Witam. Jak widzicie po tytule, opowiem dziś o książce pt "Upadły anioł". Jest to moje drugie spotkanie z ta autorką. Mam jedną jej książkę i powiem Wam, że podoba mi się. Jak było w tym przypadku?
Podczas wielkiego otwarcia hali kongresowej w Visby ginie jego organizator Viktor Algard. Znalazły go sprzątaczki w pomieszczeniu, które było w czasie przyjęcia zamknięte dla gości. Miał się tam spotkać ze swoja kochanką. Sprawę prowadzi komisarz Knutas. Okazało się, że mężczyznę ktoś otruł cyjankiem. Na liście podejrzanych jest kochanka i dawny rywal w interesach. Jego żona i syn nie mieli o nim najlepszego zdania. Tak samo źle wspomina go ów dawny rywal. Po jakimś czasie ginie też kochanka Algarda. Przez to zdarzenie policja uświadamia sobie, że to nie on był celem mordercy a ta kobieta. Jej dzieci mają ją za nad opiekuńczą, despotyczną matkę. Wszyscy najchętniej by się jej pozbyli. Książka podzielona jest jakby na dwie części. Jedna to wydarzenia związane ze śledztwem i morderstwami. A druga część to wspomnienia pewnego mężczyzny, który opisuje nam jego dziwne relacje z matką. Jest w głębokiej depresji i praktycznie otaczający świat go nie obchodzi. Mimo, ze kocha swoją matkę, to w takim samym stopniu jej nienawidzi. Przez to traktowanie nie potrafi żyć normalnie. Miał rodzinę ale przez matkę ją stracił. Dzięki tym wspomnieniom możemy dojść do wniosku, że kobieta jest psychiczna i to mocno. Ciągle płacze, raz jest kochająca dla swych dzieci, raz wypomina im że niepotrzebnie je urodziła. Teraz jest przekonana, że one muszą się jej odwdzięczyć za to że poświęciła im życie. Robi to w okropny sposób. Ciągle tylko wymaga, nie uznaje sprzeciwu i wtrąca się we wszystko w ich życiu. Ma być tak jak ona chce albo wcale. Nie trudno się domyślić, że obie części połączą się w końcu w jedność. Ktoś zabija by dać wolność. Niestety robi to za późno by cokolwiek naprawić.
Książka jest ciekawa. Ja jak już pisałam wiele razy, uwielbiam literaturę skandynawską. Tutaj pani Jungstendt przenosi nas do Gotlandii. Niestety nie ma tu tego mrocznego klimatu jaki ja lubię. W tej książce mimo, że nie wiemy do końca kto zabija to domyślamy się czemu, ponieważ autorka nam o tym pisze. Kto zabija dowiemy się na sam koniec. Mimo, że wiadomo jest to złe, to zbrodnia jest w jakiś sposób usprawiedliwiona. Odrzucenie plus lata nękania rodziny w końcu skutkują tym, że zbrodnia ta jest jakby oczywista. Relacje matki z dziećmi są tu bardzo dziwne. Nie ma opiekuńczości i miłości, tylko chęć brania i dyrygowania nimi. Co dziwne mimo to, tylko jedno dziecko odcina się od niej a pozostałe niechętnie zostają. Moim zdaniem wszyscy powinni ją opuścić bo ta relacja jest chora. Ale jak to mówią, rodziców się nie wybiera... Z tylu czytamy, ze jest to mrożący krew w żyłach thriller psychologiczny. Mocno naciągana ocena. Nie ma tu scen mrożących krew w żyłach. Czego brakuje mi w tej książce to jak już wspomniałam tego mrocznego klimatu za który lubię literaturę skandynawską. Ta książka nie wywołuje uczucia dreszczyku emocji, przez który nie można by się od niej oderwać żeby JUŻ wiedzieć kto zabija. W skali 1-10 daje jej 6. Czy polecam ją? Raczej tak. Książka jest ciekawa i dobrze się ją czytało. Ma 330 stron.
A Wy czytaliście "Upadłego Anioła"? Jakie macie zdanie na temat tej książki? Dajcie znać. Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz