Aurora Teagarden jest członkinią klubu Prawdziwe Morderstwa. Spotykają się raz w miesiącu by omówić kolejne głośne morderstwo. Tym razem przypada kolej Roe, by przedstawiła sprawę. Po przyjeździe do miejsca spotkania miała jakieś złe przeczucia. Gdy wszyscy już byli, wyszła by poszukać ostatnią członkinie która musiała być gdzieś w budynku, ponieważ to ona przygotowywała przystawki. Niestety Roe znalazła ją martwą w kuchni. Była w szoku, jeden z jej kolegów z grupy, policjant wezwał posiłki. Mimo iż była w szoku to od razu zauważyła podobieństwo w sposobie zabicia do sprawy, którą miała właśnie dziś omówić. Jak się okaże, ta zbrodnia pociągnie za sobą falę kolejnych. Ewidentnie ktoś czyha na życie członków klubu. Wszyscy są przekonani, że to ktoś z ich grona lub z grona ich znajomych którzy wiedzieli o tym klubie. Niestety kobieta odkryje prawdę o tym kto za tym stoi i to na własnej skórze.
Książkę czytało się łatwo i szybko. Jest ciekawa i wciąga. Historia pokazana w niej jest interesująca. Mamy grupę pasjonatów zbrodni, która analizuje raz w miesiącu kolejną sprawę kryminalną. O dziwo, ktoś z nich chce sprawdzić jak to jest być mordercą. Ginie kilka osób, a reszta grupy boi się o własne życie. Jak to na pasjonatkę przystało, nasza bohaterka chce sama dojść do tego kim może być morderca. Policja ma jej dość, ponieważ zawsze jest na miejscu tragedii lub znajduje dowód rzeczowy. Oprócz wątku głównego, mamy też wątek dotyczący życia prywatnego Roe. Kobieta jest przedstawiona dosyć stereotypowo, jest samotną bibliotekarką. Poza pracą nic się w jej życiu nie dzieje ciekawego. Do tego żyje w cieniu sławnej matki, bizneswoman, która zawsze odnosi sukcesy. Odkąd zaczęły się te morderstwa, jej życie towarzyskie na tym bardzo zyskało. Zdobyła zainteresowanie dwóch mężczyzn - jednym z nich jest kolega z grupy Arthur a drugi to pisarz, który dopiero co zamieszkał w jej miasteczku, Robin. Aurora jest tym faktem ciut zdziwiona, ale oczywiście schlebia jej to. Oboje zabiegają o jej względy a ona jeszcze nie wie na którego się zdecyduje. Oboje oczywiście pomagają jej w próbie rozwiązania zagadki. Jak już mówiłam, książkę dobrze się czytało, pochłonęłam ją w trzy wieczory (ale jestem pewna, że gdybym miała ochotę to i w jeden dzień mogłabym ją przeczytać). Książkę wybrałam ze względu na autorkę. Chciałam kiedyś kupić jakiś jej tytuł ale wtedy zrezygnowałam. Ma 282 strony. Mnie książka podobała się i oceniam ją na 8 w skali 1-10. Polecam, bo warto.
Czytaliście "Prawdziwe morderstwa"? Jakie macie zdanie na jej temat? Piszcie. Pozdrawiam :)
Nie czytałem samej książki, za to jej recenzji... uch, kilka tuzinów. No, może odrobinę przesadzam, ale naprawdę dużo! :) Jedne pozytywne, inne negatywne. I sam nie wiem, spodoba mi się, nie spodoba. Widziałem ją kiedyś na Allegro za 7 złotych, w tej cenie pewnie warto zaryzykować :)
OdpowiedzUsuń7 zł to na prawdę niezła okazja. Jeśli Ci się nie spodoba to najwyżej sprzedaż ją z zyskiem ;p
Usuń