15 mar 2014

Obecność - The conjuring (2013)

Witam. W dzisiejszej notce opowiem co sądzę o filmie "Obecność". Od momentu, kiedy widziałam jego zwiastun w tv wiedziałam, że muszę zobaczyć ten horror. Po przeczytaniu opisu na filmwebie doszłam do wniosku, że znam nazwisko Lorraine Warren, czyli medium która pomagała tej rodzinie. Nie wiem czy faktycznie to prawdziwa historia ale wcale bym się nie zdziwiła gdyby była. Tą panią widziałam w kilku odcinkach programu o zjawiskach paranormalnych. Nie wiem czy wierzycie w takie rzeczy, ja wierze i lubię oglądać programy o tej tematyce (nie oglądam tylko tych o opętaniach, po pewnym dokumencie który mi siedzi w głowie, choć widziałam go chyba z 3 lata temu). Ale dosyć o tym, czas na film.



Film rozpoczyna się od historii nawiedzonej lalki. Małżeństwo Warrenów opowiada o tym jak w lalkę wstąpiła za ich zgodą dusza małej dziewczynki. Po jakimś czasie okazało się, że w zabawce zamieszkuje demon. Potem historia ta została omówiona na wykładzie dla zainteresowanych. Akcja właściwa dzieje się w roku 1971 w Harnisville. Do pewnego domu wprowadza się 7 osobowa rodzina Perronów. Już od pierwszego dnia dzieje się coś dziwnego, ponieważ ich pies za żadne skarby świata nie chciał wejść do środka. Zignorowali to. W trakcie rozglądania się po okolicy jedna z córek znajduje starą pozytywkę, którą przynosi do domu. Wieczorem, podczas zabawy rodzina odkrywa wejście do piwnicy zabite deskami. W nocy ich pies szczekał na dom, jakby chciał ich przed czymś ostrzec. Rankiem Carolyn widzi siniaki, które nie wiadomo w jaki sposób pojawiły się na jej ciele. Do tego widzi, że wszystkie zegary w domu stanęły o jednej godzinie - 3:07. Jakby tego było mało, jej najmłodsza córka znalazła zwłoki ich psa. Przez kolejne dni w domu dzieje się coraz więcej dziwnych zdarzeń. Pewnej nocy coś atakuje inną ich córkę. To nie pierwszy raz. Dziewczyna początkowo myślała, że to jej siostra ale gdy się zupełnie obudziła zobaczyła, że to nie ona. Jest pewna, że coś widzi ale jej siostra nie wie o co jej chodzi. Czuje jakiś smród a do tego to "coś" powiedziało jej straszną rzecz. Jest przerażona. Kolejnej nocy ich matka słyszy głosy, widzi jak ich zdjęcia zlatują ze ściany a na koniec coś ją zaatakowało. To już powoli zaczyna ich przytłaczać. Kiedy kolejny raz widzimy wykłady Warrenów nasza bohaterka tam jest. Prosi małżeństwo o pomoc a Ci się zgadzają. Od samego progu Lorraine coś wyczuwa. Kiedy idą do piwnicy, kobiecie ukazuje się przeszłość tego miejsca, która jest tragiczna. Potem przeprowadza rozmowy z każdym członkiem domu. Najmłodsza córka pokazuje jej pozytywkę i mówi co w niej widzi. Potem idzie nad jezioro. Po przeprowadzonych oględzinach małżeństwo radzi Parronom by poszli do pomoc do księdza, ponieważ przyczepił się do nich zły byt. A oprócz niego są tam też inne duchy. Widzą, że to nie będzie łatwa sprawa. W domu Warren odkrywa coś dziwnego podczas przesłuchań taśmy nagranej w tym domu. Jego żona natomiast znalazła wiadomości na temat przeszłości domu Perronów. Problem tkwi w bardzo dawnych czasach. Przyjeżdżają po raz kolejny do tych ludzi z zamiarem przeprowadzenia śledztwa. W nocy o dziwo nic zbytnio się nie dzieje ale za to kolejnego popołudnia byt atakuje. Lorraine dowiaduje się w końcu o co tu chodzi. Przekazują sprawę księdzu. Co ciekawe oni sami niebyt dobrze wychodzą na tej sprawie. W nocy rozpętało się piekło, przez które Warren sam musi przeprowadzić egzorcyzm. Muszą stawić czoła ogromnej sile.

Jak już pisałam we wstępie, bardzo chciałam zobaczyć ten film. Pisałam też, że wolę nie oglądać horrorów o opętaniach ale jak widać to zrobiłam. I nie żałuję. Mogę Wam powiedzieć, że dawno nie widziałam tak dobrego horroru, który by na mnie zrobił takie wrażenie. Film jest świetny, trzymał mnie w napięciu od początku do końca. Historia przedstawiona w nim, rzekomo prawdziwa jest niezła, porusza i przeraża. Małżeństwo Warrenów to postacie jak najbardziej prawdziwe. Wspomniałam już, że Lorraine widziałam w programach o zjawiskach paranormalnych. Jest osobą bardzo charakterystyczną. Co najbardziej mi się podobało w tym filmie, to fakt że nie jest on, jak ja to mówię - przebajeżony. Nie ma żadnych zbędnych, głupich efektów specjalnych. Jedyną maszkarą jest byt, który nawiedza rodzinę. Wiecie ja widziałam w życiu sporo horrorów, lepszych i gorszych. Dużo z nich opowiada o rodzinie, która wprowadza się do wymarzonego domu, który okazuje się nawiedzony. Jednak ten jest na prawdę dobry i przemawia do mnie. Może fakt, że małżeństwo Warrenów to nie fikcja na to wpływa? Możliwe. Nie zmienia to faktu, że film mi się bardzo podobał. Na pewno oglądając go w nocy, po ciemnu, sama w domu, nie czułabym się komfortowo. Jak oceniam go? W skali od 1 do 10, ja oceniam go na 10. Jest genialny i dlatego zachęcam Was do jego obejrzenia. Na prawdę warto.

Trailer


Widzieliście "Obecność"? Jak Wam się podobał? Piszcie koniecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz