Witam. W dzisiejszym poście opowiem Wam co sądzę o książce "Kwiaty na poddaszu".
Przyznam, że myślałam nad kupnem tej książki jakiś czas. Nie wiedziałam czy mi się spodoba, ponieważ raczej nie sięgam po takie książki. Czytałam dużo opinii na jej temat, zazwyczaj były dobre. Na jakimś blogu przeczytałam, że jest film na jej podstawie. Znalazłam go, obejrzałam i uznałam, że na pewno kupię książkę.
Bohaterzy książki to czwórka rodzeństwa 13-letni Christopher, 12-letnia Cathy i 5-letnie bliźnięta - Corry i Carine. Książka rozpoczyna się sielankowo, mają cudowną rodzinę i świetne życie. Wszystko psuje się pewnego dnia. Gdy wszyscy w domu czekają na powrót ojca do domu, nie spodziewanie zjawia się policja i oznajmia, że mężczyzna zginął. Było to w jego 30-te urodziny. Corrine nigdy nie pracowała i szybko zaczęło brakować pieniędzy. Kobieta postanowiła, że musi wrócić do rodzinnego domu. Wymyśliła sobie plan w jaki sposób zdobędzie pieniądze. Chce odzyskać miłość ojca, który ją przed laty wygnał z domu i na dodatek wydziedziczył. Powodem był jej związek ze swym wujem, dużo młodszym przyrodnim bratem ojca. Nie chce od razu ujawniać, że ma dzieci, dlatego postanowiła z matką ukryć je przed ojcem. Dzieci zamieszkały na poddaszu, który był połączony ze strychem. Zamknięto je na klucz i ostrzeżono, że mają siedzieć cicho. Początkowo matka obiecywała, że to tylko na chwilę i że później będą normalnie mieszkać razem. Niestety tak się nie stało i dzieci zostały tam przez bardzo długi czas. W swoim więzieniu podupadli na zdrowiu, byli głodzeni i podtruwani, co w końcu doprowadziło do tragedii. Matka zamiast się nimi opiekować, wolała zająć się sobą. Najstarsi z rodzeństwa obiecali, że gdy tylko nadarzy się okazja, uciekną z tego piekła. W książce i filmie są różne zakończenia ale najważniejsze że się udało.
Książka jest przygnębiająca. Nie wyobrażam sobie tego, że dla matki dzieci nie są najważniejsze. W tym przypadku Corrine wolała sobie ułożyć sobie życie od nowa z innym mężczyzną, który ją rozpieszcza i daje jej co chce. Dzieci jej zupełnie nie obchodzą. Jej matka ich nienawidzi, są dla niej owocem grzechu. Wnuki nie moga liczyć na żadne ciepłe uczucia z jej strony. Babka była bardzo religijna (wręcz obsesyjnie), dlatego pilnowała ich by się modlili i pod żadnym pozorem nie zachowywali się niewłaściwie, np. nie wolno było siostrą spać w jednym łóżku z braćmi. Niestety po jakimś czasie między dorastającym rodzeństwem zaczyna rodzić się niebezpieczne uczucie, nad którym coraz trudniej było im zapanować. Książka jest kontrowersyjna i budzi skrajne emocje. Należy winić tu za wszystko matkę, przez którą dzieci miały tragiczne życie. Mnie książka mimo wszystko się podobała. Na pewno nie zaliczę jej do ulubionych ale mogę ją Wam śmiało polecić. Ma 382 strony i dałam za nią 30 zł.
A Wy czytaliście "Kwiaty na poddaszu"? Co o niej sądzicie? Pozdrawiam.