wodą. Kiedy właściciel gospodarstwa, a ojciec dwóch córek się o wszystkim dowiedział wpadł w szał. Kazał mu się wynosić i gdyby nie córki, to chyba by go tam zastrzelił. Na szczęście facet dał się udobruchać i uznał, że to nie jego problem, jeśli jego dzieci chcą opiekować się intruzem to niech to robią. Kiedy Sean trochę wydobrzał, właściciel zaproponował by ten u niego pracował za jedzenie i dach nad głową. Nasz bohater się zgodził. Oczywiście relacje między nimi są napięte ale z czasem chłopak jakby zdobył jego przychylność. Po jakimś czasie przyzwyczaił się do mieszkania w odosobnieniu i nawet to polubił. Jednak mimo tego Sean przez swoją głupotę robi duży błąd i wtedy poznaje tragiczne sekrety tej rodziny.

Jak pisałam we wstępie, ja lubię Simona Becketta. Według mnie seria o Hunterze jest świetna. Rzeczą normalną było to, że byłam ciekawa i tej pozycji. Zastanawiałam się nawet nad kupnem tej książki, jednak po kilku niezbyt przychylnych opiniach uznałam, że lepiej poszukać jej w bibliotece. Na szczęście była. Według mnie książka jest bardzo dobra. Ma ten sam styl, co wcześniej wspominana seria (no może nie ma tego mrocznego klimatu, który lubię). W "Ranach kamieni" mamy Anglika, który wpadł w tarapaty i przez to ucieka do Francji. Oczywiście autor nie zdradza nam dlaczego ale możemy się domyślić, że to coś poważnego. W końcu bez powodu by nie uciekał do innego państwa. Sean przez głupotę wplątał się w niezłe bagno, a jeszcze na dodatek wpadł w tarapaty we Francji, które mogły być dla niego śmiertelne. Jednak chyba ktoś nad nim czuwał, ponieważ został uratowany. W książce przeplatają się wydarzenia na farmie z tymi w Anglii. Nasz bohater, tak jak i gospodarz mają swe tajemnice, którymi nie chcą się dzielić. Oczywiście te sekrety wychodza na jaw na koniec książki. Tajemnica Seana jest jednak niczym przy tajemnicach tej rodziny. Książkę dobrze się czyta, z zainteresowanie przechodzimy ze strony na stronę. Ja się nie rozczarowałam. Jak już pisałam wcześniej, książka podobała mi się. Ma ona 334 strony. Oceniam ją na 8 punktów w skali 1-10. Jeśli lubicie Simona Becketta, to polecam.

Czytaliście "Rany kamieni"? Jakie macie zdanie o tej książce? Piszcie. Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz