28 kwi 2015

Lalki z getta - Eva Weaver

Witam. Opowiem Wam dziś o książce z zupełnie innej kategorii niż zawsze. Książkę znalazłam na półce z książkami o tematyce wojennej. Tytuł mnie zaintrygował, więc zabrałam ją ze sobą i nie żałuję.



Mika to żydowski chłopie, który mieszka z mamą i dziadkiem w Warszawie. Jest wojna. Przez swe wyznanie, muszą porzucić wygodne mieszkanie i zamieszkać w getcie. Jako, że nie miał ojca, dziadek mu go zastąpił. Był jego opiekunem i zarazem przyjacielem. Kiedy dziadek zmarł, Mika bardzo to przeżył. Odziedziczył po nim płaszcz. Ale nie byle jaki płaszcz, miał on bowiem wiele skrytek z ukrytymi skarbami. Chłopak znalazł tam pacynki, które dziadek sam robił. Od czasu śmierci dziadka, płaszcz stał się jakby jego drugą skórą. Mając go na sobie czuł obecność kochanego dziadka. Śmierć, wojna i coraz to większe problemy wiązane z odizolowaniem sprawiają, że Mika odciął się od wszystkiego i ciągle przebywał z kukiełkami. Brakowało mu towarzystwa kolegów, którzy zostali po tej "właściwej" stronie. Kiedy wprowadziła się do nich kuzynka z ciotką i młodszym bratem, chłopak jakby odżył. Razem z Elie, chodzili do szpitala dziecięcego, gdzie organizowali przedstawienia dla dzieci. Do tego chłopak "dorabiał sobie" też na przyjęciach, za co dostawał trochę jedzenia. Pewnego dnia na jego drodze stanął Max, niemiecki żołnierz. By uratować pewną osobę, wyciągnął kukiełki i dzięki nim ocalił i siebie i tamtą kobietę. Niestety ale od tego momentu stał się niewolnikiem wroga. Max bowiem zabierał go do baru,gdzie wieczorem zabawiał bandę pijanych Niemców. Sam przy tym był jedną z kukiełek. Dostawał za to jedzenie ale czuł się podle, że musi to robić. Mimo, że Niemiec jako wróg był przez niego znienawidzony, to czuł że traktuje go jakoś inaczej. Doszło do tego, że nawet mu pomógł.

Mika całą tą opowieść przekazuje jako starszy pan. Opowiada to wszystko wnukowi, a to przez pewien plakat. Okazało się, że w Stanach wystawiają przedstawienie o małym lalkarzu z getta. Mika wiedział, że musi powiedzieć o tym chłopakowi. Jednak taki wstrząs źle działa na starszego człowieka i przez to ląduje w szpitalu. Jest w ciężkim stanie. Wnuk odkrywa, że kiedy że u dziadka na telefonie jest pewna wiadomość. Jakaś kobieta chce się z nim spotkać. Kiedy oddzwonił, okazało się że ma to związek z przeszłością a ona sama jest wnuczką Maxa, tego żołnierza. W ten sposób poznajemy też losy niemieckiego żołnierza, który po wojnie trafił do niewoli. I który całe życie myślał co się stało z tym lalkarzem.


Książka jest bardzo dobra. Jest tragiczna, momentami wzruszająca i wciąga. Losy dwóch bohaterów łączy jeden element. A mianowicie jedna z kukiełek, która była jakby zapłatą za pomoc. Jeden za nią tęsknił a drugi dzięki niej przeżył. Jak pisałam na początku, ja nie sięgam po taką tematykę ale nie żałuję. "Lalki z getta" to na prawdę bardzo dobra książka. Polecam ją każdemu, bo warto. Oceniam ją na 8.5/10. Ma ona 385 stron. Jeszcze raz polecam.

Czytaliście "Lalki z getta"? Jak Wam się ta książka podobała? Piszcie. Pozdrawiam :)

2 komentarze: