8 cze 2014

Dzielnica Lakeview (2008)

Witam. Jak widzicie chwilę mnie nie było ale wracam. Wpis miał pojawić się wczoraj ale miałam problem z netem i nie miałam jak go wrzucić. Jak (mam nadzieje) zauważyliście, w weekendy możecie poczytać u mnie recenzje filmów, więc dziś też tak będzie. Jak widzicie po tytule, opowiem o filmie "Dzielnica Lakeview". Bez zbędnych opisów, zapraszam do czytania ;)



Abel jest policjantem, samotnie wychowującym dwójkę dzieci. Pewnego dnia widzi, że do domu obok wprowadza się małżeństwo. Początkowo myślał, że to para ciemnoskóra ale później okazało się, że jest to para mieszana. Jest oburzony. Wieczorem kolejnego dnia, postanawia się przywitać nowemu sąsiadowi robiąc mu mały kawał. Nie była to dla Chrisa przyjemna rozmowa. Abel dał mu odczuć, że czuje się od niego lepszy. W nocy małżeństwo odkrywa pewną rzecz, która trochę ich zaniepokoiła. Facet pyta sąsiada czy nie widział kogoś, kto kręcił się koło ich domu. Abel znów uraczył go gadką o korzeniach. Chris wie, że na pewno się nie zaprzyjaźnią. Jednak by nie robić sobie wrogów, młodzi zapraszają go na przyjęcie. Przyszedł ale był bardzo nieprzyjemny. W nocy dochodzi do kolejnego incydentu. I tak z każdym dniem jest coraz gorzej. Wpływa to na relacje między Chrisem a jego zoną, Lisą. Ciągle się kłócą, co bardzo cieszy ich sąsiada. Najgorsze jest to, że są pewni że za wszystkim stoi Abel ale nie są w stanie się przed nim skutecznie obronić. Lisa chce sprzedać dom ale mąż się uparł, że zostaną. Nie chce dać satysfakcji sąsiadowi, że wygrał. Abel jest górą ale do czasu...

Film jest raczej z tych cięższych. Poruszany jest tu  problem rasizmu. Jednak nie jest on standardowo pokazany ale jakby od drugiej strony. Zazwyczaj tego typu filmy mają "białego" bohatera, który nienawidzi innych kolorów skóry. Tutaj mamy czarnoskórego faceta, który na dodatek uważa się za Boga. Nie podoba mu się, że jego nowi sąsiedzi są parą mieszaną. Ma poczucie jakoby biali zabierają "im", czyli czarnym "ich" kobiety, zamiast wiązać się ze swoją rasą. Jest tym oburzony i wkurza go to. Sugeruje Chrisowi, że jest jakby niżej w hierarchii od niego. Dodatkowo fakt, że jest policjantem, czyli osobą która ma władzę, sprawia że czuje się bezkarny. Jak sam mówi o sobie, że jest prawem. Od śmierci żony wychowuje samotnie dwójkę dzieci, które nie mają z nim lekko. Jest tyranem, który nie uznaje sprzeciwu. Wszystko to razem wzięte sprawia, że życie młodego małżeństwa staje się piekłem. Facet pozwala sobie na o wiele za dużo. Wiecie nigdzie nie jest powiedziane, że musimy kochać swoich sąsiadów ale nawet jeśli ich nie lubimy to nie powód by kogoś gnębić. Nasz bohater jest po prostu psychiczny. Chris stara się z nim walczyć ale nie jest w stanie wygrać. Choć ostatecznie mu się to udało. Najbardziej wkurza mnie to, że Abel ma się za Boga ale sam nie jest wzorem cnót. Nie lubię takich ludzi. Powiem Wam, że sama końcówka filmu też jest symboliczna i nawiązuje do poczucia boskości naszego bohatera. Film jest ciekawy i podobał mi się. Aktorzy, którzy wcielili się w główne role, czyli Patrick Wilson i Samuel L. Jackson, są świetni. Film wywołuje skrajne emocje. Jak oceniam ten film? Daję mu 7,5 w skali 1-10. Polecam go, bo jest wart obejrzenia.

A Wy widzieliście już ten film? Co o nim sądzicie? Piszcie. Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz