22 sty 2014

Labirynt śmierci - Gregg Hurwitz

Witam. Dziś jak widzicie po tytule opowiem o książce "Labirynt śmierci".




Bohaterem książki jest Patrick Davis. Właśnie jest w momencie swojego życia, w którym wszystko wali mu się na głowę. A było tak dobrze. Jego scenariusz został doceniony i powstaje film na jego podstawie. Niestety sielanka nie trwała długo. Aktor grający główną postać oskarża go o napaść. Żąda od niego ogromnego odszkodowania. Patrick jest tym załamany. Jakby jeszcze tego było mało, żona zdradziła go z sąsiadem. Jakimś cudem dostał pracę jako nauczyciel angielskiego w szkole średniej. Pewnego dnia dostaje płytę z nagraniem. Widać na nim jego dom. Myślał, że to jakiś żart, dopóki nie pojawiły się kolejne nagrania. Jest skołowany. Podejrzewa, że może aktor z którym jest skłócony nasłał kogoś by robić mu na złość. Okazuje się też, że ktoś zainstalował w jego domu kamery i podsłuchy. Do tego zaczął dostawać dziwne maile, w których ten ktoś pisze co ma robić. Ma zakaz wyjawiania komukolwiek o tym, w innym razie jego żona zginie. Zgodził się na to. Robił co kazali mając nadzieję, że w końcu dadzą mu spokój. Co dziwne ludzie, którym miał dostarczyć pewne rzeczy nagle giną. Do tego okazuje się, że nie byli tym za których się podawali. W pewnym momencie zaczyna mieć podejrzenia kto może go w to wrabiać. Po jakimś czasie Patrick staje się głównym podejrzanym o zabicie kilku osób. Idzie na współpracę z policją ale to co im mówi nie ma sensu. Musi sobie radzić sam. Niestety Ci którzy nim sterują mają ogromną władzę.

Książka jest nudna i ciężka do czytania. Początek ciągnął się jak flaki z olejem. Nie wiem po co autor tak bardzo się skupił na wątku romansu żony naszego bohatera. Dosyć szybko zaczęło mnie to irytować. Potem zaczyna się szopka z tymi filmikami i mailami. Nasz bohater podejrzewa aktora, z którym się nie znosi a także swojego sąsiada. Jednak to żaden z nich. Ci którzy się nim bawią są wysoko postawieni i ciężko do nich dotrzeć. Oczywiście na koniec wszystko kończy się dobrze, jak to zazwyczaj bywa. Wiecie ja długo czytałam tę książkę, jakieś 3 tygodnie. Wybrałam ją w bibliotece ze względu na fajny tytuł i ciekawy opis. Niestety pomyliłam się. Gdy przetrwamy długi początek akcja trochę się rozkręca. Jednak powiem szczerze, że miałam momenty zwątpienia. Rzadko nie kończę zaczętej książki ale w tym przypadku miałam ochotę po prostu oddać ją nie doczytaną do końca. Jakoś udało mi się ją przemęczyć ale nigdy więcej. Moim zdaniem, gdyby autor dał sobie spokój z niepotrzebnymi wątkami a skupił się na akcji właściwej to książka byłaby ciekawa. Tak to szału nie ma. Jest też za długa jak na te wypociny. Myślę, że spokojnie z połowę książki mogłoby nie być. Ma ona 448 stron. Raczej nie polecam. Jak dla mnie szkoda czasu.

Czytaliście tę książkę? Jakie macie zdanie na jej temat? A może czytaliście coś innego tego autora? Jeśli tak to napiszcie czy inne jego książki są tak słabe. Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz